piątek, 13 listopada 2015
Skordynowane zamachy w Paryżu i masakra w klubie Bataclan
W nocy z 13 na 14 listopada doszło do serii krwawych zamachów w Paryżu, których sprawcami są z dużą dozą pewności radykałowie islamscy z ISIS (zapewne przebywający we Francji od dłuższego czasu). W wyniku owych zamachów zginęło przynajmniej 129 osób cywilnych i 8 zamachowców, rannych jest ponad 350 ludzi. Od godziny 21.16 CET naliczono sześć strzelanin i trzy eksplozje ładunków wybuchowych, w tym jedną przy stadionie narodowym Stade de France. Do masakry doszło w trakcie koncertu amerykańskiej grupy Eagles of Death Metal, która grała koncert dla ponad 500 osób zgromadzonych w klubie Bataclan na Boulevard Voltaire. Co ciekawe, Eagles of Death Metal mieli zagrać koncert w katowickim Mega Clubie 28 listopada 2015 roku. Dodam jeszcze że kapela nie ma nic wspólnego (poza nazwą) z death metalem. Ale po kolei.
Wpierw strzelaniny. Miały one miejsce na Rue Alibert, Rue de Charonne, w klubie Bataclan przy Boulevard Voltaire, na Avenue de la République oraz na Boulevard de Beaumarchais. Najpierw o godzinie 21.20 terroryści zaczęli strzelać do ludzi siedzących na zewnątrz kafejki Le Carillon oraz restauracji Le Petit Cambodge (Mała Kambodża). Obie znajdują się przy skrzyżowaniu Rue Bichat i Rue Alibert. Strzelano z jednego bądź dwóch samochodów marki Seat (jeden z nich na belgijskich numerach rejestracyjnych). W Le Carillon i Le Petit Cambodge łącznie zastrzelonych zostało 15 ludzi. Pomiędzy 21.20 a 21.53 miały miejsce trzy eksplozje blisko stadionu narodowego Stade de France - pierwsza z nich uśmierciła zamachowca-samobójcę i jedną osobę. Była godzina 21.16, dwudziesta minuta meczu towarzyskiego między Francją a Niemcami. Na stadionie mecz oglądał prezydent Francji François Hollande, który szybko został ewakuowany. W trakcie pokazu meczu na żywo słychać odgłosy dwóch eksplozji. Wszystkie eksplozje spowodowali zamachowcy-samobójcy detonując pasy z materiałami wybuchowymi. Trzeci zamachowiec-samobójca wysadził się blisko stadionowego McDonalda. W wyniku strzelaniny w Fontaine-au-Roi ginie 5 osób - zostają zastrzeleni przez zamachowca siedząc na zewnątrz kawiarenki Café Bonne Bière. Do masowego mordu doszło też w restauracji La Belle Équipe przy rue de Charonne około godziny 21.50. Islamski terrorysta zastrzelił 19 osób siedzących na zewnętrznych tarasach. O godzinie 21.40 zamachowiec-samobójca wysadził się także na Bulwarze Voltaire'a - w kawiarni Comptoir Voltaire. Wpierw złożył jednak zamówienie. 15 osób zostało rannych, jedna ciężko.
Do największej masakry doszło na sali koncertowej Le Bataclan przy Boulevard Voltaire w trakcie koncertu Eagles of Death Metal w chwili odgrywania 6 kawałka na żywo (godzina 21.40). Analogia do niedawnego tragicznego pożaru w klubie Colectiv w Bukareszcie (o którym zresztą tutaj pisałem) nasuwa się sama. Trzech zamaskowanych i ubranych na czarno zamachowców z AK-47 zaczęło strzelać do widowni i obrzuciło ją granatami. Byli zdeterminowani, by zabić jak najwięcej osób. Słyszano okrzyki "Allahu akbar". Atak trwał około 20 minut, ludzie uciekali gdy terroryści przeładowywali broń. Wzięli od 60 do 100 zakładników gdy na zewnątrz pojawiły się siły policyjne. Z tego co zdążyłem się zorientować muzycy Eagles of Death Metal zdążyli uciec przez backstage na zewnątrz budynku. Podobnie muzycy supportu - austriackiej kapeli White Miles. Zamachowcy zaczęli strzelać do policji i ambulansów, gdy te się pojawiły. O godzinie 00.15 doszło do szturmu policji na salę koncertową, który zakończył się o 00.58. W Bataclan zginęło łącznie 89 osób, w tym trójka terrorystów. Dwóch z nich zdetonowało pasy z materiałami wybuchowymi, trzeci wybuchł upadając na ziemię zastrzelony. Wśród ofiar cywilnych znaleźli się francuski krytyk muzyczny Guillaume B. Decherf i menadżer merchu Eagles of Death Metal Nick Alexander. W Le Bataclan miał zagrać następnego dnia zespół Deftones, koncert odwołano. Inne przyszłe zresztą też. Podobno niektórzy członkowie Deftones byli w Bataclan na krótko przed masakrą, ale w porę opuścili klub.
Łącznie zginęło 7 islamskich radykałów: sześciu po zdetonowaniu pasów z materiałami wybuchowymi (akty samobójcze), jeden zastrzelony przez siły policyjne. Na ulice Paryża wkroczyło wojsko, pierwszy raz od czasów II Wojny Światowej Francja zamknęła czasowo swoje granice.
Znowu mamy sytuację kryzysową w trakcie koncertu. Sprawcy zamachów w Paryżu działali wyjątkowo perfidnie - wybrali wieczór, czyli porę dnia podczas której mnóstwo osób po prostu się bawi. Byłem w Paryżu w lipcu 2015 roku i chyba nieprędko się tam pojawię. Odnoszę wrażenie że zamachy paryskie z 13-14 listopada 2015 roku to mogła być reakcja odwetowa za zabicie Jihadi Johna, ale to tylko spekulacja z mojej strony. Zapewne zamach zorganizowany był już o wiele wcześniej, więc rodzi się pytanie: gdzie były francuskie służby wywiadowcze? Od czego one są? Być może w reakcji odwetowej za zamachy ktoś podpalił część osławionej Dżungli pod Calais. Jak się sytuacja rozwinie? Czy będą kolejne zamachy? Będę informował na bieżąco.
Video francuskiego dziennikarza przedstawia moment zamachu na salę koncertową Bataclan. Uwaga: jest dość drastyczne.
https://www.dailymotion.com/video/x3dqzx9_images-de-la-fusillade-au-bataclan_news
EDIT: To Państwo Islamskie przyznało się do przeprowadzenia serii ataków w Paryżu. Niespodzianki nie ma. Wśród zamachowców z Paryża był co najmniej jeden obywatel Francji, a także dwóch 'imigrantów', którzy przedostali się na grecką wyspę Leros. Zamachowcy-samobójcy używali nadtlenku acetonu (peroksyacetonu, TATP) jako materiału wybuchowego. Odnoszę wrażenie że nie ma mechanizmów skutecznej i efektywnej weryfikacji wśród uciekinierów terrorystów, tudzież osób podatnych na przyszłą radykalizację. Nie ma i nie będzie. Ponieważ nikt tego w pełni nie kontroluje. Co prawda służby wywiadowcze danego kraju zatrzymują osoby podejrzewane o terroryzm, ale tutaj kompletnie zawiodły. Nie pierwszy raz i zapewne nie ostatni. Nie ma żadnej gwarancji, iż wśród uchodźców czy imigrantów nie znajdą się osoby, które w przyszłości przejdą ideologiczne pranie mózgu i staną się ekstremistami. A wtedy ulice kraju, który ich gorliwie przygarnął spłyną krwią...
Zidentyfikowani mordercy z Paryża: 1) 20-letni Bilal Hadfi, urodzony w Belgii, walczył wraz z ISIS w Syrii 2) Ahmed Almuhamed - 25-latek, który dostał się do Francji pozując na syryjskiego uchodźcę 3) mieszkający w Paryżu 29-letni Omar Ismaël Mostefal, identyfikacja za sprawą oderwanego po eksplozji palca. 4) 28-letni mieszkaniec Paryża Samy Amimour. 5) Przy jednym ze stadionowych zamachowców-samobójców odnaleziono syryjski paszport. 6) Zamachowca-samobójcę z restauracji Comptor Voltaire zidentyfikowano jako urodzonego we Francji w 1984 roku Ibrahima Abdeslama. 7) Organizatorem zamachu ma być 29-letni obywatel Belgii marokańskiego pochodzenia Abdelhamid Abaaoud, który jak się potem okazało przebywał w paryskiej dzielnicy Saint-Denis i tam został zastrzelony przez antyterrorystów. Trwają poszukiwania pozostałych terrorystów m.in. 26-letniego obywatela Francji Salaha Abdeslama, brata Ibrahima Abdeslama, który zginął w Comptor Voltaire. Bracia Abdeslam byli członkami komórki terroru z muzułmańskiej dzielnicy Brukseli Molenbeek, w której dokonano szeregu zatrzymań. Oto jak bezrobocie i brak perspektyw wśród młodych 20-30 letnich muzułmanów prowadzi do radykalizacji i islamskiego ekstremizmu. Może wreszcie o Molenbeek jako o wylęgarni terroru usłyszy świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz