poniedziałek, 20 marca 2017

Opuszczona fabryka meblarska i pływalnia



















Kolejne dwie miejscówki zrobione w marcu 2017 roku. Lokalizacji tym razem nie ujawnię, bo i po co? Niektórzy Wielkopolanie pewnie będą wiedzieli gdzie te miejsca się znajdują, inni nie muszą. W jednym z pomieszczeń zrujnowanej fabryki meblarskiej odnalazłem mnóstwo pozostałości po ćpunach - strzykawki, leki, itd. W tym miejscu rzeczywiście można poczuć się nieswojo, ale ogrom tego (częściowo spalonego) kompleksu robi wrażenie. Druga miejscówka - opuszczona pływalnia, dawna synagoga żydowska - jest całkiem dobrze zachowana. Jeszcze... rozumiem zatem wielbicieli urbexu, którzy nie podają lokalizacji miejscówek, gdyż nie chcą by zostały zdewastowane. W każdym razie pływalnia robi wrażenie - cisza, błękity, skapująca z sufitów woda, mrok, biel i zieleń ścian. Sporo zdjęć wyszło rozmazanych - musiałem usunąć jakieś 30-40. Dobrze czuję się w takich miejscach - nie boję się wchodzić do nich sam, choć czasem zdarza mi się odczuwać niepokój. Nie mam zamiaru zakładać jakiegoś Fanpejdża z fotografią, bo nie jestem profesjonalistą. Narobiło się ostatnio tych wszystkich profili urbexowych na Fb i Youtube, miejska eksploracja stała się modna.

Data eksploracji: 01.03.2017 i 20.03.2017 (dwukrotnie).

Nagrania na Youtube z obu miejsc:

https://www.youtube.com/watch?v=nxhz-HDl_RQ
https://www.youtube.com/watch?v=vWwEUyNFwFc
https://www.youtube.com/watch?v=B5hdMvGXu_M

I pływalnia:

https://www.youtube.com/watch?v=8XblSqUnQEY
https://www.youtube.com/watch?v=nqGvhDfCpQc
https://www.youtube.com/watch?v=QOh0jXbGfqU
https://www.youtube.com/watch?v=Xs_wPaKqNL4
https://www.youtube.com/watch?v=AJZCK1qhFrc

piątek, 17 marca 2017

Matthew Cobb "Największa tajemnica życia" - recenzja

Niestety nie jestem w stanie pojechać dzisiaj do Wrocławia na koncert Secrets of the Moon i Triptykon (choć mam wolne, ale tak czy owak jest to niewykonalne) dwie zaległe recenzje książkowe materiałów od wydawnictwa Prószyński i Spółka. Obowiązkowo nauka - od polityki i religii trzymam się z daleka, bo po co się irytować?

Autorem "Największej tajemnicy życia: Jak rozszyfrowano kod genetyczny" jest profesor zoologii Uniwersytetu Manchester Matthew Cobb. W swojej książce przedstawia historię zrozumienia przez biologów i naukowców koncepcji kodu przenoszącego informację genetyczną. Historia odkrycia podwójnej helisy DNA (kwasu dezoksyrybonukleinowego) oraz RNA (kwasu rybonukleinowego) była niezwykle ciekawa, niekiedy burzliwa, pełna niesamowitych eksperymentów i frapujących idei. Dla przypomnienia DNA stanowi nośnik informacji genetycznej umieszczony w chromosomach, które z kolej znajdują się w jądrze komórkowym, natomiast różne formy RNA odpowiadają za transfer informacji podczas procesów podziału komórkowego i syntezy białek. Już w roku 1943 wybitny fizyk kwantowy i zdobywca nagrody Nobla Erwin Schrödinger opublikował książkę "Czym jest życie?", w której twierdził iż chromosom "zawiera jakoś zakodowany scenariusz, plan całego przyszłego rozwoju organizmu i jego funkcjonowania w stadium dojrzałym." Czyli geny mogą zawierać jakiś kod lub nawet po prostu mogą być kodem. Erwin Schrödinger nie sugerował jednak że może istnieć jakiś związek pomiędzy każdą częścią molekularnego "zakodowanego scenariusza" a precyzyjnymi reakcjami biochemicznymi. Tak czy inaczej książka "Czym jest życie?" niewątpliwie wpłynęła na późniejszych pionierów genetyki i biologii molekularnej, czyli Jamesa Watsona, Francisa Cricka, Maurice'a Wilkinsa i innych. Rok później (czyli w 1944 roku) Oswald Avery odkrył że to DNA stanowi czynnik przenoszący informację genetyczną, ale jego przełomowe odkrycie nie wywołało wielkiego entuzjazmu (w końcu DNA miało być 'nudną' cząsteczką). Austriacki biochemik Erwin Chargaff zainspirowany pracą Avery'ego wykazał że kompozycja zasad azotowych w DNA (adeniny, tyminy, guaniny i cytozyny) różni się u rozmaitych gatunków (cztery zasady nie występują w równych ilościach). W 1953 roku Francis Crick i James Dewey Watson opracowali model budowy przestrzennej podwójnej helisy DNA, który opierał się na danych eksperymentalnych Rosalind Franklin i Maurice'a Wilkinsa.

Ważnym elementem "Największej tajemnicy życia" jest informacja. Teorię informacji stworzył w 1945 roku matematyk Claude Shannon, natomiast Norbert Wiener dostrzegał podobieństwa pomiędzy systemami sterowania w maszynach i organizmach żywych. To właśnie Wiener ukuł termin "cybernetyka", natomiast John von Neumann w 1948 roku opisał gen jako 'taśmę' zdolną do programowania organizmu (a la uniwersalna maszyna Alana Turinga). Cybernetyka przez krótki okres stała się bardzo popularna, a metaforyczny koncept informacji przeniknął do biologii molekularnej. Obecnie studenci biologii uczą się że (drugi artykuł Cricka i Watsona z 1953 roku) "dokładna sekwencja zasad stanowi kod, który przenosi informację genetyczną."

Książka Cobba opisuje także kulisy rozszyfrowania kodu genetycznego oraz zagląda w niedaleką przeszłość, a nawet w przyszłość śmiało wkraczając w końcowych rozdziałach na teren biotechnologii, biologii syntetycznej i inżynierii genetycznej. Jest bogato ilustrowana (sporo unikatowych czarno-białych zdjęć) i przystępnie napisana. Jestem laikiem jeśli chodzi o genetykę i biologię molekularną, ale lubię znać chociaż podstawy. Polecam "Największą tajemnicę życia" i mam nadzieję że w przyszłości ukaże się w Prószyński i Spółka więcej książek dotyczących naukowych i etycznych zagadnień genetyki i biologii molekularnej.

Na zdjęciu Watson i Crick z modelem podwójnej helisy, maj 1953.

sobota, 11 marca 2017

Above Aurora i Mord'A'Stigmata w Bazylu, 11.03.2017 (fotorelacja)



















Zastanawiałem się czy iść na ten koncert i jak tylko dowiedziałem się że ten weekend mam wolny stwierdziłem że chyba trzeba. Poznańskiego black metalowego tria AA nie miałem okazji widzieć pod koniec ubiegłego roku w Blue Note, więc trzeba było zaległości nadrobić, tym bardziej że ich debiut "Onwards Desolation" (2016) to całkiem smaczny krążek. Na żywo muzyka Above Aurora potrafi całkiem nieźle przytłoczyć złowieszczym nastrojem - to black metal raczej utrzymany w umiarkowanym tempie, niekiedy zahaczający o black doom. Z "Onwards Desolation" miałem sposobność zapoznać się na bandcampie Pagan Records i byłem ciekaw jakie kawałki z niego zabrzmią na żywo. A tu pewna niespodzianka, gdyż trio zaprezentowało bodaj dwa nowe black doomowe walce, które zapewne znajdą się na przyszłym materiale Above Aurora. Warto przyglądać się bliżej temu zespołowi, gdyż grają wyróżniającą się, gęstą i atmosferyczną muzykę.

A Mord'A'Stigmata? Cokolwiek nagra ta kapela to wiem że będzie to dobre i unikalne. Nie inaczej jest z najnowszym albumem zespołu z Bochni, czyli "Hope" (2017), na którym co prawda jest coraz mniej black metalu - ciężko mi tak naprawdę scharakteryzować te hipnotyzująco-depresyjne dźwięki, w których wyczuwam echa Neurosis czy nawet Swans i zimnej fali. Nadal w "Hope" tli się buzująca agresja, acz album wydaje się być lżejszy i bardziej przyswajalny niż poprzednie materiały Mord'A'Stigmata. Tym razem miał miejsce koncert zespołu bez kapturów, które zdecydowanie zaczęły być przez wiele kapel nadużywane. Nihil w wywiadzie dla Noise Magazine też stwierdził że zrezygnuje z zamaskowanych występów Morowe. Wracając do wyśmienitego koncertu Mord'A'Stigmata kapela skupiła się na zagraniu kawałków z "Nadziei", lecz pojawiła się także "The Mantra of Anguish" z EP-ki "Our Hearts Slow Down" (2015). Zabrakło mi niesamowitej kompozycji "Ansia", która powinna polecieć na bis. Tak czy inaczej koncert wyborny, przenikliwy, poruszający, choć nieco zbyt krótki. Frekwencja raczej dopisała - było około 100 osób, czyli więcej niż na słynnych gigach gwiazdorów z Scream Maker. :-)

Nagrania koncertowe:

Mord'A'Stigmata - https://www.youtube.com/watch?v=jkaKlAQmobM
Above Aurora - https://www.youtube.com/watch?v=F9ADEsQ-q1o

Wczoraj stuknęło mi 400 000 odwiedzin - w dużej mierze dzięki wpisowi o niebieskim wielorybie. Całkiem nieźle jak na kompletnie niszowy blog. Chyba częściej powinienem pisać o samobójstwach i dziwacznych morderstwach niż o wszystkim innym, gdyż takie teksty są najczęściej tutaj czytane.