poniedziałek, 25 maja 2020

Opuszczony szpital dziecięco-rehabilitacyjny w styczniu 2020



















Jestem przeciętnym fotografem (z przeciętnym sprzętem), ale wrzucam wybrane zdjęcia z aparatu ze styczniowego tripa urbexowego. Te, które subiektywnie uważam za najbardziej udane. Opuszczony dworek, dziecięcy szpital, kilka opuszczonych od lat chat i domów. Miejsca zapomniane, w różnym stopniu rozkładu i dewastacji. Estetyka gnicia to coś co przemawia do mojej wyobraźni. Poza tym lubię ten często zwodniczy spokój takich miejsc, niepokojącą ciszę i ich sugestywny mrok (piwnice, strychy, podziemia, wszędzie tam gdzie niezbędna bywa latarka).

6 stycznia 2020 (w dniu którym zostały zrobione niniejsze zdjęcia) roku pojawiły się pierwsze artykuły o nowym koronawirusie zwanym jeszcze wtedy 2019-nCoV. Pierwsze zakażenia w Wuhan powiązane były z Huanan Seafood Wholesale Market. 3 dni wcześniej bohaterski doktor Li Wenliang dostał reprymendę od Wuhan Public Security Bureau za rzekome 'plotki' związane z tym że jako pierwszy informował o nieznanym tajemniczym koronawirusie stanowiącym zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi. 5 stycznia 2020 roku dokładnie 59 osób było zainfekowanych koronawirusem w Wuhan.

Jeszcze wówczas nie śledziłem dokładnie informacji o Sars-Cov2 - tak naprawdę zacząłem być całą sytuacją zaniepokojony dopiero pod koniec stycznia 2020 roku.

Tym razem zdjęcia celowo pomieszane. :-)

piątek, 22 maja 2020

"Nic się nie stało" Sylwestra Latkowskiego - recenzja





















Po obejrzeniu "Zabawy w chowanego" braci Sekielskich przyszła kolej na seans "Nic się nie stało" Sylwestra Latkowskiego - filmu dokumentalnego, który był reklamowany jako traktujący o zjawisku pedofilii wśród celebrytów. Film braci Sekielskich był dla mnie o wiele bardziej przekonujący, gdyż nie operował insynuacjami skierowanymi w stronę rodzimych celebrytów, którzy swego czasu błędnie poparli sopocki klub Zatoka Sztuki. Nic zatem dziwnego, że tacy celebryci jak Adam Nergal Darski (lider Behemoth), Kuba Wojewódzki, Krzysztof Skiba i inni zdecydowali się wystąpić przeciwko Latkowskiemu do sądu. No bo w końcu padły w tym filmie oskarżenia, które nie zostały przez reżysera w ogóle udowodnione. Oskarżenia, które plamią reputację gwiazd polskiego show-biznesu. I choć szczerze mówiąc nie przepadam za większością rodzimych celebrytów, gdyż epatowanie luksusem (zwłaszcza w czasie pandemii) wydaje mi się puste i nadęte, jednakże wulgarny hejt na Borysa Szyca czy Kubę Wojewódzkiego jest póki co niczym nie uzasadniony i odrażający. Zresztą co to za dziennikarstwo śledcze? Apele telewizyjne do celebrytów czy cokolwiek widzieli?

Natomiast dobrze że skandaliczna sprawa Zatoki Sztuki w Sopocie powróciła do mediów. Wszystko zaczęło się od samobójstwa 14-letniej Anaid, która 8 marca 2015 roku rzuciła się pod pociąg na Oruni. Dzień wcześniej dziewczynka została zgwałcona przez Krystiana W. "Krystka" z Wejherowa, który współpracował z Marcinem T. "Turek", współzałożycielem modnej i luksusowej Zatoki Sztuki w Sopocie i kilku innych klubów. Pamiętam historię Anaid, gdyż mnie poruszyła. Poruszyła mnie, ponieważ przed rzuceniem się z peronu pod jadący pociąg dziewczynka płakała i nikt nie zdołał jej pomóc. Wieczorem przed samobójczym skokiem Anaid wysłała sms-a do koleżanki, w którym wyznała: "On mnie zgwałcił". Zrozpaczona matka dziewczynki rozpoczęła prywatne śledztwo i na jej apel na Facebooku zaczęły zgłaszać się inne małoletnie dziewczyny pokrzywdzone przez "Krystka". Szybko się okazało, iż do gwałtów i stosunków seksualnych z nieletnimi dochodziło na dachu Zatoki Sztuki (pomieszczenia dyskoteki The Roof) oraz w klubie Blue Velvet w Pucku. Krystian W. okazjonalnie pracował w Zatoce Sztuki, był to człowiek, który lubował się wręcz w młodziutkich dziewczynach. Nie na darmo przylgnął do niego przydomek "łowca nastolatek", naganiacz dziewcząt mający na koncie dziesiątki ofiar - zwabiał młode dziewczyny na tzw. spotkania 'rekrutacyjne' pod pretekstem załatwienia im dobrze płatnej pracy i spotkań z celebrytami, nawiązywał z nimi kontakt na Facebooku, pod szkołami i w centrach handlowych, namawiał do udziału w imprezach w sopockich klubach, w tym w Zatoce Sztuki, oferował pożyczki i domagał się seksu tytułem ich zwrotu. Ofiary poniżał, gwałcił i zastraszał (szantażował), wymuszone akty seksualne kręcił komórką i robił zdjęcia rozebranym dziewczynkom grożąc upublicznieniem ich w sieci. Klasyczny przykład osoby niedowartościowanej, której przyjemność sprawiała dominacja nad słabszą ofiarą. Dodatkowo "Krystek" zawoził złowione dziewczęta na spotkania sponsorowane, w trakcie których dochodziło do stosunków płciowych z Marcinem T.

Krystian W. miał doskonale opanowane umiejętności perswazyjne. Potrafił zdobyć telefon od wypatrzonej ofiary już po kilku minutach spotkania. W umiejętny sposób starał się zdobywać 'uwagę' dziewcząt, doładowywał im komórki, podwoził w dane miejsca, itd. Z czasem jednak stawał się coraz bardziej bezczelny, wymuszał na małoletnich ofiarach seks oralny, po czym je szantażował nakręconymi filmikami grożąc że ujawni nagrania (czy zdjęcia) rodzicom ofiar. Miał takich nagrań w telefonie mnóstwo. Był bywalcem wielu pomorskich klubów m.in. Zatoki Sztuki, Dream Clubu (skąd 16/17 lipca 2010 roku wyszła i zaginęła Iwona Wieczorek - prawdopodobnie została uprowadzona przez trójmiejskich sutenerów bądź zamordowana przez osoby z kręgu jej znajomych, jej losy do tej pory pozostają nieznane) i wspomnianego Blue Velvet w Pucku. Wobec nieposłusznych dziewcząt potrafił zachowywać się agresywnie.

O ile jestem w stanie sobie wyobrazić, że w aktach seksualnych z osobami nieletnimi w Zatoce Sztuki i poza nią uczestniczyli (poza "Krystkiem" i Marcinem T.) także i inni wpływowi ludzie to jednak nie ma na to żadnych solidnych dowodów, to tylko sugestie. Jednak w "Nic się nie stało" dostało się wielu polskim celebrytom, którzy swego czasu (zapewne nie będąc świadomym odrażającego procederu w Zatoce Sztuki) stanęli w obronie modnego klubu. Latkowski sugeruje, iż wiedzieli i zaapelował do celebrytów, aby ujawnili to co wiedzą czy w tamtym czasie widzieli. Problem tkwi w tym, że w ten sposób można rzucać niczym nie uzasadnione oskarżenia wobec każdego, kto kiedykolwiek odwiedził Zatokę Sztuki. Celebryci rzeczywiście dość często gościli w tym 'prestiżowym' miejscu i chętnie się tam fotografowali (dowód poniżej). W końcu płacono im za udział w VIP-owskich imprezach, akcjach promocyjnych, wernisażach, pokazach modowych czy koncertach grube pieniądze. Do Zatoki Sztuki przylgnęła otoczka miejsca artystycznego, prestiżowego, snobistycznego.

http://prestiztrojmiasto.pl/kronika-prestizowa/47/gwiazdy-w-zatoce-sztuki#zdjecie-1
https://www.nadmorski24.pl/aktualnosci/36122-krystian-w-uslyszal-65-zarzutow-grozi-mu-12-lat-wiezienia
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/nic-sie-nie-stalo-sprawa-krystka-seksafera-pomorza-rusza-proces/b2039wp
https://newsbook.pl/2016/06/15/krystian-jestem-zostan-moja-dziwka/

Ta głośna sprawa kryminalna niestety pokazuje jak łatwo niektórym sprawcom przychodzi manipulacja i zastraszanie słabszych ofiar. Małoletnie dziewczyny powinny wykazywać głęboką nieufność w przypadku, gdy starszy nieznajomy oferuje im widok na lepszą pracę i łatwe dostatnie życie, gdyż mogą zostać wykorzystane w wyjątkowo podły i cyniczny sposób. Gdyby nie tragiczna śmierć Anaid ten smutny proceder trwałby zapewne jeszcze długo.

Ciekaw jestem jak ta sprawa potoczy się dalej. Czy zgłoszą się kolejne ofiary i będą zeznawać? Jaki będzie wymiar kary dla sprawców? Może najwyższa pora przerwać zmowę milczenia - tak jak to zrobili bohaterowie dwóch dokumentów braci Sekielskich o pedofili w kościele katolickim? Ofiary powinny zacząć głośno mówić i zgłaszać się do mediów.

Generalnie takie szpanerskie i luksusowe kluby jak Zatoka Sztuki leżą daleko poza kręgiem mojego muzycznego zainteresowania. Faktem jest natomiast, że to bardzo lukratywny interes. I jak się okazuje może być także skrajnie zdemoralizowany i perwersyjny, z morzem alkoholu, kokainą i zmuszaniem do kontaktów seksualnych osób nieletnich.

czwartek, 21 maja 2020

Urbex w dobie pandemii: dwa rowerowe tripy w dniach 19 i 21 maja 2020



















Aby odgonić złe myśli wybrałem się znowu dwukrotnie na rower przy okazji zatrzymując się przy opuszczonych miejscach: domostwach, dworkach, gorzelniach. Takie moje mikro-wyprawy, które samodzielnie sobie organizuję. Kiedy była taka możliwość wchodziłem do środka. Najwięcej czasu spędziłem w opuszczonym dworku, w którym kiedyś mieściły się szkoła i pomieszczenia mieszkalne. Byłem tam już kiedyś. Z roku na rok jest coraz gorzej z tym budynkiem. Przegniłe podłogi, sypiące się ściany, tak jakby temu miejscu groził coraz bardziej nieuchronny upadek. Takich lokalizacji (nie tylko w Polsce) są tysiące. O jednych przypominają już tylko zdjęcia, gdyż zostały wyburzone albo (co zdarza się stosunkowo rzadziej) odrestaurowane. Inne tkwią w agonii dewastowane przez upływ czasu, czasem rozkradane i niszczone przez ludzi. Wynieść z opuszczonych miejsc da się praktycznie wszystko - jedynie stare dokumenty dotyczące funkcjonowania zakładu (zazwyczaj z danymi osobowymi) walają się po podłodze nikomu już nie potrzebne. Agonia i śmierć danego miejsca z jakąś nierzadko już zapomnianą historią.

A co słychać na świecie w związku z pandemią? Z uwagą przyglądam się Indiom - w ciągu ostatniej doby 6088 nowych zachorowań i 148 nowych zgonów, 118 447 przypadków łącznie i 3583 zgony. Tutaj nie wchodzi nawet o to, że liczba zgonów jest nader niska, bardziej chodzi o to, iż koronawirus Sars-Cov2 jest wyjątkowo zaraźliwy i gdyby szerzył się bez zahamowań służba medyczna każdego kraju byłaby sparaliżowana. Generalnie mam wrażenie, że dwie trzecie zakażeń najszybciej przybyło w ciągu ostatniej doby w czterech krajach: USA, Rosji, Brazylii i w Indiach.

Ludzie masowo tracą pracę na całym świecie - w dniu dzisiejszym pracę utraciło 68 dziennikarzy The Atlantic. To tylko jeden przykład z Twittera, gdzie można mnie spotkać. Tam też (jak zresztą prawie wszędzie) toczy się zażarta dyskusja o sensowności noszenia maseczek chroniących usta i twarz. Ja jestem za codziennym noszeniem, choć czasem w trakcie dłuższej jazdy rowerem muszę maseczkę zdjąć, gdyż zaczyna mnie drażnić. Jednakże noszenie maseczki na twarzy w pobliżu innych ludzi czy w miejscach publicznych nie jest dla mnie oznaką słabości, to bardziej oznaka szacunku wobec innych.

A Polska? Tutaj póki co główne ogniska pandemii są następujące: śląskie kopalnie i fabryka mebli Wersal pod Kępnem (Wielkopolska, ponad 150 zakażeń). Cytat ze strony www.jsw.pl: "W kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej potwierdzono 1199 przypadków zarażenia koronawirusem. W samym Pniówku jest to 1170 osób, 18 osób w Ruchu Zofiówka, 6 w kopalni Jastrzębie-Bzie, 2 osoby w kopalni Budryk i 3 w Ruchu Borynia. Na kwarantannie przebywa 351 osób. Ogniskiem zarażeń jest kopalnia Pniówek w Pawłowicach. Dochodzenie do pełnych zdolności wydobywczych w kopalni Pniówek (sprzed 10 maja) będzie następowało stopniowo, w miarę powrotu do pracy zdrowych pracowników, po dwukrotnych badaniach na obecność Sars-CoV-2". Obecnie mamy 20 143 zachorowań na koronawirusa w Polsce oraz 972 zgony. Tylko u nas agresywne testowanie, izolacja chorych i skuteczne poszukiwanie ich kontaktów rozpoczyna się dopiero, gdy dochodzi do masowych zakażeń w jakimś przepełnionym miejscu (DPS-ie, zakładzie pracy, etc.) W taki sposób będziemy jeszcze długo walczyć z Sars-Cov2. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Ludzie czekają także na wyniki testów na obecność koronawirusa po 5-7 dni, po prostu siły robocze w laboratoriach są niewystarczające.

Z drugiej strony politycy PiSu nie mają wyboru. Muszą poluzowywać obostrzenia wbrew stanowczym opiniom niektórych epidemiologów i wirusologów. Dlaczego? Gdyż rośnie bezrobocie i niezadowolenie społeczne, a to może skutkować przyszłym upadkiem każdego obozu rządzącego.