niedziela, 1 maja 2016
Ritual Bloodshed, Martwa Aura, Bloodthirst i Non Opus Dei w Bazylu, 30.04.2016 (fotorelacja)
Zastanawiałem się czy iść na Chainsaw Metal Slaughter vol. XXIV w Bazylu, ale stwierdziłem czemu nie? Lubię podziemne spędy koncertowe, gdyż można posłuchać na nich obiecujących kapel metalowych, spotkać się towarzysko ze znajomymi czy ewentualnie zawrzeć nowe znajomości. Jednak w odróżnieniu do poprzedniej edycji tym razem frekwencyjnie chyba było słabiej. W klubie stawiłem się po 19, od razu skierowałem swoje kroki na stoisko z merchem, gdzie nabyłem trzy CD (w tym duński post-apokaliptyczny sludge doomowy Whelm "A Gaze Blank and Pitiless As The Sun" z 2013 roku, z czego jestem cholernie zadowolony), po czym udałem się po piwo i pod scenę.
Jako pierwszy zaprezentował się zgromadzonej publiczności młody poznański black metalowy band Ritual Bloodshed. Tak się jakoś składa że dzięki temu blogowi ongiś poznałem perkusistkę, która obecnie zasila skład RB. Zespół ma dopiero na swoim koncie jedno demo "Ocean of Ashes" (2015), które jest całkiem przyzwoite. To był ich pierwszy koncert przed publicznością w ogóle i muszę przyznać że było ok. Rzeczywiście czuć w muzyce Ritual Bloodshed złowieszczą cmentarną atmosferę Cultes Des Ghoules czy Doombringer. Oczywiście przed zespołem jeszcze sporo pracy i wytrwałości, aby stali się nazwą coraz bardziej rozpoznawalną w polskim podziemiu, ale pierwsze kroki zostały poczynione. Jeśli w przyszłości RB uczynią swoją muzykę jeszcze bardziej przerażającą to będzie dobrze. Z tego co się orientuję to zespół być może w tym roku wyda długograja. Poczekamy zobaczymy.
Poznańska Martwa Aura zagrała wczoraj drugi koncert (przedtem wystąpili w Gdańsku przed Sacrilegium). Pomijając to że zespół na fenomenalną nazwę tak naprawdę dopiero wczoraj zapoznałem się z ich muzyką (dziś po raz pierwszy przesłuchałem na CD "Contra Mundi Contra Vitae" z 2015 i jestem zaintrygowany zwłaszcza warstwą liryczną Martwej Aury), wcześniej przesłuchałem jedynie na Youtube "Medytacja II", swoją drogą chyba mój ulubiony kawałek Martwej Aury. Przesycony zapachem zmurszałych trumien black metal Martwej Aury wciągnął mnie w lepką maź. Znowu muszę to przywołać Cultes des Ghoules z racji pewnych skojarzeń, które twórczość MA przywołuje. Jednym z nich jest m.in. dawno czytane opowiadanie Howarda Phillipa Lovecrafta "Grobowiec", drugim np. wycieczka po katakumbach paryskich, którą odbyłem w ubiegłym roku. Wszędzie wokół kości, piszczele, czaszki, puste oczodoły, a także specyficzny zapach dawno zakończonego anonimowego i zapomnianego życia. Muzyka Martwej Aury nadaje się idealnie do refleksyjnych wędrówek po starych nekropoliach i zaglądania w otchłanie grobowców.
Skład poznańskiego Bloodthirst zasilił nowy perkusista Urpin, który zastąpił Mintaja, a zespół w kwietniu 2016 roku za pośrednictwem Pagan Records wydał nową EP-kę "Glorious Sinners", z której zaprezentował wczoraj wyselekcjonowane kawałki. Na temat muzyki Bloodthirst nie będę się zbytnio rozpisywał, gdyż zespół ten już parę razy pojawiał się w tutejszych relacjach koncertowych. Powiem tylko tyle - gwałtowny black thrash Bloodthirst ma w sobie mnóstwo pierwotnej energii i zadziornej agresji. A pełne jadu wokale Rambo troszkę przypominają mi manierę wokalną Killjoya z Necrophagii (jednego z moich ulubionych wokalistów metalowych). Całości set-listy nie pamiętam, ale na pewno Poznaniacy zagrali "Let Him Die", "Chalice of Contempt", "Ofiara", "Imaginary Reasons", "The Viper's Nest" czy świetny "The Masterpiece of Lie".
Non Opus Dei nigdy nie widziałem na żywo, choć w listopadzie 2007 roku grali w Bazylu m.in. z Anima Damnata. Nie przypominam sobie jednak czy byłem na tym koncercie. Musiałbym zerknąć do zdjęć archiwalnych, gdyż niektóre gigi na których byłem zatarły się trochę w mej pamięci. W każdym razie recenzowałem tutaj "Diabła" (2015) Non Opus Dei - album niekonwencjonalny, chwilami abstrakcyjny i połamany, o schizoidalnych strukturach kompozycji, acz ciągle black metalowy. Muzyka nie dla black metalowych purystów, gdyż wymagająca skupienia. Swoją drogą kapele takie jak Furia, Non Opus Dei, Mord'A'Stigmata czy Morowe sprawiają że polski black metal jest czymś unikalnym, charakterystycznym stricte dla naszego kraju. Odniosłem wrażenie że sala w trakcie intensywnego gigu Non Opus Dei nieco się wyludniła, no cóż, nie każdemu niekonwencjonalny black metal Non Opus Dei przypadnie do gustu. Ja jednak jestem zadowolony i szczęśliwy że mogłem doświadczyć nieprzewidywalnej muzyki NOD na żywo. Usłyszałem m.in. "Milk of Toads", "Plony", "Pustka Twoja we mnie", "Dziwki dwie" (ze splitu z Morowe) czy "Naga matryca życia i śmierci". Przy okazji pozdrawiam nieznajomą, która pytała mnie w trakcie gigu Non Opus Dei o to czy się dzielę zdjęciami. Tak, dzielę się. Mój mail to khanate@wp.pl.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz