niedziela, 8 marca 2015

Kurhan "Głód" (2015) - recenzja

























Katowicki Kurhan istnieje od 2004 roku i do tej pory miał w swojej niezbyt obszernej dyskografii dwa dema "Szlam" (2009) i "Cel" (2011), których nie miałem jeszcze sposobności posłuchać. Rok 2015 przynosi jednak pierwszy długograj Kurhan wymownie zatytułowany "Głód". Już od pierwszych chwil obcowania z "Głodem" zaskoczyła mnie niepohamowana wściekłość tego materiału, zabójcza energia i moc zdmuchująca wszystko co stanie na jej drodze niczym fala uderzeniowa po detonacji nuklearnej. Kurhan czerpie z tradycji black metalu, thrash metalu i death metalu lat 80-tych i początku lat 90-tych, ale czyni to z wprawą grając muzykę pełną wulgarnej furii. Gdybym miał podać jakieś odnośniki w kierunku których należy podążać to wymieniłbym na przykład rodzimy Voidhanger, niemiecki Sodom czy norweski Nocturnal Breed. Chodzi mi tutaj przede wszystkim o destrukcyjną intensywność zagranego z opętańczą precyzją materiału, który jest starannie przemyślany i dopracowany. Na pochwały zasługuje mięsista produkcja "Głodu" za którą odpowiada Nihil z Furii. Riffy są ostre jak żyleta, zróżnicowanie i skłaniające do machania łbem, zróżnicowanie występuje także w obrębie struktur poszczególnych utworów. Za krzyczane wokale Kurhanu odpowiada Krzysztof Mazur, który z agresją wyśpiewuje polskie liryki. Podoba mi się także gęsta, chwilami wręcz maniakalna praca perkusji Namtara (Furia, Massemord). Jestem cholernie ciekaw jak zabrzmiałby materiał z "Głodu" odegrany na żywo. Nie od dziś wiadomo że szef białostockiej Arachnophobia Records potrafi wyłowić z polskiego podziemia nie lada perełki - czego Kurhan jest kolejnym niezaprzeczalnym dowodem. Nie umiem na razie wyróżnić moich ulubionych utworów - ale w tej chwili najbardziej chodzi mi po głowie "Cisza". Jesteście głodni i spragnieni mocno wkurwionego i szybkiego black/death metalu z domieszką thrashowej motoryki? "Głód" powinien zaspokoić Wasze potrzeby w dwójnasób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz