poniedziałek, 1 czerwca 2015

Deivos, Abusiveness, Banisher, Varathron i Rotting Christ w Blue Note, 30.05.2015 (fotorelacja)

Na ten koncert czekałem z niecierpliwością. W maju z przyczyn wyjazdowych odpuściłem sobie gig Demonical i Gehenna w poznańskim Bazylu, który miał miejsce 8 V 2015 roku. Co prawda Rotting Christ miałem okazję widzieć już na żywo w 2010 roku (także w poznańskim Blue Note) w ramach Aealo 2010 Tour - jako supporty greckich weteranów black metalu zagrały wówczas Strandhogg, Deivos, Crionics i Naumachia. Zapewne mam gdzieś w archiwum zdjęcia z tego koncertu, musiałbym ich poszukać. No ale Varathron nigdy wcześniej nie widziałem na żywo i to był dla mnie główny magnes do uczestnictwa w sobotnim gigu. Do klubu wszedłem koło 18.45 i po niemal od razu udałem się na stoisko z merchem, gdzie zakupiłem ostatni czwarty już album Deivos "Theodicy" (2015), znakomitą porcję gęstej death metalowej zawiesiny.

Frekwencja w trakcie otwierającego koncertu Deivos z Lublina nie była co prawda powalająca, lecz skondensowana techniczna brutalność muzyki zespołu kompletnie do mnie przemówiła. Wzorcowe połączenie techniki, intensywności i wkurwienia powinno jednak zabrzmieć na żywo lepiej, a niestety nie zabrzmiało. Zresztą kulejące brzmienie dało się wyczuć także w trakcie występu kolejnych wykonawców. Deivos skupili się przede wszystkim na promocji ostatniego ich albumu "Theodicy" (2015), z którym tak naprawdę zapoznałem się dopiero wczoraj. Płyta od razu w trakcie dziewiczego przesłuchania przypadła mi do gustu: jest zawiła, intensywna i zagmatwana, wychwycenie wszystkich smaczków na na niej zawartych zajmie wiele czasu. Powalająca praca perkusisty Krzysztofa Sarana, śliczne solówki, doskonale uwypuklone partie basu i potężny grolwing Angelfucka.

Po Deivos scenę jazzowego Blue Note'a zajęli chłopaki z Abusiveness. Ich ubiegłoroczna płyta "Bramy Nawii" (2014) przez długi czas nie opuszczała mojego odtwarzacza CD - ujęła mnie swoją wściekłością, zadziornością i bezkompromisowością. Tak się powinno grać pogańsko-antychrześćijański black metal. Zresztą perkusista Wizun, który wczoraj był w doskonałej koncertowej formie oraz gitarzysta/wokalista Mścisław grają także w Deivos (plus paru innych kapelach np. Blaze of Perdition czy Ulcer). W trakcie gigu Abusiveness pod sceną zrobiło się nieco gęściej. Abusiveness skupiło się na zagraniu kompozycji z "Bram Nawii" - zaprezentowali "Prawia - Świątynia Światła", "W Górę Chorągwie", "Żywe Kamienie", "Lędziańska Krew", "Nizłomni", "Proces" plus ambientowe intra. Nie jestem pewien, ale chyba nieco okroili swój koncert. W każdym razie pagan black metalowy Abusiveness został ciepło przyjęty przez zgromadzoną w Blue Nocie widownię.

Następnej w kolejności kapeli, czyli Banisher z Rzeszowa nie znałem. Przesłuchałem jeden raz przed koncertem ich album "Scarcity" (2013) na Youtube i stwierdziłem, że jest całkiem wciągający. Ku mojemu zaskoczeniu obecnym wokalistą Banisher okazał się Andrzej Jakub Nowak, którego dotąd kojarzyłem z krakowskiego Outre (nowym wokalistą Outre jest obecnie Stawrogin z Odrazy). Gmatwanina nowoczesnego tech death metalu zaprezentowana przez Banisher przypadła mi do gustu, choć już pod sam koniec ich występu udałem się po piwo i na papierosa.

Aby być jak najbliżej sceny w trakcie koncertu greckiego Varathron musiałem się przepchnąć przez zgromadzony tłum. Rotting Christ, Varathron i Necromantia tworzą nieświętą trójce helleńskiej sceny black metalowej. Varathron powstał w 1988 roku, a w ubiegłym roku pod szyldem Agonia Records ukazał się ich piąty album studyjny "Untrodden Corridors Of Hades", który zespół promował na trasie z Rotting Christ. Wszyscy muzycy Varathron wystąpili na scenie odziani w kaptury i wyglądali demonicznie. Black metal Varathron jest specyficzny: utrzymany raczej w średnich tempach, chwytliwy i zarazem przesycony wyczuwalną aurą okultyzmu. Publika bawiła się przy mrocznych dźwiękach serwowanych przez zespół doskonale - duża w tym zasługa precyzyjnego zgrania muzyków i piekielnych black metalowych wokali/ryków umięśnionego Stefana Necroabyssiousa, przewodnika po mitycznym helleńskim podziemnym świecie. Nie pamiętam jaka była dokładnie set-lista Varathron - chyba poleciały m.in. "Unholy Funeral", "Dawn of the Sordid Decay", "La Reine Noir" czy "Cassiopeia's Ode" plus parę kilka kawałków z ostatniego albumu.

Na Varathron publika bawiła się wybornie, ale to na koncercie powstałego w 1987 roku Rotting Christ (Gnijącego Chrystusa) dostała kompletnego amoku. Musiałem się wycofać nieco na bok, bo z miejsca gdzie stałem nie można było robić zdjęć. Wciąż na mnie ktoś napierał i nie sposób było utrzymać aparatu w dłoniach. Wokalista Sakis Tolis popisywał się zgrabną znajomością języka polskiego pomiędzy poszczególnymi 'przebojami' Rotting Christ. A było co chłonąć całym ciałem: "Kata ton Demona Eautou", "King of a Stellar War", "The Sign of the Evil Existence" (w Gdańsku 31 maja odśpiewany wspólnie z Nergalem i Stefanem z Varathron), "Grandis Spiritus Diavolos", "666", "In Yumen Xibalba", "Societas Satanas", "Non Serviam" czy "Athanati Este". Jeśli coś pomyliłem wybaczcie. Doskonały, zagrany z wielkim kopem i energią koncert, który oglądało się z przyjemnością. Aż chciałoby się więcej występów helleńskich demonów w Polsce.

Mamy dzisiaj 1 czerwca 2015 roku czyli Dzień Dziecka. Pamiętajcie, że dziś też ma miejsce premiera polskiej strzelanki izometrycznej z Gliwic "Hatred" w którą warto zagrać. Ja się o to postaram w najbliższych dniach, choć w gry komputerowe nie gram od lat. Dla "Hatred" zrobię wyjątek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz