Czekałem na ten koncert z niecierpliwością, gdyż nigdy nie widziałem Master na żywo jednocześnie zdając sobie sprawę z niezaprzeczalnego faktu, iż kapelę Paula Speckmanna śmiało można uznać za protoplastów death metalu (obok Death czy Possessed). Mieszkający od lat w Czechach 51-letni Speckmann swój pierwszy band założył w 1982 roku, z Master nagrał łącznie 12 albumów studyjnych (w tym ogromnie szanowane w podziemiu "Master" z 1990 roku oraz "On the Seventh Day God Created... Master" z 1991 roku), nadto po dziś dzień posiada kilka międzynardowych death metalowych side-projectów, w tym Cadaveric Poison i Speckmann & Johansson. Jako supporty Master miały wystąpić dwa zespoły z Francji, a mianowicie death/thrash metalowy Deadly Whispers i deathcorowy Absurdity, a także death metalowe trio z Brazylii Nervochaos. Koncert rozpoczął się dopiero po 20.30 na skutek sporej obsuwy czasowej związanej ze spóźnieniem jednego z supportów. Na szczęście potem obyło się bez dłuższych przerw, choć np. Brazylijczycy z Nervochaos nie zagrali ostatniego zapowiadanego kawałka. Ale po kolei.
Deadly Whispers to istniejąca od 2005 roku kapela z Tarbes z demem "Deadly Whispers" (2005) i pojedynczym długograjem na koncie "Merchant of War" (2013). Koncert był całkiem solidny, choć thrashująco-corowy death metal Francuzów nie był dla mnie niczym zaskakującym, gdyż tego typu zespołów mamy na scenie od groma. Słuchało się jednak krótkiego występu Francuzów bardzo przyjemnie, wściekła energia emanowała ze sceny, a w trakcie kawałka "Merchant of War" pod sceną zrobiło się małe pogo. Muzycy zaprezentowali m.in. takie utwory jak "Sociality", "Black Mass", "Absolution" czy wspomniany "Merchant of War".
Po krótkim gigu Deadly Whispers poszedłem ze znajomymi na dość skromne stoisko z merchem. No i pierwsze zdziwienie. Płytki Nervochaos i Deadly Whispers za 20 zł, Absurdity za bodaj 30 zł, a albumy Master na CD za 60 zł. Najbardziej rozwaliła mnie cena książki Paula Speckmanna "SPECKMANN - Underground Survivor - The Pictoral", która kosztowała 180 zł! Mimo wszystko postanowiłem zainwestować w Nervochaos i Master, co też uczyniłem po gigu Nervochaos.
Brazylijskie trio Nervochaos zagrało moim zdaniem najlepszy (po Master) koncert wczorajszego wieczoru. Z racji tego że kapela z San Paulo istnieje od 1996 roku i ma już w swoim dorobku 6 długograjów powinni występować przed Master. W każdym razie na kilka dni przed koncertem zapoznałem się na Youtube z dwoma ostatnimi albumami Nervochaos "To the Death" (2012) oraz "The Art of Vengeance" (2014) i oba przypadły mi do gustu, także wiedziałem, że Brazylijczycy zagrają świetny koncert. Włożenie muzyki Nervochaos do szufladki z napisem 'death metal' jest zbyt proste, gdyż w twórczości Brazylijczyków można wyczuć wpływy wczesnej Sepultury czy Sarcofago z domieszką doom metalowej aury. To po prostu old-schoolowy death/thrash metal ze złowieszczą sataniczną atmosferą, który na scenie wybrzmiał niezwykle świeżo i przekonująco. Nie mam pojęcia dlaczego Nervochaos pozostaje nadal w cieniu. Na pewno chętnie zapoznam się z dyskografią tej kapeli, gdy czas mi na to pozwoli. Set-lista Nervochaos wyglądała mniej więcej tak: "All-Out War", "To the Death", "Mind Under Siege", "Dark Chaotic Destruction", "Shadows of Destruction", "Total Satan", "Pazuzu Is Here", "Pure Hemp". Na pewno nie zagrali jednego (albo dwóch) kawałka, gdyż z powodu obsuwy czasowej musieli zejść ze sceny.
Z Absurdity także zapoznałem się przed koncertem i choć raczej nie przepadam za siłowym deathcorem ich muzyka ze względu na użycie industrialnych sampli trochę mnie zaintrygowała. Zaczynali jako kapela death/thrash metalowa inspirowana Carcass, Bolt Thrower czy wczesną Sepulturą, by od 2008 roku wkroczyć na teren deathcore'a z elementami industrialu. I rzeczywiście niemal każdy kawałek zagrany wczoraj przez Absurdity poprzedzony był industrialnym samplem. Koncertowo Francuzi wypadli całkiem intensywnie, acz odniosłem wrażenie, że na ich gigu sala koncertowa u Bazyla dość mocno się przerzedziła. No cóż, nie każdy słuchacz muzyki metalowej przepada za deathcorem/metalcorem... Mimo wszystko w trakcie gigu Absurdity ciężar był momentami okrutny, a niektóre szybkie partie gitarowe skłaniały do żwawego machania łbem.
Wreszcie przyszła kolej na Master Paula Speckmanna. Obecnie Master tworzą Speckmann oraz (od 2003 roku) dwaj muzycy czeskiego thrash metalowego Shaark: gitarzysta Ales Nejezchleba oraz perkusista Zdeněk Pradlovský. Szczery i przekonujący death/thrash metal Master nadal tkwi zakorzeniony w charakterystycznym dla lat 80-tych brzmieniu, muzyka Master jest niczym nie poddający się erozji monolit, co dla fanów zespołu stanowi powód do dumy, a dla innych może być oznaką twórczego skostnienia. Mnie akurat niezmienność Master cieszy, a sam Speckmann bez dwóch zdań pozostaje death metalową ikoną. Master na żywo to wciąż granie pełne entuzjazmu, porywające energią i na wskroś staromodne. Także społeczno-polityczna warstwa liryczna Master od początku istnienia zespołu pozostaje niezmienna, co zbliża Master do kapel punkowych czy hardcorowych. Na obecną chwilę nie jestem w stanie przypomnieć sobie dokładnej set-listy z wczorajszego wieczoru (bogatą dyskografię Master znam wybiórczo), ale publika najgłośniej domagała się "Funeral Bitch" (w końcu Speckmann uległ i zagrał ten kawałek sprzed "stu lat" :-)), nadto zagrane zostały "Judgement of Will" oraz "Submerged in Sin".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz