poniedziałek, 28 lipca 2014
Gunkanjima, kolejna wyspa, kolejna historia
35 lat po opuszczeniu wyspy Hashima przez jej mieszkańców Natura na nowo odzyskuje to co ongiś zabrał człowiek. Domy, biura, zakłady pękają, rozpadają się, gniją. Hashima, zapomniana wyspa bez życia. Coś pięknego. Wyspa Hashima (Gunkanjima) o średnicy zaledwie 1.2 km była niegdyś rozwijającym się i gęsto zaludnionym miasteczkiem wybudowanym dla górników wydobywających węgiel i ich najbliższych. Oddalona o 15 kilometrów od wybrzeża Nagasaki kwitła w dobie szybkiej industralizacji Japonii. Do czasu jednak... w 1974 roku firma Mitsubishi podjęła decyzję o zamknięciu kopalni na Hashimie na skutek nieuchronnego zastąpienia węgla przez ropę naftową. Wszyscy mieszkańcy wysepki zostali oddelegowani z powrotem do Japonii. Mieli trzy miesiące na opuszczenie dotychczasowego miejsca zamieszkania. 22 kwietnia 2009 roku niewielka część Hashimy została otwarta dla wielbicieli urban exploration/turystów. Po japońsku opuszczone miejsce to "haikyo", niestety aby dotrzeć na Hashimę trzeba dysponować całkiem pokaźną sumą pieniężną, poza tym niektóre restrykcje związane z dotarciem do tego miejsca są nie do przejścia dla wielbicieli urbexingu. Przykładowo do wyspy nie wolno się zbliżać łodziom przewożącym chętnych do jej zwiedzenia gdy: 1) wiatr wieje z prędkością większą niż 5 m/na sekundę 2) kiedy fale są wyższe niż 50 cm 3) kiedy widoczność nie przekracza 500 metrów. Nadto Gunkajima jest dostępna jedynie w ciągu 100 dni na rok, gdy sprzyja temu pogoda.
http://www.gunkanjima-concierge.com/en/
Poza tym cóż to za urbexing gdy do danego miejsca nie można wejść i z niego wyjść kiedy się chce. W dodatku płaci się duże pieniądze za zobaczenie (a nie eksplorację) żałosnego skrawka wyspy. I pomyśleć, że ongiś było to najbardziej zagęszczone metropolis na Ziemi. Czego nie ma na Hashimie? Ukończona w 1958 roku siedmiopiętrowa szkoła, osławiony dziesięciopiętrowy Blok 65 będący betonową strefą mieszkalną obejmującą 317 apartamentów, publiczne łaźnie, szpital, sklepy, kluby, restauracje, bary, kino, kładki łączące budynki, a nawet salon fryzjerski. Na jednej ze ścian ktoś napisał po japońsku króciutki wiersz:
"Time has passed,
And time decayed the it.
This island is now rotten,
And never will it came back to life."
Labirynt uliczek, alejek, zapadających się klatek schodowych. Słychać odgłosy nienawistnych fal uderzających o betonowe ściany wyspy, piski kłębiących się w piwnicach szczurów... poza tym martwa cisza. Wegetacja pożera niszczejące apartamenty, korozja niszczy pozostawione w pomieszczeniach mieszkalnych odbiorniki telewizyjne, pralki czy maszyny do szycia. W budynku szkoły opustoszałe sale lekcyjne wypełniają porzucone przedmioty takie jak liczydło, stary kalkulator Diehla czy pianino.
Zdjęcia: http://www.totorotimes.com/japan/gunkanjima/
http://gakuran.com/gunkanjima-ruins-of-a-forbidden-island/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz