Kolejny koncert metalowy już za mną. Stwierdziłem, że raczej (choć nie jest reguła) będę się skupiał na koncertach klubowych zespołów, których do tej pory jeszcze nie widziałem na żywo. Na festiwale metalowe obecnie jeżdżę bardzo rzadko, zatem pozostają mi mniejsze gigi klubowe. W 2Progi byłem ostatnio na nowojorskich death metalowcach z Suffocation, tym razem przyszła kolej na florydzkich technicznych death metalowców z Atheist i Kanadyjczyków z Cryptopsy. Luty był u mnie miesiącem dość koncertowym, w marcu postanowiłem trochę wyluzować z koncertami, choć obecności na jednym-dwóch nie wykluczam.
Atheist i Cryptopsy supportowały dwa mniej znane zespoły. Najpierw Almost Dead z Kalifornii, thrash groove/hardcore, zespół istnieje od 2002 roku i dorobił się kilku albumów, w tym ostatniego "Destruction Is All We Know" (2024). Rola pierwszego supportu jest trochę niewdzięczna, gdyż Almost Dead grali dla niewielu zgromadzonych metalowców. Mimo wszystko ich energiczny i intensywny koncert mógł się podobać. Wokalista ze dwa-trzy razy przechodził poza barierki i śpiewał wśród widowni, kładł się na podłodze, itp., natomiast perkusista z wprawą podrzucał pałeczkę perkusyjną.
Odsłuch: https://innerstrengthrecords.bandcamp.com/album/almost-dead-destruction-is-all-we-know
Z kolei Węgrzy z Monastery to podobno jeden z pierwszych zespołów death metalowych z kraju obecnej dyktatury Orbana. I rzeczywiście mają choćby na koncie dwa albumy studyjne "Far from Christ" (1992) i "Postmortem Aggressive End" (1994) we wczesnych latach 90-tych. Także ich występ był całkiem solidny. Utrzymany w umiarkowanych tempach, raczej prosty death metal, z doom metalowymi zwolnieniami i thrash metalowymi przyśpieszeniami. Nigdy wcześniej nie słyszałem tego zespołu, zatem podrzucam linki do posłuchania. Warto dodać, że muzycy Monastery to dosłownie waga ciężka a la Crowbar.
Odsłuch: https://www.youtube.com/watch?v=kOoLcdF1yYo (jakość po 20 minutach się psuje).
Na koncert Atheist czekałem szczególnie, gdyż nigdy nie miałem okazji widzieć występu Amerykanów na żywo. A obok Death i Cynic Atheist uchodzi za prekursorów amerykańskiego progresywnego death metalu z jazzującymi fragmentami. Ich albumy "Piece of Time" (1990) oraz "Unquestionable Presence" (1991) na pewno należą do kanonu progresywnego death/thrash metalu i są chyba wśród fanów ciężkiego grania najbardziej cenione. Zespołem od 1987 roku niestrudzenie kierują obecnie 55-letni wokalista Kelly Shaefer oraz perkusista Steve Flynn, zmieniają się natomiast grający z nimi muzycy. Trzeba przyznać, że wczorajszy koncert Atheist był mistrzowski, pełen energii, precyzji, polotu, znakomitych partii gitarowych, naprawdę wspaniale się oglądało gig Amerykanów. Pozostaje mi życzyć Atheist jeszcze długiego koncertowania i nagrania następcy "Jupiter" (2018). Tymczasem set-lista: "No Truth", "Mineral", "On They Slay", "Enthralled in Essence", "Your Life's Retribution", "Air", "An Incarnation's Dream", "The Formative Years", "Fire", "Water", "I Deny", "Unquestionable Presence", "Mother Man" i "Piece of Time".
https://atheist.bandcamp.com/album/the-best-of-atheist
To był pierwszy koncert Atheist w Polsce od czasu trasy z Benediction w 1993 roku.
Na sam koniec sceną zawładnęli Kanadyjczycy z Cryptopsy i nie brali jeńców. Ultra-brutalny techniczny death metal, w którym na szczęście nie ma już nadmiernego eksperymentowania z deathcorem jak na generalnie znienawidzonym "The Unspoken King" (2012). Na co zwróciłem uwagę w trakcie huraganowego koncertu Cryptopsy? Przede wszystkim na prawie nieustający headbanging i moshing długowłosego wokalisty Matta McGachy'ego. No i oczywiście na zdumiewającą precyzję perkusisty Flo Mouniera (Vltimas, Tribes of Pazuzu). Masa ciekawych riffów, bestialski chaos, praktycznie nieustająca brutalność i intensywność. No i obowiązkowo pojawiły się piosenki z "Blasphemy Made Flesh" (1994) i "None So Vile" (1996).
Odsłuch: https://cryptopsyofficial.bandcamp.com/album/as-gomorrah-burns
Orientacyjna setlista: "In Abeyance", "Graves of the Fathers", "Lascivious Undivine", "Crown of Horns", "Slit Your Guts", "Back to the Worms", "Detritus (The One They Kept)", "Sire of Sin", "Flayed the Swine", "Phobophile" i "Orgiastic Disembowelment".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz