czwartek, 30 marca 2023

Masakra w szkole chrześcijańskiej w Nashville

Rankiem 27 marca 2023 roku doszło do masowego mordu w szkole chrześcijańskiej Covenant w Nashville. 27-letnia Audrey Elizabeth Hale (identyfikująca się jako mężczyzna imieniem Aiden) zastrzeliła w szkole trójkę 9-letnich dzieci i trójkę osób dorosłych. W dalszej części artykułu będę posługiwał się męskim imieniem Aiden. Zanim Aiden wtargnął uzbrojony w pistolet i karabiny (m.in. najpopularniejszy wśród amerykańskich masowych morderców AR-15) na teren szkoły wysłał do znajomego wiadomość, że "dziś planuje umrzeć". W wyniku działań active shootera zginęła trójka dzieci (wszystkie miały 9 lat) i trzy osoby dorosłe, w tym dyrektorka szkoły i nauczycielka. Masakra w szkole trwała 16 minut. O godzinie 10.27 Aiden został zastrzelony przez policję na drugim piętrze w lobby budynku. 

Aiden miał 28 lat. Urodził się jako kobieta, identyfikował się jako osoba trans i używał męskich zaimków. Mieszkał z rodzicami i pracował jako projektant grafiki. Nie był karany wcześniej, zatem nie miał problemu z nabyciem 7 sztuk broni palnej w latach 2020-22. W chwili masakry miał 28 lat. Jak wielu sprawców masowych mordów pozostawił po sobie manifest. Prawdopodobnie planował atak w innym miejscu (innej szkole), ale zrezygnował z powodu ochrony. Podobno manifest Aidena (Audrey) lada dzień ujrzy światło dzienne, w tej chwili analizowany jest przez policyjnych psychologów. 

Od 1982 roku 135 masowych mordów przy użyciu broni palnej zostało w USA dokonanych przez mężczyzn, jedynie w 4 przypadkach sprawczyniami były kobiety, a w 2 przypadkach kobieta i mężczyzna działali wspólnie. Przykładowo 30 stycznia 2006 roku Jennifer San Marco zastrzeliła 7 osób w Santa Barbara, Kalifornia. 

Nagranie unieszkodliwienia Aidena:

https://www.youtube.com/watch?v=9GO7TVqAGzU 

I nagranie z kamer CCTV:

https://www.youtube.com/watch?v=DBV42-XYTCY

Koszmar każdego rodzica.

W chwili gdy piszę te słowa w Wielkopolsce (okolice Międzychodu) trwa obława na 24-letniego Marcina Wolfa, który 29 marca zadźgał nożem dwie osoby w Muchocinie i Międzychodzie: 22-latka i 45-letnią kobietę. Po dokonaniu morderstw sprawca porzucił ukradziony samochód w lesie pomiędzy Międzychodem a Sierakowem i zapewne ucieka pieszo.

piątek, 17 marca 2023

Helleruin, Bodyfarm i Destroyer 666 w 2Progi, 16 marca 2023 roku (fotorelacja)

                                                           






Tym razem ograniczę opis relacji do minimum, niech zdjęcia przemówią za siebie. Dobrych koncertów w Polsce mamy obecnie zatrzęsienie, doprawdy jest w czym wybierać. Z przykrością odpuszczam chociażby warszawski koncert VNV Nation i Traitrs w Progresji 19 marca, bo wyjazd do Stolicy oznacza dodatkowe koszty finansowe, na które obecnie nie mogę sobie pozwolić. W zamian wczoraj udałem się po raz drugi do poznańskiego klubu 2Progi, by zobaczyć Helleruin (black metal z Holandii), Bodyfarm (death metal z Holandii) i Destroyer 666 (Australia, black thrash) na żywo. Na koncertach Australijczyków zawsze jest dzika metalowa zabawa i nie inaczej było tym razem. Totalne pogo pod sceną, wylewanie piwa na stojących obok ludzi, próby stagedivingu. Nic w tym dziwnego, gdyż black thrash Destroyer 666 to totalny energetyczny napierdol i można by rzec, że kwintesencja metalu. Co prawda ostatnia płyta Australijczyków "Never Surrender" (2022) wywołała pewne poruszenie w środowisku metalowym, gdyż jest przesycona heavy i speed metalowymi wpływami, by nie rzec chwytliwa, jednakże nadal emanuje dziką energią i maniakalną dynamiką, do której przyzwyczaił słuchaczy Destroyer 666. Koncertowo zespół K.K Warsluta to wciąż bezlitosny wilk rozrywający swoją zdobycz. 

Set-lista D 666: "Never Surrender", "Wildfire", "A Breed Apart", "I Am not Deceived", "I Am the Wargod (Ode to the Battle Slain", "Guillotine", "Sons of  Perdition", "Pitch Black Night", "Trialed by Fire", "Lone Wolf Winter", "Metal and Hell" (cover Kat), "Satanic Speed Metal", "Iron Fist".

Warto wspomnieć także w kilku zdaniach o Bodyfarm i Helleruin (oba zespoły z Holandii). Bodyfarm grają całkiem dobry death metal, przesycony mocarnym groovem, czasem zahaczający o doom death a la Runemagick czy Asphyx (zagrany wczoraj "The Swamp"). Przyznam się, że nie słyszałem wcześniej płyt tego zespołu, więc będę musiał nadrobić, bo koncertowo przekonali mnie do siebie. Natomiast ortodoksyjny black metal Helleruin, choć nader melodyjny jest także dość złowieszczy, zatem warto przyglądać się temu zespołowi. Choć w metalu ukierunkowany jestem ostatnio na doom metal, zwłaszcza doom death i funeral doom doceniam również młodsze stażem kapele death metalowe i black metalowe. Ważne, że wciąż powstają nowe zespoły muzyczne i każdy słuchacz w obrębie danego sub-gatunku muzycznego znajdzie coś dla siebie. Niestety doba trwa tylko 24 godziny, a ogrom dobrej różnorodnej muzyki przytłacza. Czasem łapię się na tym, że częściej słucham starszych materiałów, ale zawsze polecam także niektóre młodsze stażem kapele. Odsłuchy:

Destroyer 666:

https://www.youtube.com/watch?v=KQJEDR2G9M4

Helleruin:

https://helleruin6.bandcamp.com/album/war-upon-man-full-length-2021 

Bodyfarm:

https://edgedcircleproductions.bandcamp.com/album/ultimate-abomination

EDIT 21 marca: Organizatorzy z Knock Out Records poinformowali, że na jednym z ostatnich organizowanych przez nich koncertów (Destroyer 666 w Hydrozagadce?) doszło do aktu molestowania. Nie powinno być miejsca na takie przykre sytuacje, które nie dotyczą tylko i wyłącznie festiwali i koncertów metalowych. Nie chcę niepotrzebnie generalizować, ale czasem mam wrażenie, że subkultura metalowa nie jest szczególnie inkluzywna i przyjazna (również dla kobiet). Co prawda wzrasta świadomość problemu i potrzeba reagowania w takich sytuacjach, ale mentalność niektórych napalonych i pijanych gości na koncertach nadal się nie zmienia. Naczytałem się wielu kobiecych opisów przykrych sytuacji chamskiego nagabywania i molestowania, których kobiety doświadczyły na festiwalach i koncertach, choćby wtedy gdy przybyły/zostały same. Na koncercie każdy niezależnie od płci powinien czuć się bezpiecznie. A niektórzy mężczyźni bagatelizują, wypierają, wyśmiewają problem, bowiem nie potrafią się wczuć w sytuację kobiety, która doświadcza molestowania.

poniedziałek, 13 marca 2023

Jednostkowy kult papieża Jana Pawła II w Polsce

Jednostkowy kult papieża Jana Pawała II w Polsce nigdy do mnie nie przemawiał, mimo że jestem formalnie osobą ochrzczoną. No cóż, jaki mogłem mieć wybór jako niemowlę? Co ciekawe, moi najbliżsi z czasem stali się coraz bardziej świeccy (szczególnie tata). Z zorganizowaną religią na dobre zerwałem kontakt w wieku 17-18  lat. Nie będę ukrywał, że przyczyniła się do tego ta 'straszna, deprawująca młodzież' muzyka metalowa. Czytałem mnóstwo wywiadów z muzykami z antyreligijnych i antysystemowych kapel, wsiąknąłem w 'groźną' subkulturę. Potem przyszła lektura książek astrofizycznych, przyrodniczych o teorii ewolucji i uświadomiłem sobie, że wiara, religia tkwi w bezpiecznej banieczce dogmatów i nawet nie stara się odpowiadać na ważkie pytania. Bawiła mnie służalczość obecna w niemal każdej monoteistycznej religii, irytował i przerażał religijny fanatyzm. Wkurzało systemowe, trwające od dekad tuszowanie pedofilii za murami kościołów, klasztorów i plebanii. Tak jakby nie liczyła się krzywda ofiar, pokrzywdzonych, dzieci. Denerwowało mnie to, jak łatwo kościół katolicki w Polsce jest dotowany przez partię rządzącą i z jaką łatwością (i bezczelnością) przychodzi mu gromadzenie majątku (to samo dotyczy bezczelnego bogacenia się polityków PiSu). Wizyta w kilku opuszczonych kościołach ewangelickich na przestrzeni lat dała mi do myślenia. Moja wiara jest lepsza niż Twoja, zatem czas ją wykorzenić, wyplenić jak chwasty.  

Dochodzimy teraz do trwającej od kilku dni wojny ideologicznej o papieża wpisującej się w polityczny cel dzielenia społeczeństwa. Jestem oczywiście za prawem wyboru i za prawem do krytykowania osób, które uchodzą za historyczne, moralne i etyczne autorytety. Karol Wojtyła uchodzi w Polsce za nieskalany autorytet, ktoś ponad, ktoś lepszy od pospólstwa, ale jego liczne poczynania są moralnie wątpliwe. Oto kilka przykładów: ignorowanie, tudzież normalizowanie praktyk pedofilii w Kościele, antykobiece i homofobiczne nauki, wspieranie prawicowej dyktatury Pinocheta w Chile, krytyka aborcji, in vitro, eutanazji, używania prezerwatyw i kierowanie się przesądami, tolerowanie i podsycanie  powstania sekciarskich grup takich jak Opus Dei, zmuszanie zgwałconych przez Serbów Bośniaczek do rodzenia dzieci, tolerowanie obecności wokół siebie seksualnych drapieżców i pedofilów (Sodano, McCarrick, Degollado, Paetz, Groer), ukrywanie malwersacji finansowych banku watykańskiego (włoska mafia i zniknięcie Emanuelli Orlandi w Watykanie się kłaniają), itd. Imponujący autorytet moralny, obrońca wartości i wzór do naśladowania dla młodzieży, nieprawdaż? 

Oczywiście nie neguję tego, że każda religia monoteistyczna opiera się na poczuciu wspólnotowości, przynależności. Z drugiej strony wartościową i ciekawą wspólnotę można odnaleźć w dowolnej subkulturze (metalowej, gotyckiej, punkowej, itd.) czy w grupkach zainteresowań/wsparcia - bez nadętego sekciarstwa i ceremoniału. Osobiście mam już od dawna dosyć tej ideologicznej presji, narzucania mi obrazu statystycznego Polaka jako usłużnego katolika. Nie przepadam też za kłamstwami i hipokryzją, wypieraniem niewygodnych faktów i obłudą kleru. Serio zastanawiam się kim jest papież dla polskiej młodzieży? Autorytetem moralnym? A może kremówkowym memem, symbolem uwsteczniającego obciachu? Być może w czasach Solidarności i walki z komunizmem potrzebowaliśmy podniosłego autorytetu, który rzekomo 'obalił' komunizm, ale czy naprawdę potrzebujemy go nadal w czasach wszechobecnych smartfonów, Spotify, czata GPT i szybko rozwijającego się sektora high-tech?

Warto obejrzeć rzetelny reportaż TVN "Franciszkańska 3", w którym przedstawione zostają trzy sylwetki księży pedofilów (ich ofiarami byli młodzi mężczyźni, 10-11 letni chłopcy oraz dziewczynki), o sprawach których Karol Wojtyła doskonale wiedział. Rodzi się pytanie jaka była i jest obecnie skala nadużyć seksualnych w polskim kościele katolickim, także tym krakowskim? O ilu sprawach krzywdzenia dzieci i nastolatków jeszcze nie wiemy i czy wyjdą one na jaw? Dlaczego polski kościół jest tak smutną, przeżartą deprawacją i hipokryzją instytucją, z którą rozsądny człowiek nie chce mieć nic wspólnego?

https://www.youtube.com/watch?v=3zxN7-hz1uY 

sobota, 11 marca 2023

Mindrot i Disembowelment: nowe nabytki płytowe

                                                               

10 marca udałem się na giełdę płyt CD i winyli, by sprawdzić czy uda mi się nabyć jakieś poszukiwane CD. Rzadko chodzę na giełdę, gdyż często po zawyżonych cenach są tam sprzedawane płyty CD, które są używane (co widać po rysach na powierzchni CD). Jednak wczoraj złamałem zasadę i wróciłem do domu z dwoma albumami, na które od dłuższego czasu polowałem. 

Mindrot "Dawning" (1995) - Mindrot to zespół, który zgasł stanowczo zbyt szybko. Dwa wyśmienite, wydane przez Relapse albumy "Dawning" (1995) i "Soul" (1998) i finito - zwłaszcza ten drugi ciężko zdobyć na CD, pierwszy jakoś się udało. Death doom Mindrot jest dość specyficzn i mocno katartyczny. To w zasadzie kulminacja licznych negatywnych emocji: gniew, nienawiść, smutek, żałoba. "Dawning" to zarazem dość intrygująca mieszanina: masywny doom death metal jak np. w "Forlorn", ale też wpływy rocka gotyckiego, thrash metalu i hardcore'a ("Withersoul") oraz trochę sampli. Kocham z tego albumu szczególnie "Burden" i "Across Vast Oceans" - co za duszny klimat, co za wokale Adriena Lerouxa! Wykapany Carl McCoy z Fields of the Nephilim! Ciarki na plecach, zwłaszcza przy moim ulubionym "Across Vast Oceans".

Lata 90-te w USA to wiele wspaniałego doom death metalu i funeral doom metalu np. Evoken, Ceremonium, Thorns of the Carrion, Morgion czy Dusk.
 
Do odsłuchu poruszający "Across Vast Oceans":
 
 
Disembowlement "Transcendence into the Peripheral" (1993) - Całkowicie subiektywnie to jeden z moich ulubionych albumów metalowych w ogóle. I jak na rok powstania nadal brzmi masywnie i brutalnie. Disembowelment z wprawą połączyli potężny i apokaliptyczny doom death z death metalem, a nawet grindem jak np. w "Excoriate". Dużo miażdżących zwolnień, grobowa atmosfera i trochę etnicznych wpływów Dead Can Dance czy oniryzmu Slowdive jak np. w "Your Prophetic Throne of Ivory" czy w delikatnym "Nightside of Eden" z kobiecym głosem (jaki to kontrast z brutalnym "Excoriate"). Z kolei "A Burial at Ornans" to kwintesencja funeral doom metalu, w którym jak wiadomo dominuje ultra-wolne tempo. Ogromny plus za pełną mistycyzmu, ezoteryczną warstwę liryczną.Widać, że Australijczycy chcieli się wyróżnić na scenie metalowej, zostawić na niej trwalszy ślad.
 
Na początku lat 90-tych tworzyły już takie zespoły doom metalowe jak Paradise Lost, Skepticism, My Dying Bride, Winter, Cathedral, Thergothon czy Funeral, ale chyba jedynie "From the Shadows" Unholy dorównywał w 1993 roku debiutowi Disembowelment pod kątem mrocznej i intensywnej brutalności. Cieszę się, że nabyłem dwupłytową kompilację Relapse z tym albumem, bo polowałem na nią od dawna. 


Wczoraj wydarzyło się coś przykrego blisko mojego miejsca zamieszkania. Wieczorem pod jednym z mostów drogowych (Mieszka I), do którego mam pieszo 5 minut drogi znaleziono zwłoki kobiety. Na miejscu pojawili się policjanci, prokuratura oraz lekarz, który po dokonaniu oględzin zwłok stwierdził brak działania osób trzecich. Czy zatem samobójstwo? Być może. Póki co nieznana pozostaje przyczyna śmierci tej kobiety ani jej tożsamość (kobieta pozostaje bezimienna). Jednak takie sytuacje także mnie dotykają, bo człowiek się zastanawia:co się tam pod osłoną mroku wydarzyło i kim była ta osoba? Jeśli to było samobójstwo, co można było zrobić, by do niego nie doszło? 

W Polsce nie jest dobrze, jeśli chodzi o samobójstwa. Rośnie chociażby liczba prób samobójczych dzieci i nastolatków. Ostatnio (zapewne pod wpływem nagonki prawicowych mediów) samobójstwo popełnił 15-letni Mikołaj, syn posłanki Małgorzaty Filiks. Polska według danych na zwjr.pl znajduje się na 18 miejscu pod kątem wskaźnika liczby samobójstw - za m.in. Koreą Południową, Litwą, Słowenią, Belgią, Łotwą, Węgrami czy Japonią. To nie jest kraj, w którym zdrowie psychiczne jego obywateli jest traktowane poważnie, priorytetowo. Cóż, 'uroki' życia w kraju rządzonym przez quasi-autokratyczny rząd. Tak czy owak uważam, że liczba samobójstw w Polsce pozostaje niedoszacowana. 
 
Często mijamy wiele dzikich niedostępnych miejsc nie zastanawiając się nad tym czy aby nie doszło w nich do jakiejś jednostkowej tragedii. W końcu każda przedwczesna śmierć (nawet naturalna) to czyjaś tragedia. Jednakże to betonowe przęsło chyba już zawsze będzie kojarzyło mi się ze śmiercią.

wtorek, 7 marca 2023

Host "IX" (2023) i La Scaltra "Mater" (2023) - recenzje

                                                                 

Krótkie recenzje dwóch albumów muzycznych, które ostatnio mocno polubiłem. 

Host to oczywiście najnowszy projekt Nicka Holmesa i Grega Mackintosha, muzyków doom metalowego Paradise Lost. Jak wiadomo Paradise Lost zaczęli eksperymentować z zimnofalową elektroniką już na "One Second" (1997), a w 1999 roku nakładem EMI ukazał się ich kontrowersyjny album "Host" (1999), na którym mocno słychać wpływy Depeche Mode czy The Cure. Kontrowersyjny, gdyż większość twardogłowych metalowców nie mogła przeboleć elektroniczno rockowego kierunku Raju Utraconego. No cóż, "Host" mi się do tej pory podoba, gdyż nadal tkwi w tej muzyce pierwiastek doom death metalowej melancholii. Zatem z niecierpliwością oczekiwałem na debiutancki album Host "IX", który niedawno ukazał się nakładem Nuclear Blast. Przepiękna książeczka do płyty obfitująca w zdjęcia uszkodzonych manekinów pogrążonych w stanie 'melancholii'. Czyli krótko mówiąc depersonalizacja człowieka w coraz mniej ludzkim społeczeństwie. 

Generalnie "IX" ocieka subtelną elektroniką rodem z nocnych klubów lat 80tych, choć oczywiście pojawiają się także gitary. Generalnie album, choć chwytliwy przesycony jest smutkiem. W trakcie odsłuchu można wyczuć wpływy Depeche Mode czy Sisters of Mercy np. w moim faworycie "A Troubled Mind". Gdybym miał wymienić ulubione kawałki to poza wspomnianym "A Troubled Mind" byłyby to "Inquisition", "Wretched Soul", "Tomorrow's Sky" czy "Hiding from Tomorrow". Muzycy Paradise Lost uwielbiają smutne piosenki i bardzo dobrze!

Odsłuch: https://www.youtube.com/watch?v=vy1v_dENffg

Zdj. Tom Maddick (cmentarzysko manekinów w Lincolnshire). 

Niemiecki zespół (pierwotnie żeński duet) La Scaltra poznałem jakoś 2-3 lata temu w trakcie stopniowego zagłębiania się w scenę darkwave/gothic rock/post-punk. O ile pierwsze albumy La Scaltra przesycone były mroczną i nader taneczną elektroniką, o tyle wydany przez berlińską wytwórnię Solar Lodge "Mater" (2023) to już muzyka bardziej gitarowa, mistyczna, ocierająca się o occult rock, a nawet doom metal. Nic dziwnego, że płytę pochwalił Aaron Stainthorpe, wokalista My Dying Bride. "Mater" charakteryzuje się dość specyficznym, mistycznym, nieco odrealnionym i złowieszczym nastrojem. W trakcie przesłuchania tego albumu nieprzypadkowo miałem skojarzenia z gotyckim doom metalem Włochów z Abysmal Grief: fajnie uchwycona atmosfera grozy przywodząca na myśl stare gotyckie horrory z lat 60-tych czy 70-tych (najlepiej włoskie, hiszpańskie i brytyjskie). Czyli zamczyska, krypty, kandelabry, pogrzebowe procesje, owładnięte żądzą krwi wampirzyce czy złowrogie wiedźmy. 

Niesamowity, ociekający atmosferą album z gościnnym śpiewem wokalisty Wisborg w "Azazel" i doskonałym żeńskim wokalem. Nastrojowe, nieco złowieszcze piosenki jak np. "Delilah" czy "Vassago". Totalnie widziałbym ten zespół na małej scenie Castle Party w Bolkowie. Odsłuch poniżej. 

Zdj via Solar Lodge.

https://lascaltra.bandcamp.com/album/mater-digital-album-2023-new

Mord na ukraińskim jeńcu wojennym

                                                       
Z gniewem i smutkiem obejrzałem wczoraj nagranie, na którym rosyjscy agresorzy zastrzelili pojmanego  ukraińskiego żołnierza. Najpierw pozwolili mu zapalić papierosa, a gdy odważnie powiedział "Sława Ukrainie"został zabity serią z karabinu maszynowego. Mężczyzna zapewne zdawał sobie sprawę, że lada moment zginie, pozostał twardy do końca. Nagrany telefonem filmik jest przerażający, gdyż pokazuje skalę zezwierzęcenia rosyjskich żołnierzy w trakcie wciąż niestety trwającej wojny na Ukrainie. 

Jeniec z zimną krwią zastrzelony przez rosyjskich 'gierojów' to prawdopodobnie Tymofij Mikołajewicz Szadura (data urodzenia 7 I 1982 roku), zaginiony 3 lutego w okolicy Bachmutu. Prawdopodobnie, bo jest mowa także o szeregowym Aleksandrze Maciewskim (urodzony 10 maja 1980 roku, czyli nieco starszy ode mnie), który walczył pod Bachmutem jako snajper. Jego pogrzeb miał miejsce 14 lutego 2023 roku w Niżyniu. Aleksander osierocił 19 letniego syna. 

Tak czy owak śmierć tego ukraińskiego żołnierza stała się już symbolem wojny na Ukrainie. Zachował godność i odwagę w obliczu nieuniknionej śmierci. Widząc jednak takie barbarzyństwo Rosjan mam coraz mniejszą ochotę na jakikolwiek przyszły kontakt z rosyjską nauką, sztuką, kulturą. Być może niektórzy Rosjanie wciąż pozostają neutralni, bierni czy skrycie nienawidzą Putina i tej agresywnej wojny napastniczej, którą ten autokrata wywołał. I za to im chwała. Jednak nadal jest sporo Rosjan, którzy chętnie widzieliby w przyszłości inwazję na Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię czy Finlandię. Najwyraźniej odpowiada im wojenne ludobójstwo. Żywię jednak nadzieję, że jakiś czas imperializm w Rosji upadnie z hukiem. 

Tymczasem obejrzyjcie uważnie to nagranie. Skłania do przemyśleń o tym jak propaganda w Rosji dehumanizuje człowieka. Ma się wrażenie, że w Rosji odradza się III Rzesza z arsenałem nuklearnym. Dobrze, że chociaż niektórzy z pytanych zachowali ludzkie odruchy.

https://www.youtube.com/watch?v=-CYHgPclI-g