środa, 6 grudnia 2023

Enisum i Ereb Altor w Minodze 5 grudnia 2023 r. (fotorelacja)

                                                                 




Może ten koncert nie był moim żelaznym priorytetem w 2023 roku, ale stwierdziłem, że wybiorę się na niego dla Ereb Altor, gdyż bardzo lubię viking black/epic doom Szwedów (przydałby się też w Polsce koncert epicko doom metalowego Isole, gdyż Ereb Altor to w zasadzie trójka muzyków Isole). Oczywiście powszechnie wiadomo, że muzyka Ereb Altor jest totalnie inspirowana Bathory, ale z drugiej strony co z tego? Bathory już od dawna nie istnieje, gdyż Quorthon zmarł w 2004 roku. Bogata spuścizna black/epic viking metalu Bathory wciąż żyje wśród skandynawskich (i nie tylko) metalowców inspirując zespoły pokroju Ereb Altor. 

Jako support wystąpili bliżej mi nieznani post black metalowcy z Enisum (Włochy). Muzyka jakoś mnie nie zachwyciła, choć słuchałem Włochów z uwagą. Na pewno dało się wyczuć tutaj wpływy kapel pokroju Agalloch czy Wolves in the Throne Room (US Cascadian black metal), czyli w przypadku Enisum mamy do czynienia z melodyjnym, acz odrobinę jednostajnym post-black metalem z melancholijnymi akustycznymi/ambientowymi pasażami. Występuje tutaj kontrast między melancholią a optymizmem, delikatnym spokojem a black metalową agresją. Przyzwoity i całkiem bombastyczny post-black metal, ale nie pochłonął mnie emocjonalnie tak jak powinien. Odsłuch ostatniego albumu poniżej:

https://avantgardemusic.bandcamp.com/album/forgotten-mountains

Set-lista: "The Place You Died", "Forgotten Mountains", "Night Forest", "Woods of Sorrow", "Nothing", "The Wind Shells", "Arpitanian Lands", "Pure Sadness". 

Natomiast na porywającym gigu Ereb Altor bawiłem się doskonale. Wychwyciłem chociażby takie piosenki jak "Fenris", "Queen of All Seas", "Midsommarblot" czy "I Have the Sky". Generalnie viking black/epic doom metalu Ereb Altor słucha się z ogromną przyjemnością. To metal utrzymany raczej umiarkowanych tempach, bardzo podniosły, majestatyczny, natchniony, czasem gwałtowny, złowieszczy i agresywny, czasami przechodzący w miażdżący doom. Czuć też, że muzycy Ereb Altor czerpią ogromną radość z grania na żywo. No i Szwedzi znają polskie słówko: "kurwa". Szkoda tylko, że publiczność wczoraj nie dopisała, było koło 40-50 osób. Natomiast cieszy obecność wielu kobiet, które słuchają dłużej lub krócej cięższych brzmień. 

Odsłuch: https://erebaltor.bandcamp.com/album/vargtimman

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz