czwartek, 20 marca 2014
Odraza "Esperalem tkane" (2014) - recenzja
Czymże jest ów esperal za pomocą którego się tka? Najprościej rzecz ujmując esperal to lek stosowany w trakcie kuracji odwykowej przy alkoholizmie. Składa się na niego substancja czynna zwana disulfiram. Implantuje się preparat pod skórę. A działa on w następujący sposób: kiedy delikwent z implantowanym esperalem napije się alkoholu w trakcie odwyku nastąpi cały szereg nieprzyjemnych skutków ubocznych m.in. mdłości, wymioty, przyśpieszone bicie serca, pulsujący ból głowy, brak tchu, silne zaczerwienienie twarzy, a w przypadku spożycia większej ilości gorzały nawet utrata przytomności.
Debiutancka płyta black metalowego duetu Odraza "Esperalem tkane", która ukazała się nakładem Arachnophobia Records intrygowała mnie od pewnego czasu, nie tylko dlatego, że w skład Odrazy wchodzą muzycy Massemord, Medico Peste i Voidhanger (perkusista Priest) oraz Massemord (gitarzysta, basista i wokalista Stawrogin), co samo przez się jest gwarantem porządnego black metalowego eksperymentowania. Chodziło mi bardziej o skrajnie nihilistyczny przekaz albumu obracający się wokół alkoholowego upodlenia człowieka, dewastacji jego psychiki, powolnego i systematycznego gnicia wśród śmierdzących i zarzyganych cieni. Raj upojenia i długotrwałe piekło kaca. Tłumienie samotności, bólu, nudy istnienia poprzez wlewanie w siebie morza alkoholu. Akty tępej agresji, o których się nie pamięta; chybotliwa wspinaczka schodami urojeń, wreszcie stoczenie się w plugawy rynsztok ludzkiej egzystencji. Człowieczeństwo od którego większość z nas odwraca się z obrzydzeniem.
I taki właśnie jest debiutancki album Odrazy. Brudny, nieokrzesany i wisielczy. I jednocześnie perfekcyjnie zagrany przez dwójkę niezwykle utalentowanych muzyków. Nierzadko też potrafi zaskakiwać, ale o tym za chwilę... Na słowa pochwały zasługuje praca perkusisty Priesta (znanego z Massemord i Voidhanger); bębny brzmią żywo i niszcząco, blasty zachwycają gniotącą intensywnością. Wokale Stawrogina pełne są furii i wściekłości - posłuchajcie chociażby jego obłąkańczych wrzasków w "Próg". Poza tym "Esperalem tkane" szczyci się ogromnym zróżnicowaniem; tutaj każdy z 7 numerów (włączając króciutki instrumental "Cicha 8") potrafi zaskakiwać. Oczywiście naturalnym spoiwem materiału pozostaje wulgarny black metal, niemniej moje ucho wychwyciło tutaj elementy post-rocka, depressive black metalu (początek "Esperalem tkany"), blues rocka, a nawet harmonijkowe echa wielkiego Ennio Morricone z czasów Dolarowej Trylogii Sergio Leone (w "Goryczy", swoją drogą jednym z najbardziej agresywnych numerów na płycie). Świetny jest także przyobleczony w bardzo kontrowersyjny tekst "Wielki Mizogin", króciutki strzał o morderczej punkowej energii. Natomiast w 11-minutowym "Tam, gdzie nas nie spotkamy" zakochałem się od pierwszego wejrzenia za sprawą tych kojących i delikatnych partii instrumentalnych, które przechodzą pod koniec kompozycji w burzę blastów i gwałtownego riffowania.
Debiut Odrazy jest dewastujący, totalny, chory. Toż to idealna poezja do trumny; ba, nihilizm liryków na "Esperalem tkane" przypomina mi nieco wyklęte wiersze Kazimierza Ratonia. Wielbiciele/ki Furii, FDS, Massemord, Duszę Wypuścił czy Morowe koniecznie muszą zapoznać się z Odrazą; coś mi się zdaje, że ta płyta zatrzęsie polskim podziemiem. A z tego wypada się tylko cieszyć.
"Nie bój się kurwo
Poranek się zbliża
Wal wódę z każdym upadłym u krzyża
Ścigaj się z nocą, z mrozem i nadzieją
Rozmień na drobne tych, co we łzach sieją
Ornamentami czystej monotonii
Smaga cię nuda – ta, co równie czysta
Wal z gwinta winy nie pomna na krzyże
I krzycz z całych sił: ulica, ulica, ulica!"
FB Arachnophobia Records: https://www.facebook.com/arachnophobia.records?fref=ts
"Esperalem tkany": https://www.youtube.com/watch?v=ualQD8fPyhM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz