To był jeden z moich bardziej wyczekiwanych koncertów w tym roku. Tak na dobrą sprawę piękny i melancholijny synthwave/darkwave Linea Aspera odkryłem dopiero w 2020 roku. "II" ujęła mnie głębią emocjonalną i aurą melancholii, do czego przyczynił się piękny śpiew Alison Lewis/Zoe Zanias (od razu zachęcam do sprawdzenia obok Linea Aspera, kolejnych projektów Alison, czyli Zanias i Keluar) oraz znakomity podkład chłodnej elektroniki. Jest jeszcze jeden aspekt Linea Aspera, który od razu zapadł mi w pamięć. Alison w swoich piosenkach w subtelny sposób nawiązuje do rozmaitych dyscyplin naukowych np. do klimatologii (EP-ka "Extinction" Zanias), astrofizyki i mechaniki kwantowej (genialny album "II" Linea Aspera, osobiście jeden z moich ulubionych materiałów darkwave/synthwave ostatnich lat) czy mikrobiologii ("Malarone" z "I", doskonałego debiutu Linea Aspera). Oczywiście rdzeniem lirycznym twórczości Linea Aspera są relacje międzyludzkie, w tym damsko-męskie (przyjaźń, miłość, rozczarowanie, smutek i ciężar rozstania), jednak owe wspomniane nawiązania do nauk ścisłych w twórczości Alison czynią jej muzykę zjawiskiem unikatowym na szeroko pojętej scenie gotyckiej. Warstwa tekstowa Linea Aspera także do mnie przemawia, gdyż jest głęboko intymna, szczera, skłaniająca do refleksji i czasem przejmująco smutna.
Zatem trzeba było wybrać się do Wrocławia na na występ duetu Linea Aspera i po raz pierwszy skonfrontować się z eterycznym pięknem tej muzyki na żywo. Nigdy wcześniej nie byłem w klubie Akademia i muszę przyznać (moje pierwsze wrażenia), że to całkiem fajne, przestronne, przyjazne dla wielbicieli koncertów miejsce. Zapewne pojawię się tam w przyszłości niejeden raz.
Jako support wystąpił francuski duet z Paryża Bracco. No cóż, Francuzi nie zachwycili mnie już w trakcie pierwszego odsłuchu na bandcampie i nie zmieniło się to w trakcie oglądania ich na żywo. Support moim zdaniem nietrafiony i dość męczący. Czasem mam tak, że dopiero po kilku odsłuchach muzyka danego wykonawcy zaczyna do mnie przemawiać, innym razem łapię jej klimat od razu (tak miałem choćby z Linea Aspera). Występ DJ-ski po Bracco też w zasadzie odpuściłem i wróciłem na salę dopiero na Linea Aspera.
No cóż, to był świetny, porywający i niezwykły koncert duetu Alison Lewis (wokale, warstwa liryczna) i Ryan Ambridge (syntezatory) i iście niezapomniany muzyczny wieczór. Wybrzmiało wiele piosenek zarówno z debiutu "I" (2012), jak i z "II" (2019) m.in. "Synapse", "Malarone", "Redshift", trochę przypominający mi abstrakcyjną elektronikę Autechre "Decoherence", "Solar Flare", itd. Hipnotyczna, pulsująca elektronika, wszechobecna melancholia i zachwycający śpiew Alison. Szczerze synthwave/darkwave Linea Aspera przemawia do mnie bardziej niż chociażby Lebanon Hanover, choć ten ostatni duet też darzę estymą. Konkludując, bawiłem się na niespełna 70 minutowym koncercie Linea Aspera znakomicie i chciałbym zobaczyć ten duet ponownie.
Set-lista LA (nie wiem na obecną chwilę czy właściwa, podróż z Wrocławia do Poznania przepełnionym nocnym pociągiem ciut mnie wymęczyła i sprawiła, że nie pamiętam kolejności wszystkich piosenek): "Preservation Bias", "Equilibrium", "Redshift", "Hinterland", "Entropy", "Decoherence", "Attica", "Event Horizon", "Malarone", "Solar Flare", "Synapse", "Reunion". Jedyne czego mi zabrakło to przejmującego "Wave Function Collapse" (kolapsu funkcji falowej), ale zakładam, że ten utwór może być dla Alison ciężki emocjonalnie do zaśpiewania.
Jeszcze jedno warto zauważyć. Muzycy LA sprzedawali oba albumy na CD za 50 zł, winyl "II" mieli za 100 zł. To są bardzo korzystne ceny jeszcze przed inflacją. Teraz normą jest, że płyty CD zagranicznych zespołów na koncertach potrafią kosztować 70-80 zł. Nie narzekam, ale zauważam różnicę i doceniam gest ze strony Linea Aspera w czasach szalejącej drożyzny. W dodatku to są bardzo sympatyczni i mili muzycy. "I" mi podpisali, nie zabrakło też wspólnej fotografii.
Łapcie fanowski teledysk do "Decoherence" Linea Aspera (klimatyczne użycie eksperymentalnego horroru "Outer Space" (1999) z Barbarą Hershey jako tła, brawa dla autora).
https://www.youtube.com/watch?v=aNITRoul5Mw
I pulsujący energią "Attica":
https://www.youtube.com/watch?v=eB1QjMauNbE
No i moja mini-recenzja "Outer Space" (1999):
https://dtbbth.blogspot.com/2021/10/outer-space-1999-recenzja.html
Przy okazji gorąco polecam teledysk do "Fear" Stridulum, mroczny, hipnotyczny i zmysłowy. Stridulum to obecnie najlepszy rodzimy projekt dark electro/darkwave. Projekt niezwykle obiecujący i tworzący niebanalną muzykę, która intryguje i zachwyca melancholijnym nastrojem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz