czwartek, 12 lutego 2015
Morderstwo rodziny w Setagaya
Rankiem 31 grudnia 2000 roku w domu w tokijskim Setagaya Ward w pobliżu Parku Soshigaya odnaleziono zwłoki czteroosobowej rodziny: Mikio Miyazawa, lat 44, jego 41-letniej żony Yasuko oraz dwójki ich dzieci - 8-letniej córki Niiny oraz 6-letniego synka Rei. Morderca udusił najmłodszego członka rodziny, natomiast pozostałą trójkę zamordował nożem. Po dokonaniu morderstwa spędził w domu rodziny Miyazawa kilka godzin wyjadając im zapasy z lodówki i używając ich komputera. Wskazują na to odciski palców i inne ślady. W sąsiednim domu mieszkała matka Yasuko, którą w tamtym czasie wizytowała starsza siostra zamordowanej wraz z mężem. Po morderstwie oboje wyjechali. Oba domy stoją w praktycznie niezmienionym stanie. Do morderstwa mogło dojść o godzinie 11.30 w nocy 30 grudnia 2000 roku - to wówczas krewni rodziny Miyazawa słyszeli dochodzące z ich domu hałasy. Morderca mógł używać komputera dla połączenia się z internetem o godzinie 1.18 w nocy po morderstwie (utworzył pusty folder), potem prawdopodobnie zbiegł. Do tej pory nie został schwytany.
Na miejscu pozostawił białą bluzę sportową z fioletowymi rękawami, szary kapelusz, małą torbę na biodro, szalik, czarną kurtkę, czarną rękawiczkę i chusteczkę oraz wyprodukowane w Korei sportowe buty rozmiar 43. Mordował nożem Yanagiba-bocho (do cięcia ryb na Sashimi). Policja wywnioskowała, że wszystkie te przedmioty zakupił przed morderstwem w Prefekturze Kanagawa. Dostał się do domu rodziny Miyazawa przez okno w łazience. Najpierw udusił śpiącego Rei. Ojciec Mikio mógł usłyszeć hałasy i pójść sprawdzić co się dzieje. Został zabity nożem. Potem morderca udał się na trzecie piętro domu i zadźgał śpiącą matkę i córkę. Kontynuował pastwienie się nad ciałami po ich śmierci. W trakcie ataku na 44-letniego Mikio sprawca uszkodził nóż Sashimi, po zabójstwie wrócił do kuchni, by wziąć inny, tym razem kuchenny. Mężczyzna zranił się nożem. Obandażował sobie ranę. Ślady jego krwi znaleziono na bandażu; jego fragment wystawał z zamkniętych drzwi lodówki. Do zatamowania krwi mógł użyć także ręcznika. W trakcie plądrowania domu rodziny Miyazawa żuł gumę. Po morderstwie otworzył lodówkę, skonsumował melona, napił się jęczmiennej herbaty, zjadł cztery lizaki z mrożonego soku, nie ruszył natomiast żadnej z 10 puszek piwa. Wypróżnił się w toalecie. Prawdopodobnie zabrał ze sobą Noworoczną Kartkę. Pootwierał szuflady, dokumenty identyfikacyjne rodziny ułożył blisko sofy. Od północy od pierwszej łączył się z Internetem - ba, dotarłem do informacji, iż mógł przebywać w domu zamordowanej rodziny nawet przez 10 godzin po morderstwie. Przeglądał witrynę Mikio Miyazawy (mężczyzna miał domową firmę) i informacje o jego wykształceniu, bezskutecznie próbował zamówić bilet od Shiki Theater Company (link był w zakładkach). Z siecią łączył się dwukrotnie, posługiwał się myszką, nie dotykał klawiatury.
100 dni po morderstwie w pobliżu miejsca zbrodni ktoś pozostawił figurkę Buddy Ksitigarbha wyprowadzającego ludzi ze smutku i cierpienia, opiekuna dzieci. 100 dni to też data nieprzypadkowa, gdyż to wówczas zjawa zmarłego na dobre opuszcza ludzki świat - czyżby morderca chciał uspokoić duchy pomordowanych? Kto zatem zamordował całą rodzinę?
Niedaleko miejsca zbrodni znajdowały się rampy i przeszkody dla skejterów. Jeden ze świadków twierdził, że na kilka dni przed morderstwem Mikio Miyazawa pokłócił się z deskorolkowcem. Inny twierdził, że ojciec rodziny sprzeczał się z członkami rowerowego gangu (Bōsōzoku). Latem 2000 roku w okolicy miejsca zbrodni ktoś zabijał dzikie koty obdzierając je ze skóry.
Morderca używał perfum francuskiej marki Drakkar Noir. W domu brakowało starej kurtki i 150 000 jenów w gotówce. W trakcie ataków nie założył rękawiczek mimo tego że miał je przy sobie. W jego torbie na biodro i na jego butach sportowych odnaleziono ślady fluorescencyjnego barwnika, a w kieszeniach sportowej bluzy miał liście brzozy i ślady brzostownicy japońskiej. Ślady DNA wskazują, iż morderca miał matkę europejskiego pochodzenia, przypuszczalnie z kraju nad Morzem Śródziemnym bądź Adriatyckim. Analiza chromosomu Y wskazuje, iż ojciec mordercy był pochodzenia azjatyckiego.
Kim jest ta osoba? Nadal nie wiadomo. Dom rodziny Miyazawa stoi po dziś dzień (na zdjęciach). Podobno jest stale pilnowany przez policję, która wciąż próbuje odnaleźć sprawcę poczwórnego morderstwa sprzed lat.
http://www.keishicho.metro.tokyo.jp/foreign/wanted/seijo/image/seijo_c2.pdf
EDIT: Stan na 2020 rok. Sprawa nadal nie rozwiązana. Policja tokijska planuje wyburzyć dom, w którym dokonano w 2000 roku masowego mordu. Bliscy rodziny Setagaya walczą o jego pozostawienie w stanie nienaruszonym.
http://www.asahi.com/ajw/articles/AJ202001190032.html
http://en.twwtn.com/Bignews/53877.html
Ciekawa sprawa. Zachowanie mordercy skrajnie niezorganizowane. Myślę, ze podejrzenia w stosunku do deskorolkarzy, czy gangu rowerowego (czego w tej Japonii nie ma) mogą być słuszne, przynajmniej z takimi ludźmi kojarzą mi się te pozostawione rzeczy. A skoro jeden rodzic był pochodzenia europejskiego to możliwe, że sprawca uleciał za granicę.
OdpowiedzUsuńMnie uderzyło w tej sprawie to w jak beznamiętny sposób zachowywał się morderca. Po zabiciu rodziny czuł się jak u siebie w domu. Oczywiste skojarzenia z morderstwami na farmie Hinterkaifeck.
Usuń