środa, 13 maja 2020
Masowe testowanie górników na Śląsku i paralela z grypą hiszpanką z 1918 roku
Od soboty postanowiłem samodzielnie ruszać na tripy urbexowe. Mam już kilka miejscówek rozplanowanych po najbliższej okolicy. Ale nie o tym ma być ten post. Na Śląsku stoi 5 kopalń i wzrasta liczba zakażeń wśród górników i ich rodzin. Owa wzrastająca liczba zakażeń na Śląsku może niepokoić, ale ja patrzę na to z drugiej strony. Masowe testowanie przesiewowe górników na obecność koronawirusa (zarówno zdrowych, jak i nosicieli bezobjawowych) ujawni realną skalę zjawiska - przynajmniej na Śląsku. Ogólne testowanie populacji pozwoli ujawnić zakres rozprzestrzeniania się Sars-Cov2 na Śląsku i udowodni, że bezobjawowi albo umiarkowanie objawowi młodzi nosiciele odgrywają znaczącą rolę w ekspansji epidemii, gdyż są najbardziej mobilni. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w Polsce takie masowe testowanie tysięcy ludzi jest póki co nierealne, ale wreszcie z chaosu statystycznego zaczyna wyłaniać się jakiś bardziej wyraźny obraz, jakaś niepokojąca prawidłowość. Trzymam kciuki za Śląsk i za moich wspaniałych tamtejszych znajomych. Przynajmniej wiedza co do skali zjawiska na Śląsku będzie odrobinę pełniejsza.
I nie mam wcale wrażenia, że ktoś chce unicestwić rodzimy przemysł wydobywczy, co próbowało mi wmówić kilka spiskowo nastawionych osób w trakcie jałowych dyskusji internetowych. Kopalnie, w których fedrują rzesze górników to idealne wylęgarnie dla koronawirusa Sars-Cov2. A tam gdzie występują duże skupiska ludzi taki wysoce zaraźliwy wirus (patogen) jak Sars-Cov2 z łatwością przeskakuje z jednego nosiciela na kolejne osoby. Masowe zakażenia w DPS-ach (domach pomocy społecznej), call-center (szeroko komentowany przypadek z Seulu), nocnych klubach (przykładowo Seul, Berlin) czy w amerykańskich zakładach mięsnych to zapewne wierzchołek góry lodowej. Koronawirus Sars-Cov2 powodujący chorobę Covid19 może sprawnie rozprzestrzeniać się także w takich zatłoczonych miejscach jak np. więzienia, szpitale psychiatryczne, obozy uchodźców czy domy dziecka.
Warto zatem sięgnąć do analogii z grypą hiszpanką, której pandemia uśmierciła w latach 1918-20 50-100 milionów mieszkańców Ziemi, w tym około 700 000 Amerykanów. Także wówczas zamykane były szkoły, place zabaw, boiska, kościoły, bary, kina, teatry oraz firmy, odwoływane festiwale, uroczystości kościelne czy parady uliczne. Także wówczas do masowych zakażeń dochodziło m.in. w kopalniach. Grypa hiszpanka nadeszła w trzech falach i błyskawicznie się rozprzestrzeniała. Tworzone były prowizoryczne szpitale (m.in. dla zakażonych żołnierzy) i izolatoria dla chorych. Pod szpitale adaptowano budynki sądów, szkolne audytoria (sale wykładowe) czy kościoły. Namioty z łóżkami szpitalnymi stawiano w parkach. W 1918 roku nie było jednak antybiotyków czy leków przeciwwirusowych, do pewnego momentu nie wiedziano, że za grypą hiszpanką stoi wirus podtypu H1N1. Także wówczas globalna pandemia doprowadziła do potężnego zakłócenia funkcjonowania więzi społecznych, ekonomicznych i gospodarczych. Przyhamować ją mogły jedynie surowo przestrzegane i skutecznie egzekwowane reguły dystansowania społecznego.
Mamy dużo szczęścia z koronawirusem Sars-Cov2, gdyż zabija on osoby starsze, z chorobami współistniejącymi oraz osoby z osłabionym układem odpornościowym. Wirus H1N1 zabijał dużo ludzi w przedziale wiekowym od 20 do 40 roku życia, zatem na pewno bym się tutaj zakwalifikował do zgonu jako mężczyzna przed 40-tką. Podatni na śmiercionośną grypę hiszpankę byli m.in. górnicy, liczne zachorowania i zgony dotyczyły także kobiet w ciąży. Obawiając się rychłego zachorowania i śmierci ludzie próbowali leczyć się samemu i słuchali wszelkiej maści szarlatanów i demagogów. Próbowano leczyć się poprzez używanie i spożywanie cebuli czy picie whisky. W dobie pandemii koronawirusa przestraszeni ludzie też są skłonni do wiary w różne dziwaczne teorie spiskowe (rzekomo szkodliwa technologia 5G mająca związek z pandemią koronawirusa, urojona depopulacja poprzez przyszłą (?) szczepionkę Billa Gatesa, który stał się dla wielu złem wcielonym, noszenie maseczek jako oznaka niewolnictwa i tym podobne bzdury), gdyż szukają prostych wytłumaczeń kryzysowej sytuacji, w której się znaleźli. Niektórzy wszędzie węszą spiski i zamiast doceniać ratowników medycznych, pielęgniarki i lekarzy żywią do nich niechęć, a nawet nienawiść.
W trakcie pandemii grypy hiszpanki niektóre miasta czy lokalne rządy znosiły obostrzenia zbyt szybko, co prowadziło do wybuchu drugiej bądź trzeciej fali zakażeń. Także poluzowywać obostrzenia w gromadzeniu się i przemieszczaniu się należy bardzo ostrożnie (i z naciskiem na opinię wybitnych epidemiologów). Każdy zakażony Sars-Cov2 może zakazić 2.2-2.5 innych osób, a osoba chora na grypę sezonową 1.3. Grypa hiszpanka dla porównania: nosiciel zakażał od 1.4 do 2.8 osób.
Każda taka przeszła epidemia bądź pandemia powinna być lekcją dla współczesnego społeczeństwa, ponieważ podobieństw jest mnóstwo - trzeba chcieć je jedynie dostrzec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz