środa, 26 lipca 2017
Urbex: opuszczony dwór i gorzelnia
Ostatnio trochę eksploruję w celu przełamania przytłaczającej rutyny jednostkowego życia. W miejskiej eksploracji ukrytych i niechcianych obiektów/przestrzeni tkwi niezaprzeczalny pierwiastek wolności. To doskonała ucieczka od rzeczywistości. Odczuwam to samo co odczuwają biolodzy i botanicy odkrywający nowy gatunek zwierzęcia czy rośliny, tudzież alpiniści zdobywający nowy szczyt bądź wytyczający doń nową ścieżkę. W miejskiej eksploracji ważny jest ów status odkrywcy, ale także ogromny szacunek dla niszczejących, niechcianych i niekochanych miejsc, na który one niewątpliwie zasługują. W trakcie samotnej wyprawy rowerowej dotarłem do opuszczonego dworu, w którym ongiś mieściła się szkoła i mieszkania (nie eksplorowałem go wewnątrz) i zniszczonego domku (udana eksploracja, dostęp swobodny). W trakcie wczorajszej eksploracji w rzęsistym deszczu dotarliśmy z kumplem do pewnej położonej na uboczu gorzelni. Ten obiekt mnie zachwycił: cudowny industrialny klimat, wszechobecna aura rozkładu i korozji starej maszynerii, itd. Tym razem nie podaję lokalizacji, aby odkrywania specjalnie nie ułatwiać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz