czwartek, 5 marca 2015

Kocie oczy: "Eye of the Cat" (1969) i "Blacker than the Night" (1975) - recenzje



















Koty stanowią wdzięczny atrybut wielu horrorów, zatem dziś pokrótce omówię dwa filmy grozy w których się pojawiają.

1. Eye of the Cat (1968) - Fryzjerka Cassia Lancaster (Gayle Hunicutt) odszukuje Wyliego, zabiera go do siebie i za pomocą zabiegów kosmetycznych przywraca chłopakowi atrakcyjny wygląd. Cassia jest fryzjerką bogatej wdowy Aunt Danny (Eleanor Parker), którą opiekuje się Luke (Tim Henry). Jednak to Wylie był ulubionym siostrzeńcem Danny. Jeśli Wylie nie wróci do niej cały spadek po wdowie zostanie przekazany schronisku dla kotów. Cassia wraz z Wylim postanawiają zabić cierpiącą na rozedmę płuc Danny i podzielić się pieniędzmi ze spadku. Problem tkwi w tym, że Wylie cierpi na ailurofobię, czyli patologiczny lęk przed kotami od których roi się w okazałej posiadłości Aunt Danny.

Inteligentny, nasycony czarnym humorem scenariusz do "Eye of the Cat" (1969) Davida Lowella Richa napisał Joseph Stefano, który był autorem scenariusza do "Psychozy" (1960) Alfreda Hitchcocka. Akcja filmu toczy się w San Francisco - idealnej lokalizacji dla horrorów i thrillerów. Koty są intrygującym elementem "Eye of the Cat". Przebiegłe, chytre, działające w stadzie; ich nieprzewidywalne zachowanie nadaje filmowi aurę niepewności. Trenerem występującej w "Eye of the Cat" armii kotów był Ray Berwick, który pracował także z ptakami na planie słynnego dreszczowca Alfreda Hitchcocka "The Birds" (1963). Najciekawszą postacią w "Eye of the Cat" jest niewątpliwie zagrana przez Gayle Hunicutt Cassia Lancaster, niebezpieczna i dominująca kobieta. Sporo napięcia, charakterystyczny dla lat 60-tych promiskuityzm, a nawet sugestia kazirodztwa, zaskakujące zwroty akcji i wspaniała scena z Eleanor Parker zjeżdżającą ze wzgórza na wózku inwalidzkim. Dobry, choć zapomniany thriller.

2. Más Negro Que la Noche/ Blacker than the Night (1975) - W meksykańskim "Blacker than the Night" (1975) mamy do czynienia z pojedynczym, ale ważnym dla fabuły filmu czarnym kotem nazwanym Bequer. Początkująca aktorka Ofelia mieszka z trójką współlokatorek (bibliotekarką Aurorą, modelką Martą i Pilar) w zatłoczonym apartamencie. Dziewczyna dowiaduje się że po zmarłej ciotce Susan odziedziczyła okazały dom. Ofelia wraz z przyjaciółkami niezwłocznie wprowadzają się do rezydencji, którą opiekuje się Sofia. Kiedy kanarek Aurory zostaje zabity przez kota zwierzę znika, a jego zwłoki zostają odnalezione kilka dni później w piwnicy. Wkrótce młode kobiety zaczynają słyszeć odgłosy płaczu i głos przyzywający Bequera, po czym zaczyna nawiedzać je ubrana na czarno zjawa ciotki dzierżąca laskę.

Intrygująca, choć nieco ospała ghost story w reżyserii Carlosa Enrique Taboady. Taboada był jednym z najbardziej cenionych meksykańskich reżyserów kina grozy, ale z jego filmami (w szczególności z "The Witch's Mirror" i "Tonight, Even the Wind is Afraid") dopiero będę musiał się zapoznać. W przypadku "Blacker than the Night" mamy do czynienia z subtelnym, acz sugestywnym horrorem, w którym najważniejsza jest wzorcowo wykreowana atmosfera wyczekiwania na coś strasznego, co ma wkrótce nastąpić. Piękne kobiety (Claudia Islas, Helena Rojo, Susana Dosamantes i Lucia Mendez), starannie budowany nastrój grozy w pomieszczeniach 'ciemniejszej niż noc' rezydencji (a także poza nią!) oraz tajemniczy i przerażający kot. W 2014 roku Henry Bedwell nakręcił remake "Blacker than the Night", ale nie miałem okazji go oglądać i sądząc po raczej negatywnych recenzjach nie jest mi śpieszno do jego projekcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz