poniedziałek, 25 listopada 2013
Kolejna płyta tygodnia: SubRosa "More Constant Than the Gods" (2013)
4 listopada w Sacramento w trakcie tour po Kalifornii złodzieje włamali się do vana, którym podróżowali muzycy SubRosa. Skradli dwoje skrzypiec, gitary elektryczne, gitarę basową oraz torbę z pieniędzmi. Z uwagi na ową wielce niesprzyjającą okoliczność przyjaciele grupy postanowili wesprzeć zespół poprzez donacje. Dlaczego o tym piszę? Bo SubRosa w 2013 roku wydała fenomenalny trzeci album "More Constant Than the Gods", który ogromnie przypadł mi do gustu.
Uwielbiam, gdy w doom metalu pojawiają się płaczliwe partie skrzypiec, ponieważ nadaje to tej siłą rzeczy posępnej muzyce dodatkowej emocjonalnej głębi. Instrumenty smyczkowe stosowała z powodzeniem doom metalowa formacja My Dying Bride; SubRosa gra nieco inny odcień doom metalu, a mianowicie stoner/sludge doom, ale ze względu na fantastyczne partie skrzypcowe skojarzenia z MDB są jak najbardziej na miejscu. Na trzecim albumie SubRosa "More Constant Than the Gods" nie zabrakło nader subtelnej atmosfery mroku i rezygnacji. Z tych dźwięków emanuje ogromny smutek i emocjonalny chłód, ale jednak są piękne! Sprzyjają temu raz anielskie, raz gniewne, czasem całkowicie wyzute z emocji damskie wokale, ciężkie sludge doomowe partie gitar oraz pełne nieposkromionego żalu sekcje pianina i pary skrzypiec. Nie jest to muzyka agresywna czy przytłaczająca, ale mimo wszystko pod poetycką warstwą liryczną kipi od goryczy i lodowatej obojętności. Aranżacje smyczkowe w wykonaniu Sarah Pendelton i Kim Peck są po prostu wyśmienite! Nadają one doom metalowi SubRosa unikalnego charakteru. Ciężko ten zespół porównać do czegokolwiek. I o to chodzi. Warto także wspomnieć o niekonwencjonalnych wokalach Rebeki Vernon - mam dreszcze gdy np. Rebecca śpiewa "I will not rest until I’ve found you, darling, found you… and on your tomb I’ll carve your name..." w 7-minutowej funeralnej balladzie "Cosey Mo"...
https://www.youtube.com/watch?v=MP20Lvxm5ks
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz