Od razu zaznaczę, że relacje koncertowe będą się pojawiać na tym blogu rzadziej i skupię się na nim głównie na brzmieniach metalowych (koncerty zahaczające o dark independent/goth będą pojawiały się na Darkultura, portalu i zinie, który współtworzę z przyjaciółkami od września 2024 roku). Zachęcam, aby tam czasem zaglądać. Jak dobrze pójdzie, to w grudniu ukaże się pierwszy numer drukowanego zina Darkultura.
Inna sprawa, że na klubowe koncerty metalowe chodzę obecnie rzadko.
Cóż, najbardziej z wczorajszego składu zależało mi na zobaczeniu Thantifaxath, gdyż chaotyczny i oparty na dysonansach black metal Kanadyjczyków wywarł na mnie spore wrażenie w trakcie odsłuchu "Sacred White Noise" (2014) i "Hive Mind Narcosis" (2023). Generalnie anonimowi muzycy z Kanady tworzą black metal zwyrodniały, dezorientujący i wzbudzający niepokój, na myśl nasuwający takie zespoły jak Akhlys, The Axis of Perdition, Blut Aus Nord, Deathspell Omega czy Darkspace. Odziani w mnisie habity i kaptury Thantifaxath wypadli na żywo bardzo intensywnie i mrocznie. Mnóstwo technicznej precyzji, intrygujących zmian temp, namacalna atmosfera abstrakcji i obłędu. To był doprawdy niezwykły koncert i pierwszy ich występ w Polsce.
Set-listy nie pamiętam, ale kojarzę, że zagrali "Solar Witch" czy "Surgical Utopian Love".
Odsłuch: https://darkdescentrecords.bandcamp.com/album/void-masquerading-as-matter
https://darkdescentrecords.bandcamp.com/album/hive-mind-narcosis
Five the Hierophant też mnie zaintrygował. To był najlżejszy koncert wczorajszego wieczoru, acz mocno transowy i kontemplacyjny. Psychodeliczny, relaksacyjny i w dużej mierze instrumentalny doom jazz inspirowany dark jazzem Bohren und der Club of Gore czy The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble. Miało się wrażenie hipnotycznego odpływania w trakcie koncertu brytyjsko-polskiego zespołu. Bogactwo instrumentarium, zapach kadzideł i bujający doom metalowy ciężar dopełniały całości tego muzycznego rytuału. Co ciekawe, w Five the Hierophant gra Geyron, gitarzysta i wokalista Witchmaster i eks-muzyk Profanum.
Odsłuch: https://five-the-hierophant.bandcamp.com/album/through-aureate-void
Nie będę się przechwalał, że znam dyskografię Inter Arma, bo zespołu z USA słuchałem wybiórczo na kilka dni przed koncertem. Na pewno to dość eklektyczna i eksperymentalna mieszanina death metalowego miażdżenia a la Morbid Angel, sludge doom metalu, black metalu i post-metalu. Koncertowo było bardzo intensywnie, hałaśliwie, z bodaj dwoma spokojniejszymi instrumentalnymi przerywnikami. Zrobił na mnie wrażenie wokalista Mike Paparo, który nie wahał się wyjść do widowni i growlować w niewielkim tłumie. Na pewno muzyka Inter Arma jest psychodeliczna, nieszablonowa, chwilami okrutnie ciężka, kipiąca od różnorodnych pomysłów. Zresztą już po koncercie miałem wrażenie, że Amerykanie doskonale się na nim bawili.
Odsłuch ostatniego albumu Inter Arma: https://interarma.bandcamp.com/album/new-heaven
Tyle na dzisiaj. Zdjęcia jak zwykle wyszły kiepsko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz