sobota, 26 marca 2022

Selofan 25 marca 2022 roku w Minodze (fotorelacja)

                                     

Dzień po koncercie Fuoco Fatuo, Grave Miasma i The Ruins of Beverast postanowiłem na spontanie pójść na koncert z lżejszą muzyką: melancholijną zimną falą. Mój obecny gust muzyczny w większym stopniu niż kiedyś lawiruje pomiędzy różnorodnym metalem a szeroko pojętymi brzmieniami gotyckimi/dark independent (rock gotycki, post-punk, darkwave, w tym ethereal, EBM, industrial, coldwave, synthwave). Greków z Selofan miałem okazję widzieć wcześniej w trakcie Castle Party 2021 i ich występ na tyle mi się spodobał, że planowałem zobaczyć ten ateński duet ponownie w trakcie małego klubowego koncertu. Generalnie trudno nie pokusić się o porównanie muzyki Selofan z Lebanon Hanover, jednak grecki duet brzmi bardziej energicznie, choć także w ich twórczości nie brakuje mroku, chłodu i melancholii. To bardzo taneczny i narracyjny coldwave ze świetnymi wizualizacjami na żywo, melancholijnymi wokalami i charakterystycznym imidżem Joanny Pavlodiu oraz doskonałym basem Dimitrisa Pavlidisa. Grecy supportowali już She Past Away z Turcji i Lebanon Hanover z Niemiec, a to duże nazwy, jeśli chodzi o coldwave/darkwave. Ich muzyka w perfekcyjny sposób oddaje posępny, acz dość przystępny nastrój zespołów post-punkowych z lat 80-tych tj. jak Joy Division czy rodzima Siekiera. Zresztą Grecy wykonali wczoraj na żywo cover Siekiery "Misiowie puszyści" zatytułowany "Hysteria". Oprócz tego zgromadzona w Minodze widownia miała okazję usłyszeć np. "Grey Gardens" czy "Billie Was a Vampire". Tak czy owak był to bardzo przyjemny i żywiołowy koncert, który sprawił, że będę polecał muzykę duetu z Aten każdemu, kto zagłębi się bardziej w brzmienia zimnofalowo-gotyckie.

O supporcie Korus nie napiszę ani słowa, gdyż zjawiłem się na koncercie po ich występie.

Świetnie, że ludzie z Winiary Bookings organizują lokalnie koncerty takich wykonawców jak Selofan. Im więcej zimnej fali, darkwave'a i post-punka w Poznaniu, tym lepiej. Może kilka sugestii wykonawców na przyszłość: Linea Aspera, Der Blaue Reiter, Traitrs, Actors, Golden Apes, A Projection, Hapax, Horror Vacui, Abysmal Grief, etc. 

Na koniec rekomendacja muzyczna z Ukrainy. Znakomity coldwave/darkwave w stylistyce Selofan i Lebanon Hanover. Warto obecnie szczególnie wspierać ukraińskie zespoły muzyczne w sytuacji, gdy rosyjski agresor/okupant systematycznie wyniszcza Ukrainę. I dostaje ciężkie lanie od ukraińskich obrońców, choć okupione traumą i krwią wielu niewinnych cywili oraz koszmarną wojenną destrukcją. z chwilą gdy piszę te słowa prezydent USA prezydent Joe Biden jest już w Polsce, a Rosjanie ostrzelali rakietami Lwów. 

https://theglassbeads.bandcamp.com/album/therapy-2

piątek, 25 marca 2022

Fuoco Fatuo, Grave Miasma i The Ruins of Beverast w Bazylu, 24 marca 2022 roku (fotorelacja)

                                          





To mój pierwszy koncert metalowy od dłuższego czasu. Z wielu wcześniejszych zrezygnowałem w dużej mierze dzięki koronawirusowi. Zagrożenia epidemicznego nie bagatelizowałem i nadal nie bagatelizuję (stąd trzykrotne zaszczepienie i generalnie unikanie większych skupisk ludzkich), ale tym razem powiedziałem sobie, że zaryzykuję, bo skład kusił ogromnie. Brytyjskich death metalowców z Grave Miasma miałem okazję widzieć w starym Bazylu w 2013 roku, pozostałe dwa zespoły, czyli Fuoco Fatuo z Włoch oraz The Ruins of Beverast z Niemiec pragnąłem zobaczyć po raz pierwszy na żywo, gdyż ich muzyka po prostu robi na mnie wrażenie. 

Wielokrotnie wspominałem na tym blogu, że ogromnie cenię doom death i funeral doom. Koncerty zespołów grających wolno, masywnie i ponuro rzadko jednak mają miejsce w Polsce. Częściej można uczestniczyć w gigach stoner doom metalowych czy sludge doom metalowych. Dlatego otwierający trasę trzech zespołów koncert Włochów z Fuoco Fatuo bardzo mi się podobał. Złowieszczy i miażdżący doom death/funeral doom w stylu Tyranny, Esoteric czy Disembowelment. Jednak subtelnie zróżnicowany, choć takiej muzyki prosto z otchłani katakumb trzeba słuchać w skupieniu i mieć na nią nastrój. Nazwa zespołu jest też bardzo ciekawa - "błędne ogniki", czyli zjawy nawiedzające bagna, trzęsawiska czy opuszczone cmentarze. 

Odsłuch "Obsidian Katabasis":

https://fuocofatuo.bandcamp.com/album/obsidian-katabasis

Death metalowcy z Grave Miasma dali bardzo dziki i intensywny koncert. I zostali przyjęci bardzo ciepło przez zgromadzoną w poznańskim Bazylu publiczność. Na pewno był to najbardziej ekstremalny występ wczorajszego wieczoru. Znakomita porcja zatęchłego death metalu prosto z zapomnianej krypty.  Dokładnej set-listy nie pamiętam, bo skupiłem się na robieniu zdjęć, ale wychwyciłem "Ancestral Waters", "Under the Megalith", "Seven Coils" czy "Rogyapa". 

Odsłuch "Abyss of Wraithful Deities":

https://gravemiasma.bandcamp.com/album/abyss-of-wrathful-deities 

The Ruins of Beverast, znakomity projekt black doom metalowy Alexandra von Meilenwalda bardzo mocno chciałem zobaczyć na żywo. Cholernie odpowiada mi atmosferyczny black doom The Ruins of Beverast, gdyż ocieka mrocznym i niepokojącym nastrojem oraz jest mocno unikalny. Weźmy chociażby pod uwagę dwa ostatnie albumy The Ruins of Beverast "Exuvia" oraz najnowszy "The Thule Grimoires": są delikatniejsze, czuć na nich wpływ Dead Can Dance czy nawet gotyckiego rocka/gotyckiego doom metalu (Type O' Negative). To ciągłe poszukiwanie nowych środków wyrazu przez doświadczonego muzyka. Stąd też obecność gotyckich niuansów w atmosferycznym black doom metalu The Ruins of Beverast. Godzinny koncert Niemców całkowicie spełnił moje oczekiwania. A za wisienkę na torcie uznałem zagranie przez zespół cudownie upiornego "Daemon" z "Blood Vaults" (2013). 

Odsłuch "The Thule Grimoires": 

https://theruinsofbeverast.bandcamp.com/album/the-thule-grimoires

Tyle na dzisiaj. I wraz z tym wpisem stuknęło mi 900 000 wejść na bloga. Całkiem niezły wynik zważywszy na to, że blogowanie już nie przynosi takich zasięgów jak kiedyś. Teraz rządzą krótkie wpisy w mediach społecznościowych, podcasty do słuchania i wymyślne filmiki na TikToku, YouTube czy na Instagramie. Z drugiej strony od momentu powstania w 2013 roku ten blog miał być raczej undergroundowy i taki pozostanie.

wtorek, 15 marca 2022

Kolektywna odpowiedzialność Rosjan za wybuch wojny na Ukrainie?

                                                              
Ostatnio w ramach solidaryzowania się z Ukrainą słucham sporo różnorodnej ukraińskiej muzyki (od black, death i doom metalu po ukraiński post-punk, darkwave czy dark electro). Jestem też w kontakcie z kilkoma muzykami tamtejszej sceny metalowej/dark independent. Poza wsparciem finansowym, pomocą materialną dla uchodźców, umieszczaniem linków pomocowych tyle mogę zrobić (niestety nie mam obecnie warunków, by przygarnąć do siebie ukraińską rodzinę) - wsparcie słowem też się chyba liczy. Codziennie śledzę informacje dotyczące tej wojny i ogrania mnie gniew pomieszczany ze smutkiem, gdy widzę jak ostrzeliwane i niszczone są szpitale, szkoły, domy prywatne czy bloki mieszkalne. Giną osoby cywilne, w tym dzieci oraz lokalni i zagraniczni dziennikarze. 

Zacząłem ostatnio rozmyślać o tym czy należy objąć kolektywną odpowiedzialnością za tą agresję wszystkich obywateli Rosji. W końcu mnogość Rosjan (jakieś 70-80 procent) popiera bandyckie działanie Putina. Potężne sankcje gospodarcze nakładane na Rosję są słuszne, gdyż niebawem Putinowi i Szojgu wojna przestanie się kompletnie opłacać. Rosję czeka zapaść gospodarcza i bardzo dobrze! Jednak ile jeszcze zginie cywilów na Ukrainie? Ile masowych grobów zostanie naprędce wykopanych? Ile budynków zostanie zniszczonych? Ilu ludzi straci dorobek życia i będzie zmuszonych do ucieczki w nieznane? Trudno mi objąć umysłem skalę cierpienia jaką niesie za sobą wojna, która jest dla mnie po prostu destrukcją marzeń, aspiracji, pragnień, niszczeniem tego co cenne i własne. Mam wrażenie, że Ukraińcy się wykrwawiają, gdyż po prostu chcą być wolnymi Europejczykami. A gdy widzę polityków PiSu zbijających kapitał polityczny na tej tragedii (ach, jacy oni są teraz 'prounijni' i 'proeuropejscy') to ogarnia mnie pusty śmiech.

Rosja staje się krajem dyktatury totalnej, krajem nie do życia. Nieliczni uczestnicy demonstracji antywojennych np. w Moskwie czy w Petersburgu są szybko wyłapywani przez służby specjalne i ciągani po sądach. I żal mi tylko tych Rosjan czy Białorusinów, którzy mniej lub bardziej przeciwstawiają się tej haniebnej wojnie. Protestowanie w kraju obrzydliwie totalitarnym wymaga na pewno odwagi i świadomości ryzyka. Na pewno wielu Rosjan boli to, że kraj, w którym przyszło im żyć okrywa się hańbą na dekady. Sprawa jest dla mnie jasna jak 2+2=4: to jest wojna napastnicza, w której to Rosja jest agresorem, a Ukraina się broni. Dlatego też powinniśmy pomagać uchodźcom wojennym z Ukrainy, ale jednocześnie nie żywić nienawiści do każdego Rosjanina. I opłakiwać śmierć tysięcy obywateli Ukrainy (np. mieszkańców Mariupolu), którzy zasługiwali, by żyć i marzyć, a zostali po prostu zamordowani. 

Mam nadzieję, że Rosję w ciągu najbliższych miesięcy czeka spektakularny upadek gospodarczy będący zalążkiem pełnej demokratyzacji tego olbrzymiego kraju. Nie chcę III Wojny Światowej. Czekam na koniec tej wojny, która sprawia, że nie mogę już spać spokojnie. Nadal mam jednak dach nad głową i nie muszę spędzać bezsennych, pełnych niepewności nocy w metrze czy w schronie. Współczuję Ukraińcom tego przez co muszą przechodzić. Zdj. Getty Images/AFP.

Tymczasem posłuchajcie Sexual Purity z Ukrainy (dark electro/darkwave a la Boy Harsher):

https://sexualpurity.bandcamp.com/track/dont-touch

czwartek, 3 marca 2022

Ósmy dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę

                                                       
Ciekawie się ten rok zaczął. Pandemia Covid19 wbrew zaklinaniu czy ignorowaniu rzeczywistości przez foliarzy nadal się nie zakończyła, inflacja i kryzys gospodarczy wciąż mają się dobrze, do tego mamy antropogeniczne zmiany klimatyczne, które są nierozerwalną konsekwencją postępu technologicznego w skali globalnej mającego miejsce w ciągu ostatnich lat. Wreszcie mamy wyniszczającą i wciąż eskalującą wojnę na Ukrainie, która wybuchła z inicjatywy Putina w nocy 24 lutego 2022 roku. 

Nie jestem specem od wojskowości, ale i tak napiszę kilka słów na temat tego bezsensownego putinowskiego aktu agresji na wolne i suwerenne państwo sąsiadujące z Polską. Póki co poza Czernihowem Rosjanie nie zdobyli żadnego z większych ukraińskich miast (przykładowo Kijów i Odessa wciąż się dzielnie bronią). Sfrustrowani i przerażeni rosyjscy żołnierze często porzucają sprzęt wojskowy i oddają się do ukraińskiej niewoli bez walki, gdzie są dobrze traktowani. Rozgromiona została elitarna grupa morderców mająca za zadanie zabicie prezydenta Ukrainy w Kijowie, zatem próba obsadzenia Ukrainy marionetkową prorosyjską władzą (tkwiący w Mińsku Janukowycz) jest póki co daremna. Rosjanie wybrali obecnie zbrodniczą taktykę ostrzału dzielnic większych miast przez artylerię rakietową oraz bombardowań z powietrza, choć oczywiście niszczą też obiekty infrastruktury Sił Zbrojnych Ukrainy. Ostrzeliwane są m.in. urzędy, szkoły czy bloki mieszkalne w Charkowie, Ochtyrce, Czernihowie, Izjum, Bucza, Irpieniu, Borowiance, Żytomierzu i Mikołajowie. W Kijowie ostrzelana została instalacja nadawcza na wieży telewizyjnej. Zginęło 5 osób cywilnych. W Kijowie wyszukiwani i eliminowani są dywersanci. Agresor znajduje się w odległości kilkudziesięciu km od Kijowa. Putin uznaje zdobycie miasta za punkt honoru. Zapewne chce zdławić opór Ukraińców w drodze nocnych ostrzałów i głodu. Rzeczywiście w ukraińskich miastach zaczynają być braki w zaopatrzeniu, a zdesperowani ludzie (także rosyjscy żołnierze) szabrują sklepy (nagrania z Mariupola). 

Mamy do czynienia z największym kryzysem uchodźczym w XXI wieku. Od 24 lutego 2022 roku według danych ONZ milion osób opuściło Ukrainę. Mamy także do czynienia z totalną wojną informacyjną oraz totalną cyberwojną. Trwa cyberofensywa w kierunku Rosji. Globalna społeczność hakerska (w tym hakerzy grupy Anonymous czy ukraińscy) atakuje rosyjskie i białoruskie strony rządowe, banki czy systemy bezpieczeństwa (m.in. blokada dostępu do strony agencji Roskosmos czy Kremla), wykrada poufne dane, dementuje fake newsy i rozpowszechnia wśród rosyjskich cywili informacje o agresji wojsk Putina czy o stratach w armii rosyjskiej.Dezinformacja rosyjska nie jest tak skuteczna, gdyż trafia jedynie do obywateli Rosji. Samo śledzenie postępów tej cyberwojny jest dla mnie ciekawe. Tysiące ochotników z innych państw (m.in. z Finlandii, Irlandii) wstępuje w szeregi Obrony Terytorialnej czy zasila ukraińskie wojsko. Mieszkańcy miast uczą się sporządzać i rzucać koktajle Mołotowa, blokują przejazdy wrogich kolumn, mimo że siły rosyjskie przeważają liczebnie. Niestety w niektórych miastach zaczyna brakować wody, prądu, ogrzewania np. w Mariupolu.

Nie wiem jak skończy się ta brutalna wojna. Oczywiście kibicuję Ukrainie, gdyż naprawdę nie będzie dobrze, jeśli wojska rosyjskie i białoruskie staną u polskich granic. Póki co czas działa na niekorzyść Rosjan, Rosja jest też dławiona atakami hakerów i dotkliwymi sankcjami gospodarczymi, którą mogą doprowadzić ten kraj do zapaści gospodarczej i w konsekwencji do wybuchów niepokojów społecznych. Już w zasadzie ten kraj stał się technologiczną, przemysłową i kulturalną pustynią. Jednak martwi mnie przewaga militarna Putina, choć państwa zachodnie dostarczają Ukrainie uzbrojenie przeciwpancerne i bezzałogowe drony. W idealnej sytuacji ktoś z otoczenia Putina mógłby powstrzymać zdesperowanego tyrana od dalszego prowadzenia tej wojny (uwięzić go czy nawet zabić), ale nie wiadomo czy tak w ogóle się stanie. Bardziej liczyłbym na negocjacje prowadzące do trwałego zawieszenia broni, choć jeśli Ukraina ma przestać walczyć to (dla nas i dla Europy) będzie lepiej, żeby wojnę wygrała. Liczę się też z możliwością, że w Ukrainie będzie miał miejsce długoletni i wyniszczający rosyjski Wietnam.

Nadal jestem zdania że stanęliśmy na krawędzi otchłani, gdyż groźba wybuchu wojny nuklearnej jest w najczarniejszym scenariuszu realna, skoro Rosjanie już używają na Ukrainie broni próżniowej (termobarycznej). Póki co jednak nie sądzę, aby Rosja wraz z Białorusią zaatakowały Polskę, choć trudno przewidzieć co przyniesie przyszłość. Na dzień dzisiejszy dotarło do nas już 557 000 uchodźców wojennych z Ukrainy i ta liczba będzie wzrastać. Jęki i utyskiwania niechętnych cudzoziemcom radykalnych prawicowców niczego w tej materii nie zmienią. Exodus wojenny z Ukrainy stał się faktem. Rząd PiSu, którego nie lubię za polaryzowanie społeczeństwa, zapędy autorytarne i zawalenie walki z pandemią staje obecnie przed trudnym testem z przyzwoitości i międzynarodowej współpracy.

Trafny, choć nieco nihilistyczny cytat użytkownika Twittera, z którym się zgadzam: "Tego idiotycznego niszczenia dobytku biednych ludzi, zabijania cywilów, żołnierzy, najeżdżania… tego po prostu nie da się uzasadnić. Nie da się tego zrelatywizować. To jest po prostu hańba dla człowieka… nasz gatunek chyba zasługuje na wszystkie plagi, które nas dotykają." W jaki sposób można potem spojrzeć ze spokojem lustro będąc najeźdźcą i okupantem? To typowa bandycka taktyka odcięcia Ukraińców od prądu, wody, żywności, paliwa, łączności oraz wywołania kryzysu humanitarnego poprzez ostrzał obiektów cywilnych. Czy ta barbarzyńska strategia Rosji doprowadzi do zwycięstwa nad Ukrainą? A może Putin zostanie obalony i zakończy się to szaleństwo? Czy Rosję czeka na Ukrainie drugi Wietnam? Oto są pytania, na które póki co nikt nie jest w stanie odpowiedzieć.

Raz jeszcze linki do inicjatyw pomocowych:

https://pomagam.pl/solidarnizukraina

Czerwony Krzyż na Ukrainie:

https://redcross.org.ua/donate/ 

Pomoc dla ukraińskiej armii:

https://armysos.com.ua/en/help-the-army

https://savelife.in.ua/en/donate/ 

Pomoc dla uchodźców:

https://www.pah.org.pl/sos-ukraina/?enable_cookies=all

Dla relaksu posłuchajcie nowego krótkiego materiału od Lycia - jednego z ulubionych zespołów Petera Steele'a z Type O Negative. Jedynie dwa kawałki, ale żwawe i fajne.

 https://lycia.bandcamp.com/album/simpler-times