poniedziałek, 21 stycznia 2019
Sojourner, Harakiri for the Sky i Draconian 18 I 2019 roku w Progresji (fotorelacja)
18 stycznia 2019 roku postanowiłem się wybrać do warszawskiej Progresji, by zobaczyć doom metalowców z Draconian na żywo. Był to jeden z koncertów, których po prostu nie mogłem ot tak sobie odpuścić. Bilet zakupiłem już wcześniej, udało się zorganizować dni wolne w pracy i zapakowałem się w poranny pociąg z Poznania do Warszawy. Z powodu żałoby narodowej po bezsensownym zamordowaniu prezydenta miasta Gdańska Pawła Adamowicza miałem obawy czy koncert nie zostanie przypadkiem odwołany - na szczęście nic takiego nie miało miejsca, gdyż występ został zakontraktowany już kilka miesięcy temu.
Warszawa przywitała mnie dość przyjemną i mało mroźną pogodą. Zero śniegu na chodnikach i ulicach. Przed Progresją pojawiłem się już przed 19.30 i dość szybko zostałem wpuszczony do klubu. Przed koncertem Sojourner na scenę Progresji wyszedł Prezes klubu Marek Laskowski i poprosił już zgromadzonych o uczczenie minutą ciszy zamordowanego 13 stycznia Pawła Adamowicza i wysłuchanie w skupieniu utworu Disturbed "The Sound of Silence". Ładny gest w czasach podziałów, w których ludzie stają się coraz bardziej nieprzystępni, wrodzy, nieufni wobec innych. Zresztą odniosłem wrażenie że w przerwach między koncertami poszczególnych zespołów leciała całkiem refleksyjna muzyka np. Antimatter czy Gary Jules "Mad World" z filmu "Donnie Darko" (2003).
Sojourner grali jako pierwsi. Epicki, podszyty folkiem i atmosferyczny black metal z Nowej Zelandii i Szwecji (zresztą gitarzysta Mike Lamb i wokalistka/gitarzystka Chloe Bray są małżeństwem). Na pewno jest to ciekawa muzyka, na swój sposób przyjemna, przenosząca słuchacza w czasy zapomnianych historycznych królestw. Coś dla wielbicieli takich kapel jak Summoning, Caladan Brood czy Utstott, do których jednak się nie zaliczam. 40-minutowy koncert Sojourner przypadł mi do gustu, ale nie spowodował jakiejś większej ekscytacji. Bardzo fajne brzmienie gitar, niezwykle bogate, oszczędne użycie folkowego instrumentarium, pojawiający się sporadycznie delikatny śpiew Chloe Bray skontrastowany z black metalowymi wokalami Emilio Crespo. Widać że Sojourner gra w swojej folkowo-black metalowej niszy inkorporując do swojej chwytliwej muzyki elementy melodyjnego death metalu. Tutaj można posłuchać ich drugiego albumu "The Shadowed Road" (2018), z którego grali niektóre utwory na żywo:
https://sojournermetal.bandcamp.com/album/the-shadowed-road
Potem krótka przerwa i około 21 sceną zawładnęli Austriacy z depresyjnego post-black metalowego Harakiri for the Sky. To dobry zespół, który inkorporuje do black metalu wpływy post-rocka i shoegaze. Długie i ciekawie zaaranżowane kompozycje zahaczające czasem trwania o funeral doom plus mroczna tematyka dotycząca odrzucenia, depresji, samobójstw. Koncertowo Harakiri for the Sky wypadli bardzo dobrze. Koncert był agresywny, energiczny, tych spokojniejszych post-rockowych fragmentów było bardzo mało. Post-black metal Austriaków potrafi być jednocześnie melancholijny, a ja bardzo cenię posępne i smutne dźwięki. Zwróciłem uwagę na koszulkę wokalisty Harakiri J.J - z islandzką wokalistką Björk. Nietypowy wybór. Tym bardziej szanuję.
https://artofpropaganda.bandcamp.com/album/arson
Tak czy inaczej najbardziej czekałem na drugi w moim życiu koncert gothic doom metalowego Draconian. Posępny i refleksyjny doom metal darzę estymą od wielu lat, generalnie uwielbiam wolne doom metalowe tempa, żałobną atmosferę tej muzyki i niekiedy wgniatający w ziemię ciężar takich sub-gatunków jak death doom, doom death, black doom czy funeral doom. Od czasu "Sovran" (2015) w Draconian śpiewa Heike Langhans z RPA, niezwykła wokalistka dysponująca charakterystycznym kojącym wokalem. Sprawdźcie koniecznie jej ambient dronowy projekt Ison, zwłaszcza płytę "Andromeda Skyline" (2018). Delikatny śpiew odzianej w czerń Heike idealnie kontrastuje z mocnym grolwingiem Andersa Jacobssona (miał na sobie koszulkę Fields of the Nephilim!), co wzmacnia ogromny ładunek emocjonalny zawarty w zróżnicowanym doom metalu Draconian. Do tego pięknie brzmiące, pełne smutku gitary - czego chcieć więcej?
Set-lista Draconian była następująca: "A Phantom Dissonance", "Bloodflower", "The Wretched Tide", "Stellar Tombs", "A Scenery of Loss", "The Last Hour of Ancient Sunlight", "The Marriage of Attaris", "Heavy Lies the Crown", "Pale Tortured Blue" i na sam koniec zaśpiewany przez Heike solo utwór Ison (?).
Merch obfity i w miarę przystępnych cenach: płyty CD zespołów po 50 zł (kupiłem dwa ostatnie albumy Harakiri for the Sky oraz Doom: VS "Dead Words Speak"), koszulki za 70 zł (kupiłem Doom: VS - rewelacyjnego projektu funeral doom/death metalowego Johana Ericsona).
https://doomvs.bandcamp.com/album/dead-words-speak
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz