„Lab Girl” autorstwa geobiolog Hope Jahren to na poły książka popularnonaukowa o drzewach, korzeniach, nasionach i glebach i na poły autobiografia kobiety naukowca. Miłość do nauki i laboratoryjnych eksperymentów już w dzieciństwie zaszczepił jej ojciec-naukowiec. Hope wychowywała się w niewielkim miasteczku w Minnesocie, w którym śnieg utrzymywał się rocznie przez dziewięć miesięcy. W miasteczku, którego większość mieszkańców pracowała w lokalnej rzeźni. W jej domu rodzinnym o norweskich korzeniach niepodzielnie panowały cisza, oszczędność słów i emocjonalny dystans. Zachwycona laboratorium ojca Hope postanowiła pójść w jego ślady – nauka stała się dla niej swoistym sanktuarium, bezpiecznym azylem. Uwielbiała precyzję nauk ścisłych i przyrodniczych, przywiązanie do szczegółów, reguł, ściśle przestrzeganych procedur. Dała się ponieść magii botaniki, paleontologii i geobiologii.
Jej przepełnione nieustanną pracą budowanie reputacji naukowca pełne było wzlotów i upadków (od pracy w szpitalu do licznych przeprowadzek i zakładania kolejnych laboratoriów). Toczyła nieustanną walkę o należyte dofinansowanie prowadzonych przez siebie badań. Mimo licznych przeciwności losu nie poddawała się i parła dalej. Jak każdy naukowiec pragnęła dokonać znaczących odkryć i dążyła do eksperymentalnych przełomów, co wymagało długotrwałych eksperymentów, zarwanych nocy, ciągłego gromadzenia danych i wielu powtórzeń. Choć zdarzały jej się naturalne chwile zwątpienia i depresji miała w sobie ferwor walki i przeogromną determinację, by czegoś dokonać. W jej zmaganiach dzielnie wspomagał ją Bill, ekscentryk z Armenii, niezwykle lojalny przyjaciel i późniejszy menadżer laboratorium Jahren. To z nim organizowała wyprawy polowe dla studentów, zbierała próbki mchów w Irlandii czy przebywała na kanadyjsko-arktycznej wyspie Axela Heiberga.
W wieku 32 lat Hope wyszła za mąż za uzdolnionego matematycznie naukowca Clinta, a potem powiła mu syna. Jej wysiłki badawcze stopniowo były przez społeczność naukową coraz bardziej nagradzane. Wraz z mężem i dzieckiem zamieszkała na Hawajach, gdzie stworzyła Laboratoria Geobiologiczne Izotopów Stałych. Obecnie Hope Jahren pracuje na Uniwersytecie w Oslo. Oto do czego doprowadziła ją fascynacja roślinami, glebą, drzewami.
Książka czasem zabawna, czasem smutna, często pouczająca i skłaniająca do zadumy. Bogata wyobraźnia i ogromna wiedza autorki przeplata się w „Lab Girl” z poetycką wirtuozerią pisanego języka. „Jako mała, żyjąca cząstka naukowego kolektywu przesiedziałam niezliczone noce sama w ciemnościach, paląc swą metalową świeczkę i z bólem serca patrząc na obcy świat. Jak każdy, kto skrywa cenne tajemnice wykute w ogniu wieloletnich poszukiwań marzyłam o kimś, z kim mogłam się nimi podzielić.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz