piątek, 30 września 2022

The Soft Moon w klubie Próżność, 30 września 2022 r. (fotorelacja)

                                                            



Chciałem się wybrać po raz drugi na koncert The Soft Moon, gdyż jest to zdecydowanie jeden z moich ulubionych zespołów post-punkowych z US (obok np. Drab Majesty czy Soft Kill). Pamiętam jak w 2018 roku skądinąd depresyjną muzykę Luisa Vazqueza poleciła mi Marita, wokalistka Stridulum (świetny polski projekt dark electro/darkwave). Posłuchałem "Criminal" (2018) oraz "Deeper" (2015) i byłem pod wrażeniem jak mroczny i depresyjny potrafi być industrialny post-punk The Soft Moon. Obie płyty (obok debiutu Whispering Sons z Belgii) wywarły na mnie wówczas ogromne wrażenie. Luis zawarł na nich swoje wewnętrzne demony, generalnie jego muzyka krzyczy, niepokoi, wprawia w stan melancholii czy refleksji. Tak jest, roztańczony i mroczny post-punk The Soft Moon jest katartyczny (od katharsis). Kilka dni temu pojawił się kolejny album TSM "Exister" (2022) i muszę przyznać, że jest znakomity: zróżnicowany, intensywny, atmosferyczny, mroczny, rozedrgany, czasem delikatny. Byłem ciekaw jak wypadną piosenki z "Exister" na żywo.

Słówko o Próżność. Byłem w tym klubie po raz pierwszy i muszę przyznać, że jest całkiem stylowy i przestronny. Co prawda przeważają w nim imprezy elektroniczne, a ja osobiście raczej nie przepadam za klubową elektroniką. U mnie elektronika może być taneczna, ale jednocześnie ma być mroczna, melancholijna, niepokojąca, hipnotyczna, a nawet przerażająca. A że twórczość The Soft Moon (przynajmniej w warstwie lirycznej) nieodparcie kojarzy mi się z depresyjnymi początkami industrialno-rockowymi/industrialnymi Nine Inch Nails musiałem być na koncercie Amerykanów. Ale po kolei. Koncert TSF znacznie obsunął się czasowo, gdyż muzycy nie dotarli na czas z powodu korków. O 21 przez 20 minut prezentował się bliżej mi nie znany duet z Barcelony, Fatamorgana. Całkiem przyzwoite taneczne electro, choć daleko do poziomu np. Zanias czy Linea Aspera. Tak czy owak, posłucham muzyki Hiszpanów na bandcampie i może bardziej docenię. Luis wraz z dwójką muzyków mu towarzyszących rozpoczęli koncert o 21.30 i zakończyli grać około 22.20. No i muszę przyznać, że koncert The Soft Moon był intensywny, zadziorny, energiczny, czasem wręcz hałaśliwy. Nie zabrakło też (oprócz chwytliwego "Become the Lies" z "Exister") depresyjnych, acz nadal tanecznych i hipnotycznych "Wasting", "The Pain" i "Like a Father" z odpowiednio "Deeper" (2015) i "Criminal" (2018). Generalnie odnoszę wrażenie, że post-punkThe Soft Moon oferuje szerokie spektrum (rollercoaster) emocji: od ekstatycznej radości aż po głęboki depresyjny dół. To zatem muzyka ciekawych kontrastów i zarazem wypadkowa rozmaitych sub-gatunków: dark industrial, post-punk, electro pop, darkwave, itp. Powinna spodobać się zarówno fanom Godflesh, wczesnego The Cure, jak i Drab Majesty czy Nine Inch Nails. To był świetny koncert z fajną publicznością i intensywnym przekazem. Być może nieco za krótki (50 minut), ale cóż poradzić.

Odsłuch "Exister": https://thesoftmoon.bandcamp.com/album/exister

Set-lista The Soft Moon: "Burn", "Circles", "Insides", "Far", "Face Is Gone", "Become the Lies", "Try", "The Pain", "Wrong", "Black", "Wasting", "Dead Love", "Breathe the Fire", "Machines", "Like a Father", "Die Life", "Want".

Przy okazji gorąco polecam nowy teledysk francuskiego projektu Distance H, w którym zaśpiewała Marita ze Stridulum. Hipnotyczny darkwave z elementami shoegaze. Sam teledysk atmosferyczny, wciągający, świetnie zrealizowany.

https://www.youtube.com/watch?v=k_fQuMEYL7Q

Zdjęć mam mało, bo ze względu na oświetlenie koncertu 90 procent z nich wyszła słabo. Wrzucę jednak kilka. I tak mało kto przeczyta tą relację. 

poniedziałek, 26 września 2022

Masakra w szkole w Iżewsku i efekt Columbine w Rosji

                                                                 




Nie umknęła mi wiadomość o kolejnej masakrze szkolnej w Rosji, którą rosyjska propaganda zapewne wzbogaci o 'wątek ukraiński'. Do masowego morderstwa doszło w szkole numer 88 w Iżewsku. Sprawca, uzbrojony w 2 pistolety 34-letni Artem Kazantsew zastrzelił 15 osób, w tym 11 dzieci oraz dwoje nauczycieli i dwoje szkolnych ochroniarzy, ranił 24 osoby, po czym popełnił samobójstwo. Był wychowankiem szkoły i mieszkał w odległości 250 metrów od budynku. Oczywiście sąsiedzi opisują Artrema jako cichego samotnika, który nie miał przyjaciół ani dziewczyny. Dowiedziałem się z rosyjskiej prasy, że Artem miał zdiagnozowaną schizofrenię. Skoro tak było to gdzie zdobył nielegalnie broń. Czarny rynek?

W każdym razie Artem miał na sobie czarną koszulkę z czerwoną swastyką i ukrywał się za czarną balaclavą. Rosyjscy śledczy przeszukują obecnie jego mieszkanie i próbują dowieść związków Artema z ruchami neonazistowskimi i ideologią nazistowską. Co ciekawe, ujawnia się tutaj tzw. efekt Columbine. Magazynki z amunicją ułożone na biurku obok ciała Artema nosiły słowo 'nienawiść', natomiast dwa pistolety Artema miały splecione sznurki z napisami Columbine, Dylan i Eric. Jak wiadomo Dylan Klebold i Eric Harris 20 kwietnia 1999 roku w szkole w Columbine zastrzelili 13 osób. Oczywiste jest dla mnie, że Artem (jak wielu innych masowych morderców i active shooters) mógł idealizować Erica i Dylana. 

Kilka przykładów masakr szkolnych w Rosji z ostatnich lat:

20 września 2021 roku 'przesiąknięty nienawiścią' do ludzkości 18-letni student prawa Timur Bekmansurow zastrzelił 6 osób ( w wieku od 18 do 66 lat), a 47 ranił w trakcie ataku na uniwersytet w Permie. Ubrany był na czarno i miał na sobie hełm. Nie popełnił samobójstwa, został postrzelony w trakcie wymiany ognia z policją. 

11 maja 2021 roku 19-letni Ilnaz Galawijew dokonał masakry w szkole (gimnazjum) w Kazaniu (Tatarstan). Zamordował siedmiu uczniów i dwójkę nauczycieli, 23 osoby ranił, zdetonował bombę. Jeden z uczniów popełnił samobójstwo tuż po szkolnej masakrze. Ilnaz został zatrzymany. Zanim dokonał masowego mordu na swoim koncie na Telegramie napisał: "Dziś zabiję mnóstwo biośmieci i zastrzelę siebie." Pozował także w masce z napisem "Bóg".

17 października 2018 roku 18-letni Władisław Roslakow zastrzelił 20 osób w politechnice w Kerczu (ukraiński Krym) i zranił 70, po czym popełnił samobójstwo w bibliotece. W trakcie ataku zdetonował bombę z gwoździami. W wyniku strzałów zginęło łącznie 15 nastolatków i 5 nauczycieli. Sprawca nienawidził politechniki, pojawiły się także raporty o tym, że był obiektem drwin i znęcania się. Czuł się ignorowany przez otoczenie. W trakcie masakry miał na sobie czarne spodnie i białą koszulkę z napisem 'nienawiść'. Należał też do sieciowych fanclubów Erica Harrisa i Dylana Klebolda, morderców z Columbine. Podobnie jak Eric Harris Roslakow zastrzelił się w szkolnej bibliotece. Oczywiście za masakrę w Kerczu najpierw rosyjscy włodarze obwinili rzekomych ukraińskich sabotażystów. I w tym przypadku najdobitniej dał o sobie znać tzw. efekt Columbine, czyli naśladownictwo/idealizowanie Harrisa i Klebolda przez rozmaitych masowych morderców z różnych stron świata, w tym także z imperialistycznej putinowskiej Rosji. 

Inny tekst: https://dtbbth.blogspot.com/2022/05/salvador-ramos-i-masakra-w-szkole.html

czwartek, 22 września 2022

Część obrońców Azowstali uwolniona w trakcie wymiany jeńców

                                                                 


A to akurat jedna z bardziej pozytywnych informacji od początku trwania wojny na Ukrainie. Generalnie wielokrotnie zastanawiałem się jaki los czeka bohaterskich obrońców Azowstali (tortury, pokazowe procesy, śmierć?), a jednak wczoraj doszło do dużej wymiany jeńców między Rosją a Ukrainą. Wolność odzyskało 215 obrońców Mariupola, w tym wielu żołnierzy broniących Azowstali m.in. sanitariuszka o pseudonimie "Ptak", starszy sierżant Mychaiło Dianow, dowódca pułku Azow Denis Prokopenko, jego zastępca Swiatoslav Palamar i Siergiej Wołyń z piechoty morskiej. Uwolnieni zostali także w liczbie 10 obywatele Wielkiej Brytanii, USA, Maroko, Szwecji i Chorwacji (żołnierze Legionu Międzynarodowego). W mediacjach pomiędzy Rosją a Ukrainą uczestniczyli także Saudowie i Erdogan. Rosja w zamian odzyska 88 żołnierzy (m.in. pilotów) oraz prorosyjskiego Ukraińca Medwedczuka. Wszyscy uwolnieni są (co ciekawe) w dobrym stanie zdrowia, zapewne dlatego, że ich wymiana była planowana już wcześniej. Być może coraz bardziej świadomy klęski Putin zaczyna mięknąć i będzie skłonny do dalszych ustępstw. Pamiętać należy, że pułk Azow Rosjanie chcieli szczególnie intensywnie poddać 'denazifikacji'. Tak czy siak, dla Ukraińców ta wymiana to ogromny sukces propagandowy i zastrzyk morale - kolejne dobre wieści po tym jak Rosjanie zostali zmuszeni do ucieczki pod Charkowem przez kontrofensywę ukraińską. Niestety wychodzą na jaw następne zbrodnie wojenne rosyjskiego okupanta (masowe groby w lesie Izjum), a to zapewne dopiero wierzchołek góry lodowej. 

W każdym razie żony obrońców dzielnie walczące o ich uwolnienie odzyskały swoich partnerów.

Nie da się ukryć, że obrona Azowstali przejdzie do historii właśnie przez to, że wiązała się z niezwykłym bohaterstwem: głód, pragnienie, umierający jeden po drugim obrońcy, nieproporcjonalny stosunek obu walczących sił, mroczny świat podziemi systematycznie niszczonego kompleksu industrialnego, w którym ukryli się żołnierze. To doskonały materiał na apokaliptyczny thriller wojenny. Zdj. Dmitro Kazatski i in.

środa, 21 września 2022

Śmierć Mahsy Amini w Iranie oraz częściowa mobilizacja w Rosji

                                                    
13 września 2022 roku 22-letnia Iranka Mahsa Amini została aresztowana przez irańską policję obyczajową za niewłaściwie noszony hidżab, trafiła do furgonetki, w której była bita i uderzana w głowę. Wskutek bicia doznała uszkodzenia mózgu, co skutkowało jej śmiercią w szpitalu Kasra w Teheranie w dniu 16 września. Po tragicznej śmierci Amini we wszystkich większych miastach irańskich doszło do gwałtownych antyrządowych protestów i starć z policją/siłami bezpieczeństwa. Amini szybko stała się symbolem przemocy wobec kobiet w krajach, w których od lat (w Iranie od 1979 roku) rządzi fundamentalizm religijny. A jak wiadomo wiodące religie monoteistyczne (nie jest to problem ograniczony wyłącznie do islamu) traktują kobiety przedmiotowo. Generalnie mam wrażenie, że w Iranie doszło do schizmy pomiędzy wyedukowanymi i świeckimi młodymi ludźmi, a stetryczałymi religijnymi fundamentalistami. Iran to dziwny kraj: kraj cenzury i opresji, w którym muzyka metalowa (generalnie każda muzyka, która jest gniewna, antysystemowa) jest nie tyle zakazana, co starannie monitorowana, koncerty metalowe się tam raczej nie odbywają, nie ma też klubów metalowych czy punkowo-gotyckich, w których muzycy i fani mogą się spotykać i nawiązywać cenne znajomości. Za granie ciężkiej i antyreligijnej muzyki można zostać w Iranie aresztowanym. Nie dziwią zatem wyczyny tamtejszej policji moralnej, która zwalcza wszelkie odstępstwa od normy. Nie dziwi mnie też opór irańskich kobiet, które mają dosyć patriarchalnej opresji i narzucania im przez fundamentalistów konserwatywnego stylu życia. Przypomina mi to trochę nieudolne próby wpływania polskiej katoprawicy na edukację przynajmniej części młodego pokolenia. Zwłaszcza świadome swoich wyborów kobiety nie dają się łatwo omamić.

Mahsa Amini nie zostanie zapomniana, choć niestety nie jest pierwszą ofiarą radykałów religijnych. Póki co podczas zamieszek w Iranie zginęło 9 osób, w tym trzech funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa.

Tymczasem w Rosji Putin i Szojgu ogłosili częściową mobilizację na przegrywaną wojnę z Ukrainą. Na wielu rosyjskich mężczyzn padł strach, bo kto normalny (poza szumowinami i psychopatami) chce brać udział w wojnie po stronie agresora? Rosjanie próbują uciec do Stambułu, Gruzji czy Armenii, byle dalej od przymusu brania udziału w wojnie za Putina i grupę bogatych oligarchów. Tonący brzytwy się chwyta, bo Rosjanie dostali od Ukraińców pod Charkowem srogie baty. Niemniej jednak niepokoi mnie eskalowanie tej wojny, bo do straszenia przez Rosję uderzeniami jądrowymi już się przyzwyczaiłem. Myślę, że wojna na Ukrainie prędko się nie zakończy. I tylko zadaje sobie pytanie: w imię czego walczą Rosjanie? Za co oddają życie? Za podstarzałego dyktatora, bandę jego klakierów i propagandzistów, którzy wciąż pławią się w luksusach? Czy jest sens umierać za jakiegokolwiek autokratę i jego najbliższą świtę? Jestem przekonany, że owa mobilizacja dobitnie pokaże jak popularna w społeczeństwie rosyjskim jest wojna na Ukrainie. Bo owszem, można w sieci głosić wyższościowe 'patriotyczne' bzdury i szukać wrogów w zgniłym moralnie Zachodzie, jednak życie mamy jedno. To hańba brać udział w wojnie po stronie agresora i żadna propagandowa agitka tego nie zmieni.

Aha, pobór rekrutów w Rosji nie dotyczy oficjeli, urzędników, deputowanych, etc. Czyli mięsem armatnim (kandydatem na Gruz 200 i 300) ma być szary rosyjski obywatel, najlepiej nędzarz z prowincji. Nic dziwnego, że Rosjanie już spierdalają do Turcji, Gruzji, Armenii czy Dubaju. Oczywiście ci, co mają jeszcze trochę oszczędności na kontach. Pieniądze = więcej możliwości np. ucieczka albo łapówka. Biedniejszym rekrutom pozostaje złamanie ręki.

Putin już nie pamięta jaką rolę w obaleniu caratu odegrała niezadowolona z bycia mięsem armatnim armia.

Tymczasem interesujący debiut na scenie neofolkowej/folk rockowej/gotycko rockowej się szykuje. Pierwsza piosenka Burial Fields ujmuje żwawym tempem i fajnym nastrojem southern gothic. I myślę że powinna przypaść do gustu brzmieniom spod znaku Chelsea Wolfe, King Dude, Them Pulp Criminals, Me and That Man, a nawet FOTN. Czekam na całokształt.

https://burialfields.bandcamp.com/releases 

piątek, 16 września 2022

Fides Inversa, Chaos Invocation i Akhlys, 15 września 2022 roku (fotorelacja)

                                                         









Nie mogła mnie ominąć trasa tych trzech młodych stażem zespołów black metalowych (Fides Inversa - Włochy, Chaos Invocation - Niemcy, Akhlys - USA), gdyż uważam "Melinoe" (2020) Akhlys za jeden z najlepszych albumów ambient black metalowych ostatnich lat i godnego następcę "The Dreaming I"  (2015). Oba supporty Akhlys co prawda nie mieszają dark ambientu z black metalem tj. Amerykanie, jednakże także i one zrobiły na mnie wrażenie. Ale po kolei. 

Na gig Włochów z Fides Inversa odrobinkę się spóźniłem, bo muzycy zaatakowali słuchaczy agresywnym occult black metalem jeszcze przed 19 (wówczas kupowałem bilet na bramce). Black metal Fides Inversa z Rzymu jest nastrojowy, mroczny, złowieszczy i diaboliczny. Włosi (choć w gruncie rzeczy obecny line-up FI jest międzynarodowy) przekonali mnie do siebie intensywnym i przekonującym koncertem. Black metalu słucham obecnie bardziej sporadycznie niż jeszcze kilka lat temu, ale przyjemnością zakupiłem na CD ich ostatni album "Historia Nocturna" (2022). 

Odsłuch: https://fidesinversa.bandcamp.com/album/historia-nocturna

Także następni w kolejności Chaos Invocation z Niemiec zagrali całkiem niezły koncert. Black metal CI emanuje agresją, jednak nie jest pozbawiony bardziej melodyjnych i delikatniejszych elementów, zmian tempa na umiarkowane, a także wpływów thrash i heavy metalu (niektóre riffy). Jeśli chodzi o inne zespoły, które mogą być dla muzyków Chaos Invocation inspiracjami to wymieniłbym np. Watain, Hellhammer, Celtic Frost czy Dissection. 

Odsłuch: https://chaos-invocation.bandcamp.com/album/devil-stone-man

Na koniec zaprezentowali się zamaskowani black metalowcy z Akhlys, których liderem jest znany z Nightbringer Naas Alcameth. Co mnie przyciągnęło do Akhlys to przede wszystkim idealny mariaż dark ambientu z intensywnym black metalem, w rezultacie czego mamy do czynienia z gęstą atmosferą onirycznego koszmaru. Gdy się słucha np. "Melinoe" (2020) to ta muzyka potrafi zaniepokoić, a nawet przerazić. Osobiście uważam Akhlys za projekt/zespół równie intrygujący co np. The Axis of Perdition czy Blut Aus Nord. Po prostu black metal Akhlys jest wściekły, psychotyczny, chaotyczny, głęboko atmosferyczny i jednocześnie przerażająco wręcz sugestywny, co dało się odczuć na wczorajszym koncercie Amerykanów. Znowu zrobiłem zakupy - koszulka zespołu i "The Dreaming I" na CD.

Odsłuch: https://akhlys.bandcamp.com/

Ano właśnie na wczorajszym koncercie ceny merchu były przystępne: CD za 50 zł, winyl za 100 zł, koszulka - 80 zł, naszywka - 20 zł, itd. Ceny w pełni jak dla mnie akceptowalne i zachęcające do zakupu.

czwartek, 15 września 2022

Wyrok w krakowskiej sprawie Kuśnierza

                                                   

Zapadł nieprawomocny wyrok w słynnej sprawie kryminalnej krakowskiego Kuśnierza. Oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem Robert Janczewski otrzymał karę dożywotniego pozbawienia wolności. Sprawa jest poszlakowa i kontrowersyjna, jednakże osobiście profil psychologiczny domniemanego mordercy mi pasuje do charakterystyki Roberta J. Jego 80-letni ojciec-poeta wierzy w niewinność syna, co akurat nie dziwi, gdyż prawie każdy rodzic stanie murem za swoim dzieckiem. Tak czy owak, jeśli mordercą jest Robert J. to pozbawił życia 23-letnią studentkę religioznawstwa Katarzynę Z. w bestialski sposób. Nieśmiała i skryta dziewczyna została zamordowana i oskórowana około 12 listopada 1998 roku, a jej pieczołowicie ściągnięta skóra została wyciągnięta z turbiny barki "Łoś" na stopniu Dąbie (Wisła, Kraków) 6 stycznia 1999 roku. Morderca pastwił się nad ofiarą, dusił ją łańcuchem, uderzał sztangą i talerzem kulturystycznym (biegły w preparowaniu zwierząt Robert J. uprawiał kulturystykę), złamał dziewczynie kość udową i miednicę. Podawał torturowanej leki. Po oskórowaniu i odkryciu skóry przez załogę "Łosia" Robert kilkukrotnie przychodził na grób Katarzyny. Przeszedł religijną przemianę i stał się gorliwym katolikiem. Po zatrzymaniu w 2017 roku zaprzeczał wszelkim zarzutom i twierdził, że jest niewinny. Do tej pory uważa, że stał się kozłem ofiarnym policji i prokuratury. Nie jestem co do jego niewinności przekonany, choć zdaję sobie sprawę, że proces Roberta Janczewskiego jest poszlakowy. Niemniej jednak sprawa będzie się ciągnąć, bo obrońca Roberta J. już zapowiedział złożenie apelacji. 

Tak czy siak, to nadal jest dla mnie bardzo tajemnicza sprawa kryminalna, która pozwala na grę domysłów.

20-letni Patryk D., morderca 23-letniej Pauliny Pianki mógł się inspirować tym okrutnym morderstwem. Swoją byłą dziewczynę udusił ramieniem, a potem szalikiem, obdarł ze skóry, a potem poćwiartował nożem i toporem jej ciało i ukrył jego fragmenty na polach we wsi Piotrowo. 12 kwietnia 2022 roku Patryk D. został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. 

Dość powiedzieć, że sprawa morderstwa Katarzyny Zowady jest tak znana, że doczekała się wpisu na angielskiej Wikipedii i wielu wpisów na blogach oraz relacji na podcastach kryminalnych.

https://en.wikipedia.org/wiki/Murder_of_Katarzyna_Zowada

Omówienie innych spraw kryminalnych, w których doszło do oskórowania czy oskalpowania ofiary znajdziecie tutaj. Niektóre z nich są oczywiste (Ed Gein, Jeffrey Dahmer, dziecięca morderczyni Mary Flora Bell), o innych nie miałem pojęcia. Natomiast poza Edem Geinem wciąż nie kojarzę innego przypadku gdy sprawca nosił fetyszystycznie kostium z ludzkiej skóry.

https://www.ranker.com/list/killers-skinned-victims/laura-allan 

Wcześniejszy artykuł na temat okrutnego morderstwa Katarzyny Z.Mam nadzieję, że nie zestarzał się za bardzo.

http://dtbbth.blogspot.com/2015/01/zagadka-morderstwa-katarzyny-z.html

środa, 14 września 2022

Izzy and the Black Trees i VR Sex w Minodze, 13 września 2022 (fotorelacja)

                                                                         




Na koncert post-punkowców z VR Sex chciałem się wybrać z dwóch następujących powodów: primo, to zespół Andrew Clinco z oniryczno-post-punkowego Drab Majesty (zagrali koncert w Minodze w październiku 2019 roku, na którym oczywiście byłem), secundo, to kawał dobrego, psychodelicznego, okraszonego industrialnymi wpływami post-punka. W tej chwili VR Sex jest już 5-osobowym zespołem, który daje niezłego czadu na scenie. Jednak jako pierwsi zaprezentowali się na scenie Izzy and the Black Trees - poznański zespół indie rockowy. Muzycznie nie moja bajka, aczkolwiek trzeba przyznać, że energii w trakcie ich występu nie brakowało. Czekałem jednak na VR Sex. I się doczekałem. Jakże to jednak odmienna muzyka od łagodniejszego i chwytliwego post-punka/new wave'a Drab Majesty: melodyjna, hałaśliwa, czasem wręcz agresywna, eksplozywna, zniekształcona. Muzycy w białych koszulach, krawatach i ciemnych okularach nie oszczędzali się na scenie, szczególnie drugi wokalista. Koncert zleciał bardzo szybko, trwał około godzinki. Muzycy promowali głównie ostatni album "Rough Dimension" (2022), którego możecie odsłuchać poniżej:

https://vrsex.bandcamp.com/album/rough-dimension

Na koniec kolejna kwestia, którą już poruszałem: zarówno na koncertach Trobar de Morte, Garmarna, jak i VR Sex merch był drogi (ceny CD za 80 zł, czyli mocno empikowe). Lubię kupować merch od fajnych zespołów, ale w rozsądnych cenach. Tak było np. na koncercie Linea Aspera we Wrocławiu. Ceny albumów zespołu na CD za 50 zł (kupiłem oba), winyla za 100 zł. Może warto obniżyć ceny merchu w trakcie polskich koncertów, co skłoni ludzi takich jak ja do kupienia albumu? 

Rozumiem, że mamy do czynienia z błędnym kołem. Trasy zespołów robią się coraz droższe, co skutkuje droższymi cenami biletów i droższym merchem. A przecież mniej znane zespoły żyją głównie z tras i sprzedaży merchu. Jednak w czasie pandemii, rozhasanej inflacji i kryzysu energetycznego muzyka (ogólnie rzecz biorąc kultura) przestaje być potrzebna, wpierw liczą się czynsz, rachunki, wydatki na żywność. Być może wskutek rosnących kosztów tras i mniejszego napływu widowni mniejsze zespoły będą skazane w przyszłości na regionalne trasy i występy festiwalowe. Nie będzie opłacało im się ruszać w trasy międzynarodowe. Inna sprawa, że kluby muzyczne znikają jeden za drugim z większych miast np. Pogłos w Warszawie. Do ich zamknięcia przyczyniają się rosnące koszty energii i ogrzewania. Media społecznościowe redukują potrzebę fizycznego socjalizowania się z innymi. Trwa niestety dekada Tik Toka, Facebooka, Netflixa i Instagrama czy randkowania online. Zarówno w metalu, jak i muzyce gotyckiej istnieją tysiące zespołów, które walczą o uwagę i support słuchacza i szukają słuchaczy online. Sam łapię się na tym, że gigantyczna liczba fajnych zespołów zapewne mi umyka, bo nie mam czasu na to, by je odnajdywać. Mniejsze zespoły mają trudniej, by się przebić i zostać docenione. Być może nadejdzie czas przewagi koncertów festiwalowych i małych regionalnych tras nad trasami międzynarodowymi. Osobiście uwielbiam koncerty klubowe, gdyż mogę na nich poczuć większą więź z muzyką danego zespołu czy artysty. Wielkie i wysokobudżetowe koncerty stadionowe raczej mnie nie interesują, gdyż są wyzute z intymności. Wolę zahaczyć o jakiś koncert klubowy czy mniejszy festiwal a la Castle Party, niż jechać na Rammstein, The Cure czy Metallica. Oczywiście są osoby, które lubią także i takie wielkie koncerty (widowiska). I bardzo dobrze. Nie musimy wszyscy być jednakowi.

poniedziałek, 12 września 2022

Trobar de Morte i Garmarna w Bazylu, 11 września 2022 (fotorelacja)

                                                          







Pierwszy mój koncert po dwumiesięcznej przerwie. Z różnych przyczyn musiałem odpuścić gigi Die Krupps i Front Line Assembly, Krisiun i Cannibal Corpse oraz Massacre - z tych wcześniej planowanych. Tym razem wybrałem się do poznańskiego Bazyla na występ Trobar de Morte (Hiszpania) i Garmarna (Szwecja). Przed koncertem nie omieszkałem bliżej zapoznać się z twórczością obu zespołów, gdyż znałem ją dość powierzchownie. Oczywiście lubię wszelkiej maści neofolk, dark folk, neoclassical czy neoclassical darkwave - zespoły pokroju Wardruna, Heilung, Dark Sanctuary, Elend, Tenhi, Vali, Der Blaue Reiter, Arcana, Empyrium, Forndom, The Moon and the Nightspirit, etc., jednakże zawsze celowałem w brzmienia bardzo melancholijne i refleksyjne. Jednakże wyszedłem po koncertach Trobar de Morte i Garmarna zachwycony.

Trobar de Morte to projekt Lady Morte, który powstał w 1999 roku i ma już na koncie kilka albumów studyjnych. Muzyka zespołu to dark pagan folk, czyli intrygujący miks muzyki średniowiecznej, etnicznej, neoclassical i neofolka. Zespół niejednokrotnie pojawiał się na słynnym niemieckim festiwalu gotyckim Wave Gotik Treffen, niemniej jednak nigdy wcześniej nie widziałem Hiszpanów na żywo. Ich magiczna i zrytualizowana muzyka inspirowana jest pogaństwem i uwielbieniem Natury. Brzmienia celtyckie i średniowieczne przeplatają się z wpływami orientalnymi. Zwraca uwagę bogactwo używanego przez utalentowanych muzyków instrumentarium np. skrzypce, hurdy-gurdy, dudy, flet, bouzouki,gitara akustyczna, itd. 

Koncert Trobar de Morte można określić jako zrytualizowany performance pełen tańców i rytuałów. I rzeczywiście kilkakrotnie na scenie pojawiła się profesjonalna tancerka Amaru Sabat, która wraz z Lady Morte tańczyła w trakcie występu. Wizualnie Trobar de Morte prezentują się po prostu zjawiskowo. Atmosferę tego niezwykłego show podkreślały kadziła, kielichy, miecze, maski i emisje dymu. Od muzyków emanowała radość grania, którą po prostu dało się wyczuć. Postaram się w przyszłości uzupełnić ich dyskografię, gdyż odpowiada mi także warstwa liryczna Trobar de Morte: nordyckie i celtyckie wierzenia, czarna magia, stare legendy i opowieści, zaklęcia i inkantacje. Dość powiedzieć, że na ostatnim albumie Hiszpanów "Book of Shadows" nie zabrakło coveru Wardruna "Helvegen".

Odsłuch: https://trobardemorte.bandcamp.com/album/the-book-of-shadows

W porównaniu do Trobar de Morte Szwedzi z Garmarna zaprezentowali się minimalistycznie, ale ich koncert także był piękny, dopracowany, energiczny, czasem delikatny i stonowany. Muzyka Garmarna (zespół powstał w 1990 roku, czyli na długo przed Wardruna czy Heilung) opiera się na starych skandynawskich balladach i tradycyjnych szwedzkich piosenkach folkowych. Także i tutaj usłyszymy skrzypce, gitary, hurdy-gurdy, perkusję, etc. Wokalistka Emma Hardelin naprawdę pięknie śpiewa po szwedzku. Zresztą tak jak w przypadku Trobar de Morte ze sceny emanowała radość grania, miłość do muzyki. 

Odsłuch: https://garmarna.bandcamp.com/

niedziela, 11 września 2022

Wiedeń: cmentarz Hietzing i grób malarza Gustawa Klimta

                                                       




















Na początku września miałem okazję krótko wizytować po raz kolejny Wiedeń. Zaowocowało to odwiedzeniem kilku nowych miejsc. Na pierwszy ogień pójdą dawny dom krwawej hrabiny Elżbiety Batory (udało się zajrzeć na jego podwórze, zazwyczaj zielone drzwi są zamknięte), mikronacja artystyczna Kugelmugel na wiedeńskim Praterze, cmentarz Hietzing, na którym spoczywa słynny austriacki malarz-secesjonista (skandalista) Gustaw Klimt (sporo cudownej sztuki funeralnej i prosty, by nie rzec minimalistyczny grób Klimta) oraz rotunda Narrenturm - ongiś szpital psychiatryczny, obecnie ciekawe muzeum patologiczno-anatomiczne z wieloma makabrycznymi eksponatami (wady letalne płodu, choroby układu odpornościowego, bakteryjne i wirusowe, pożerające tkanki nowotwory). Zdjęć ekspozycji nie mam zbyt wiele, bo generalnie nie wolno tam fotografować. Przy okazji polecam wcześniejszą galerię z wiedeńskiego cmentarzyka samobójców/topielców. Po powrocie do domu czekała na mnie przesyłka z fan.pl obejmująca albumy Shape of Despair (Finlandia, funeral doom), Funeral (Norwegia, epicki doom metal) i Dark Sanctuary (Francja, neoclassical darkwave). 

https://dtbbth.blogspot.com/2021/12/cmentarz-bezimiennych-friedhof-der.html

https://dtbbth.blogspot.com/2021/12/ungarisches-haus-wegierski-dom-elzbiety.html 

Przy okazji jeśli już tutaj zaglądacie to obczajcie zapowiedź nowego albumu Włochów z European Ghost - znakomitego zespołu darkwave/post-punkowego. 

https://www.youtube.com/watch?v=GTr1ne61bWM