czwartek, 21 maja 2020
Urbex w dobie pandemii: dwa rowerowe tripy w dniach 19 i 21 maja 2020
Aby odgonić złe myśli wybrałem się znowu dwukrotnie na rower przy okazji zatrzymując się przy opuszczonych miejscach: domostwach, dworkach, gorzelniach. Takie moje mikro-wyprawy, które samodzielnie sobie organizuję. Kiedy była taka możliwość wchodziłem do środka. Najwięcej czasu spędziłem w opuszczonym dworku, w którym kiedyś mieściły się szkoła i pomieszczenia mieszkalne. Byłem tam już kiedyś. Z roku na rok jest coraz gorzej z tym budynkiem. Przegniłe podłogi, sypiące się ściany, tak jakby temu miejscu groził coraz bardziej nieuchronny upadek. Takich lokalizacji (nie tylko w Polsce) są tysiące. O jednych przypominają już tylko zdjęcia, gdyż zostały wyburzone albo (co zdarza się stosunkowo rzadziej) odrestaurowane. Inne tkwią w agonii dewastowane przez upływ czasu, czasem rozkradane i niszczone przez ludzi. Wynieść z opuszczonych miejsc da się praktycznie wszystko - jedynie stare dokumenty dotyczące funkcjonowania zakładu (zazwyczaj z danymi osobowymi) walają się po podłodze nikomu już nie potrzebne. Agonia i śmierć danego miejsca z jakąś nierzadko już zapomnianą historią.
A co słychać na świecie w związku z pandemią? Z uwagą przyglądam się Indiom - w ciągu ostatniej doby 6088 nowych zachorowań i 148 nowych zgonów, 118 447 przypadków łącznie i 3583 zgony. Tutaj nie wchodzi nawet o to, że liczba zgonów jest nader niska, bardziej chodzi o to, iż koronawirus Sars-Cov2 jest wyjątkowo zaraźliwy i gdyby szerzył się bez zahamowań służba medyczna każdego kraju byłaby sparaliżowana. Generalnie mam wrażenie, że dwie trzecie zakażeń najszybciej przybyło w ciągu ostatniej doby w czterech krajach: USA, Rosji, Brazylii i w Indiach.
Ludzie masowo tracą pracę na całym świecie - w dniu dzisiejszym pracę utraciło 68 dziennikarzy The Atlantic. To tylko jeden przykład z Twittera, gdzie można mnie spotkać. Tam też (jak zresztą prawie wszędzie) toczy się zażarta dyskusja o sensowności noszenia maseczek chroniących usta i twarz. Ja jestem za codziennym noszeniem, choć czasem w trakcie dłuższej jazdy rowerem muszę maseczkę zdjąć, gdyż zaczyna mnie drażnić. Jednakże noszenie maseczki na twarzy w pobliżu innych ludzi czy w miejscach publicznych nie jest dla mnie oznaką słabości, to bardziej oznaka szacunku wobec innych.
A Polska? Tutaj póki co główne ogniska pandemii są następujące: śląskie kopalnie i fabryka mebli Wersal pod Kępnem (Wielkopolska, ponad 150 zakażeń). Cytat ze strony www.jsw.pl: "W kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej potwierdzono 1199 przypadków zarażenia koronawirusem. W samym Pniówku jest to 1170 osób, 18 osób w Ruchu Zofiówka, 6 w kopalni Jastrzębie-Bzie, 2 osoby w kopalni Budryk i 3 w Ruchu Borynia. Na kwarantannie przebywa 351 osób. Ogniskiem zarażeń jest kopalnia Pniówek w Pawłowicach. Dochodzenie do pełnych zdolności wydobywczych w kopalni Pniówek (sprzed 10 maja) będzie następowało stopniowo, w miarę powrotu do pracy zdrowych pracowników, po dwukrotnych badaniach na obecność Sars-CoV-2". Obecnie mamy 20 143 zachorowań na koronawirusa w Polsce oraz 972 zgony. Tylko u nas agresywne testowanie, izolacja chorych i skuteczne poszukiwanie ich kontaktów rozpoczyna się dopiero, gdy dochodzi do masowych zakażeń w jakimś przepełnionym miejscu (DPS-ie, zakładzie pracy, etc.) W taki sposób będziemy jeszcze długo walczyć z Sars-Cov2. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Ludzie czekają także na wyniki testów na obecność koronawirusa po 5-7 dni, po prostu siły robocze w laboratoriach są niewystarczające.
Z drugiej strony politycy PiSu nie mają wyboru. Muszą poluzowywać obostrzenia wbrew stanowczym opiniom niektórych epidemiologów i wirusologów. Dlaczego? Gdyż rośnie bezrobocie i niezadowolenie społeczne, a to może skutkować przyszłym upadkiem każdego obozu rządzącego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz