wtorek, 21 czerwca 2022

Obsidian Mantra i Vltimas w Bazylu, 21 czerwca 2022 roku (fotorelacja)

                                                              






Po znakomitym koncercie elektronicznym Linea Aspera przyszła kolej na koncert metalowy. Na Vltimas zdecydowałem się pójść w ostatniej chwili, gdyż wychowałem się na death metalu Morbid Angel z Davidem Vincentem na wokalu. Inna sprawa, że Vincent ma już 58 lat, zatem nie wiadomo jak długo będzie jeszcze koncertował. Trzeba chodzić na koncerty zespołów,  które ceniliśmy w przeszłości, bo nic nie trwa wiecznie. Jako support zagrali death metalowcy z Obsidian Mantra, ale nie śpieszyłem się na ich koncert, gdyż miałem okazję w całości widzieć ich występ przed Belgami z Wiegedood. Załapałem się na końcówkę ich gigu. Natomiast ogromnie podobała mi się skromna przemowa wokalisty Obsidian Mantra na sam koniec ich występu akcentująca to, jakim zaszczytem dla młodego zespołu jest zagranie przed Vltimas. 

W końcu Vltimas to supergrupa, w skład której wchodzą David Vincent (ex-wokalista Morbid Angel), obecnie mieszkający w Portugalii Rune 'Blasphemer' Eriksen (ex-gitarzysta Mayem) czy Flo Mournier (perkusista Cryptopsy). Na koncie mają naprawdę przyzwoity album "Something Wicked Marches In" (2019) będący wypadkową brzmień Mayhem ("Chimera", "Grand Declaration of War", "Ordo ad Chao"), Thorns, Morbid Angel i Cryptopsy. Fajne lodowate riffy Blasphemera, precyzyjne partie bębnów Flo Mourrniera oraz nadal mocne wokale Vincenta, choć były wokalista Morbid Angel ma swoje lata. Jego sceniczna, pełna charyzmy prezencja w kowbojskim prochowcu i kapeluszu przypominała mi nieco wyrazisty imidż Carla McCoya z Fields of the Nephilim. Muzycy siłą rzeczy skupili się na prezentacji na żywo kawałków z "Something Wicked Marches In", ale podobno pracują nad drugim albumem studyjnym, który ma się ukazać jeszcze w tym roku. Tak czy owak na debiucie są znakomite kawałki np. mroczno-romantyczny "Monolith", powolny i złowieszczy "Last Ones Alive Win Nothing" czy energiczny "Praevalidus". Zatem set-lista to w zasadzie ich debiutancki album w całości plus znakomite solo perkusyjne Flo.

Odsłuch:

https://vltimas.bandcamp.com/album/something-wicked-marches-in

Zerknąłem na ceny merchu Vltimas - przystępne (np. debiutancka płyta CD za 50 zł). I bardzo dobrze. Można? Można. Chciałem być na koncercie Of the Wand and the Moon w Warszawie, jednak człowiek nie ma zdolności bilokacji. Jednak tam z cenami merchu mocno przeszarżowali.

Info dla organizatorów koncertów (informacyjnie). Warto obniżyć ceny płyt i innego merchu (koszulki, bluzy, winyle, etc.)  na koncertach, wówczas ludzie będą więcej kupować w czasach szalejącej inflacji. Poinformować o tym zespoły. Sam unikam np. zakupu płyty danego zespołu za 70-80 zł (chyba że ogromnie mi na posiadaniu danej płyty zależy), 50 zł to dla mnie cena w pełni akceptowalna. 

A Vltimas "Something Wicked Marches In" kupiłem w ongiś moim ulubionym Media Markcie, kiedy istniały jeszcze w tych sklepach działy z muzyką. Potem ktoś odgórnie nakazał je zlikwidować, co wydarzyło się w całej Polsce. Rezultat? Przestałem chodzić do MM, bo nieobecność (likwidacja) działu z płytami CD i winylami zaczęła mnie wkurwiać. To zresztą świetny temat na przyszły większy artykuł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz