W ostatnim czasie ograniczyłem nieco aktywność blogerską, 
gdyż mam dużo ważniejszych spraw na głowie. Z uwagą jednak śledzę 
rozmaite wydarzenia, które mają ostatnio miejsce (katastrofę ekologiczną
 na Odrze i inercję polskiego rządu w tej sprawie, tak jakby chciał 
zamieść tą tragedię pod dywan, rozmaite sprawy kryminalne, etc.) 
Postaram się jednak skomentować dwa wydarzenia w Polsce i Rosji.
Ostatnio
 zaroiło się w sieci od memów i złośliwych komentarzy pod adresem 
pseudonaukowego podręcznika profesora Wojciecha Roszkowskiego 
"1945-1979: Historia i teraźniejszość" przeznaczonego dla liceów i 
techników. Nie będę się nad nim pastwił, bo inni już wnikliwie to 
zrobili. Natomiast mocno rozbawiły mnie jako muzykofila cytaty muzyczne z
 poprzedniej alarmistycznej książki Roszkowskiego z 2019 roku 
"Roztrzaskane lustro: Upadek cywilizacji zachodniej". Autor upatruje 
wszelkiego zła i zgnilizny moralnej w kulturze masowej lat  70-tych, 
80-tych i 90-tych m.in. w Black Sabbath, Madonnie, Michaelu Jacksonie, Nicku Cave, 
Eminemie, Marilynie Mansonie, punk rocku, thrash metalu, death metalu 
czy black metalu. Drażnią go alkoholizm, narkotyki, erotyka i seks 
obecne w pop-kulturze. Przejawem moralnej degrengolady jest także "flirt
 z Szatanem" obecny m.in. w "Sympathy for the Devil" (1968) The Rolling Stones 
oraz m.in. muzyka Nick Cave and the Bad Seeds. Profesora niepokoi 
'agresywny nihilizm' wielu wykonawców muzycznych. Doprawdy jest się czego bać. 
Oczywiście 
Roszkowski wojuje też z szeroko pojętą muzyką metalową/industrial 
rockową będącą 'nośnikiem' treści satanistycznych. Dostaje się takim 
zespołom jak Megadeth (w książce błędnie Megadeath), Metallica, Nine Inch Nails 
(za kawałek "Big Man with a Gun", dobrze, że profesor nie dokopał się do teledysków z
 "Broken" :-)), Rammstein, Marilyn Manson, Behemoth, Judas Priest, Iron 
Maiden czy Venom. Thrash metal to dla niego 'śmieciowa' odmiana gatunku 
(oj, przydałyby się dla Roszkowskiego korki z angielskiego), black metal
 (Mayhem, Satyricon) to wyłącznie metal 'satanistyczny', a 
death metal (Possessed) 'śmiercionośny'. O black metalu tak profesor 
pisze: "To istotnie rodzaj opętania hałasem, chrapliwymi wrzaskami 
solistów, malujących się w upiorne kolory, wykrzykujących wśród 
migotania laserowych świateł słowa pełne nienawiści i agresji oraz 
wykonujących gesty sprośne i bluźniercze". Liryki zespołów takich jak 
Dark Funeral, Blasphemy, Hellhammer czy Impaled Nazarene mają zachęcać słuchaczy 
do samobójstwa. Umoralniająca diagnoza rodem z kościelnej gazetki albo portalu Fronda. 
Dobrze, że profesor nie odkrył jeszcze industrialu, noise'a czy 
EBM/aggrotech. 
Osobiście lubię agresywną i mroczną muzykę i 
będę wręcz zachęcał młodzież do jej słuchania. Ba, gdybym nie znał 
żadnego z wymienionych tutaj zespołów/wykonawców to taki umoralniający i
 zacofany wywód skłoniłby mnie do natychmiastowego sięgnięcia po nie. I
 sprawdzenia czy ten diabeł jest taki straszny, jak go malują. Jak 
wiadomo zakazany owoc smakuje najlepiej. Czyli efekt odwrotny od zamierzonego. Pokazałem cytaty z tej książki 
znajomej gotce. Określiła to trafnie: "Mentalne średniowiecze." Myślę 
jednak, że pokaźna część młodzieży nie da się na te konserwatywne 
brednie nabrać. Opętanie hałasem? Czemu nie? 
I jeszcze jedno. Gdy czytam wypowiedzi ministra edukacji Czarnka takie jak przytoczona w nawiasach („Tak, to jest wojna kulturowa, w pełnym tego słowa znaczeniu, co więcej,
 znaleźliśmy się na froncie tej wojny, dlatego tak to wygląda. Jest to 
walka o świadomość młodych pokoleń, przecież nie przez przypadek nie 
uczono ich wcześniej o tym, co się działo pod koniec II wojny światowej i
 po II wojnie światowej, w drugiej połowie XX wieku i na początku XXI 
wieku”) to jestem zdania, że przydałoby się Polsce otrzeźwienie w postaci sekularyzacji. Ten proces już zachodzi. Kropla systematycznie drąży skałę. Przejawem patriotyzmu nie jest dla mnie katolicki fundamentalizm, ale np. ochrona polskich rzek i dbałość o rodzimą przyrodę. To jest dla mnie prawdziwe dziedzictwo narodowe, a nie narzucona nam jedna z wielu monoteistycznych religii. 
Także wbrew twierdzeniom profesora Roszkowskiego dalej słuchajcie metalu, industrialu, punka, hip-hopu, muzyki gotyckiej - jakiejkolwiek muzyki kontrkulturowej, która jest uznawana przez boomerów za społecznie szkodliwą. Np. Kampfar z Norwegii. Zapowiada się świetny album, pełen jadu i agresji.
https://kampfarofnorway.bandcamp.com/album/til-klovers-takt-2
Albo amerykański Psyclon Nine. Mroczna elektronika z domieszką industrial metalu, choć nieco stonowana w porównaniu do poprzednich albumów zespołu.
https://psyclonnine.bandcamp.com/album/less-to-heaven 
Kolejna kwestia,
 która mnie zaintrygowała to sobotni zamach na Darię Duginę, córkę 
radykalnie prawicowego rosyjskiego filozofa Aleksandra Dugina. Zamach 
udany. Reprezentująca i w pełni aprobująca radykalne poglądy ojca 
dziewczyna zginęła w eksplozji samochodu terenowego, choć miał zginąć 
Dugin. Mam wrażenie, że 'rewolucja zaczyna pożerać własne dzieci' w 
Rosji, w której czystki wśród swoich były, są i będą niechlubną 
tradycją. Być może to wewnętrzna robota FSB, szczerze wątpię, że to 
zrobili Ukraińcy. Zapewne wpierw zaczęliby eliminować oprawców z Buczy,
 Hostomela i Irpienia. Niemniej jednak widok zaszokowanego Dugina dał mi
 do myślenia. Fajnie się głosi radykalne poglądy w zaciszu gabinetów, w propagandowych mediach czy
 na zlotach, jednak gdy przychodzi konfrontacja z nagłą śmiercią osoby 
bliskiej powodująca ogromne cierpienie psychiczne wówczas pojawia się szok i 
niedowierzanie. Imperialiści, autokraci, wszelkiej maści radykałowie 
polityczni też nie są nieśmiertelni. Wątpię, że postawa Dugina po tym 
zamachu się zmieni. Pewnie nadal będzie nawoływał do masowego mordu na 
Ukraińcach i kwestionował istnienie suwerennej Polski. Oczywiście 
chciałbym się w tej materii mylić. Bo śmierć to często zimny prysznic i 
długotrwała trauma pozwalająca zrewidować stanowisko na wiele spraw. 
Jedno jest pewne: życie w autokratycznym kraju wszechobecnej propagandy, inwigilacji, 
donosów, terroru i czystek nie jest fajnym doświadczeniem. Już Orwell o tym ostrzegał. 
Oczywiście już FSB znalazło winną śmierci Duginy  - rzekomego szpiega płci żeńskiej z Ukrainy. Moim zdaniem 24 sierpnia można będzie spodziewać się dalszej eskalacji wojny na Ukrainie. Mord na Darii to także próba zmobilizowania narodu do wojny z Ukrainą mająca na celu przykryć problemy z produkcją nowego sprzętu wojskowego i mobilizacją kolejnego mięsa armatniego z rozmaitych rosyjskich bantustanów. Oby nie doszło do jakiejś prowokacji Rosjan w elektrowni jądrowej Zaporoże.