czwartek, 18 września 2014
Jako w piekle, tak i na Ziemi/As Above, So Below (2014) - recenzja
Paryskie katakumby grzebalne to interesujące miejsce. Sieć podziemnych ossuariów, w których spoczywają kości sześciu milionów ludzi. l'Ossuaire Municipal. Największy Grób Świata. Repozytorium ludzkich kości. Podziemna kraina przesycona zapachem śmierci. Czaszki i kości udowe ułożone rzędami na ścianach, a także minerały wszelakie znajdowane w podziemiach Paryża. Pozostałości szkieletów noszące ślady rozmaitych deformacji. Poetyckie inskrypcje informujące wędrowców o tym, gdzie się znajdują i co na nich czeka. Dostać się do paryskich katakumb można poprzez wejście w Barrière d'Enfer. Zejście 19 metrów w dół przerywane jedynie przez odgłosy niedalekich cieków wodnych, potem wędrówka długim i wijącym się korytarzem z zaprawionych kamieni, wreszcie wędrowiec staje przed inskrypcją "Arrête! C'est ici l'empire de la Mort" ("Zatrzymaj się! Tutaj leży Imperium Śmierci") - a tam czekają na niego korytarze i pieczary ułożonych w rzędach kości, niekiedy z pietyzmem zaaranżowanych, a także zardzewiałe wrota prowadzące w głąb ziejących ciemnością korytarzy nie przeznaczonych do turystycznych wizyt. Ściany katakumb pokrywają graffiti, niektóre pochodzące z XVIII wieku. Reżyser "The Poughkeepsie Tapes" (2007) i "Quarantine" (2008) John Eric Dowdle postanowił osadzić fabułę horroru "As Above, So Below" (2014) właśnie w tej tkance podziemnych ossuariów. I wyszło to filmowi na dobre, nadało mu jakże efektownej i dusznej autentyczności.
Przypominająca mi nieco młodą Tori Amos Scarlett Marlowe (Perdita Weeks) jest nie znającą strachu profesor archeologii, która poszukuje śladów istnienia legendarnego kamienia filozoficznego za pomocą którego alchemicy próbowali przekształcić metale nieszlachetne (np. rtęć czy ołów) w złoto lub srebro za pomocą tzw. transmutacji. Poszukiwania zaprowadzają ją z Iranu w głąb paryskich katakumb, gdzie ma istnieć sekretne pomieszczenie z owym lapis philosophorum. Oczywiście Scarlett nie udaje się na poszukiwania sama. Do pomocy zabiera czarnoskórego kamerzystę imieniem Benji, znającego aramejski kolegę-renowatora starych dzwonów George'a, francuskiego przyjaciela Papillona, jego dziewczynę Siouxsie (sympatyczne nawiązanie do gotycko rockowej/post-punkowej formacji Siouxsie and the Banshees) i ich przyjaciela Zeda. Nie spodziewają się, że tam na dole czyha na nich obłęd i śmierć.
Oczywiście w trakcie kinowej projekcji "Jako w piekle, tak i na Ziemi" nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że mam do czynienia z filmem zbliżonym pod kątem klaustrofobicznego nastroju do głośnego "Zejścia" (2006) Neila Marshalla. Natomiast fabuła jest definitywnie inna i nieco nawiązuje do alchemii (pamiętacie może genialny początek "Inferno" (1980) w reżyserii Dario Argento, w którym sporo było alchemicznej symboliki?). Oprócz poszukiwań kamienia filozoficznego oraz inskrypcji i symboliki alchemicznej na Porta Alchemica pojawia się w filmie chociażby formuła alchemiczna V.I.T.R.I.O.L (vitriol to nic innego niż kwas siarkowy rozpuszczający metale - poza złotem, rzecz jasna). V.I.T.R.I.O.L znaczy tyle co 'Visita Interiora Terrae Rectificando Invenies Occultum Lapidem', czyli w wolnym tłumaczeniu "Odwiedź Głębię Ziemi; Przez Oczyszczenie Znajdziesz Tam Ukryty Kamień".
Generalnie z rezerwą podchodzę do horrorów kręconych kamerą z ręki a la "The Blair Witch Project" czy "[Rec]", gdyż uważam, że niewiele nowego można w tym sub-gatunku pokazać, tudzież odkryć (poza tym rozedrgana kamera często mnie drażni). Niemniej muszę przyznać, że największym atutem "As Above, So Below" (2014) jest niewątpliwie lokalizacja - posępne podziemne cmentarzysko Paryża pełne dziur, korytarzy, zawalonych chodników i mroku. Ekipa poszukiwaczy kamienia filozoficznego zostaje uwięziona tam pod ziemią. Ich rzeczywistość zamazuje się, członków grupy zaczynają trapić przerażające halucynacje związane z przeszłymi doświadczeniami traumy. Pojawia się zagubiona zjawa małego chłopca, zakapturzeni mnisi wędrują po korytarzach, wykute w kamieniu upiorne twarze nagle ożywają, krew tryska z przegryzionej tętnicy szyjnej. Ostatnie 30-minut "So Above, So Below" to oniryczno-surrealistyczny koszmar rozpływający się w ciemnościach katakumb, wśród zatęchłych pomieszczeń, w których można odnaleźć zakurzony, ale wciąż dzwoniący telefon, stareńkie pianino, a nawet płonący samochód. Lubię takie podróże w nieznane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz