Koncert, który miał się odbyć w poznańskim Bazylu, ale z racji braku jego funkcjonowania został przeniesiony do Tamy. Zarazem finalny koncert death metalowej trasy Monsters of Death, w skład której wchodziły Intrepid (Estonia), Reject the Sickness (Belgia), Origin (USA) oraz Monstrosity (USA). Chciałem na niego pójść głównie ze względów sentymentalnych, gdyż kiedy zaczynałem słuchać metalu w latach 1995-96 kaseta magnetofonowa Monstrosity z albumem "Millenium" (1996) była jednym z moich pierwszych kontaktów z amerykańskim death metalem (obok m.in. Broken Hope "Loathing" czy Brutality "In Mourning").
Tama głównie słynie z koncertów transowo elektronicznych, ale czasem zdarzają się w tym klubie koncerty metalowe. Kojarzę, że byłem tam przed pandemią na gigu New Model Army, na który zabrałem swojego ojca. Tak czy owak, to fajny i przestronny klub idealny także na koncerty metalowe. W związku z likwidacją Bazyla nie da się zauważyć, że koncerty są przenoszone do Tamy, Próżności czy 2Progi. Bazyl był dla mnie wyjątkowym klubem, jednak plusem wszystkich wymienionych powyżej klubów jest to, że mam do nich dość blisko pieszo.
Jako pierwsi wystąpili Estończycy z Intrepid. Młody i obiecujący zespół oferujący słuchaczom sprawnie zagrany death metal/death thrash w stylu Morbid Angel, Death, Obituary czy wczesnej Sepultury. Młodzieńcy póki co wydali własnym sumptem dwa dema i jeden album studyjny "Unused Imaginative Capacity" (2020), zatem jeszcze sporo przed nimi. Tak czy owak, ich death metal (na żywo i z albumu) jest na tyle zróżnicowany i profesjonalnie zagrany, że warto się z muzyką Intrepid zapoznać. Ich półgodzinny występ dużo publiczności nie ściągnął, aczkolwiek wczoraj i tak Tama nie pękała w szwach.
Odsłuch: https://intrepidest.bandcamp.com/album/unused-imaginative-capacity
Potem przez pół godziny grali na scenie Belgowie z Reject the Sickness. Szczerze nie przepadam zbytnio za melodyjnym death metalem/metalcorem, zatem nie znałem wcale muzyki tego zespołu, ale krótki występ Belgów był całkiem niezły. Dużo energii, zróżnicowane tempa, wokalista Guy zagrzewający publiczność do zabawy w koszulce Kat "Metal and Hell" (miły akcent dla polskich metalowców) i w sumie interesująca, dość połamana muzyka, z którą na pewno nie omieszkam się prędzej czy później zapoznać.
Link: https://rejectthesickness.bandcamp.com/album/while-our-world-dissolves
Trzeci występ należał do Amerykanów z Origin. To zespół mocno poważany w środowisku metalowym - przede wszystkim ze względu na szaleńczo techniczne i brutalne brzmienie. Oprócz technicznych wygibasów death metal Origin obfituje w piękne miażdżące zwolnienia. Amerykanom zdarzają się także (np. na "Chaoscosmos") fragmenty melodyjne, by nie rzec przebojowe. Mało i nieregularnie słucham technicznego death metalu, ale koncert Origin był taki jaki powinien być: brutalny, intensywny, gniotący ciężarem.
Odsłuch: https://relapsealumni.bandcamp.com/album/antithesis
Monstrosity to z kolei esencja florydzkiego death metalu (Tampa). Na dwóch pierwszych albumach ("Imperial Doom", "Millenium") growlował obecny wokalista Cannibal Corpse George "Corpsegrinder" Fisher i odnoszę wrażenie, że Monstrosity jest pamiętane głównie przez pryzmat obu tych znakomitych death metalowych albumów. Jednakże ich późniejsze materiały z innymi wokalistami np. ("In Dark Purity" z Jasonem Avery na wokalu) wcale nie odstają jakoś specjalnie jakością od "Imperial Doom" czy "Millenium". Na "The Passage of Existence" (2018) jest sporo melodyjnych solówek i nie ma już tak dusznej brutalności jak na płytach Monstrosity z lat 90-tych, niemniej jednak to całkiem niezły album. Koncertowo Monstrosity wypadli bardzo przyzwoicie, zatem cieszę się, że mogłem po raz pierwszy zobaczyć ten zasłużony amerykański zespół na żywo. Być może pierwszy i ostatni raz, któż to wie?
Link: https://www.youtube.com/watch?v=kihDLFaPCUE
Set-lista Monstrosity: "Cosmic Pandemia", "Kingdom of Fire", "Firestorm", "Suffering the Conquered", "Final Cremation", "Abysmal Gods", "Ceremonial Void", "Definitive Inquisition" i na bis "Destroying Divinity", "Angels Venom", "Manic".
EDIT: Okazuje się, że Monstrosity widziałem kiedyś na żywo. I był to jeden z moich pierwszych koncertów metalowych. Thrash'em All Festival 2002 w poznańskim Eskulapie - zagrali Contempt, Dissenter, Lost Soul, Sceptic, Trauma, Vomitory i Monstrosity. No cóż, wiele tych dawnych koncertów, które widziałem w czasach studenckich zatarło mi się w pamięci.