poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Northaunt & Svartsinn "The Borrowed World" split (2014) - recenzja















"Nie chodzi o to, gdzie się jest, ale o to, że chcesz tam dotrzeć, nie zabierając nic ze sobą. Tak według ciebie wygląda zaczynanie życia od początku. Wszyscy tak to sobie wyobrażają. Ale nie zaczniesz od początku. I o to właśnie chodzi. Wszystko, co robisz, ciągnie się za tobą. Tego się nie pozbędziesz. W żaden sposób."

Mam tyle rzeczy do recenzowania, a brak czasu i obecnie nieregularny dostęp do Internetu - nowe płyty (np. świetny Embrional) czy ostatnio przeczytane książki. Piszę tą recenzję w strefie Wi-fi, a gromadka mlekowąsów częstuje mnie po raz kolejny puszczanym głośno rodzimym hip-hopem (teraz leci po raz wtóry donGURALesko - "Cisza"). Jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby młodzi wagarowicze puszczali np. szeroko pojęty metal (chyba że w słuchawkach), czy mroczny dark ambient. Może to i lepiej. W końcu czego oczekiwać od zakapturzonej gimbazy (nie mam nic do kapturów, sam noszę często hoodies). Dziś chcę napisać parę słów o nabytym na Wrotyczu 2015 splicie Northaunt i Svartsinn "The Borrowed World" (2014). Obaj muzycy z Norwegii przygotowali na rzeczony split dwie długaśne kompozycje dark ambientowe: Northaunt "If Only My Heart Were Stone" (21 minut) oraz Svartsinn "Ashes Of The Late World" (22 minuty trwania). Obie zainspirowane post-apokaliptyczną "Drogą" (2009) Cormaca MacCarthy'ego. Obie będące smutną, posępną, acz wytrwałą wędrówką wśród zgliszcz ludzkości, wśród pogorzeliska cywilizacji. Dark ambient jest muzyką, która od dawna dociera do głębin mojej jaźni. Aż dziw bierze, że za "Drogę" nie wzięli się także inni artyści dark ambientowi; w końcu "The Road" rządzi tematyka ogromnej miłości i rozdzierającego serce smutku. Droga zagubienia w post-apokaliptycznym świecie, wyboista ścieżka strachu, desperacji i poszukiwań. Zmierzch cywilizacji podczas którego liczy się przede wszystkim pierwotnie zakorzeniona umiejętność survivalu. Jako pierwszy moje zmysły atakuje Northaunt z przepiękną dark ambientową suitą "If Only My Heart Were Stone" - jakie lodowate zimno emanuje od tego utworu, coś pięknego! Cała światłość zdaje się powoli uchodzić ze zgliszcz martwego świata. Bardzo dynamiczna, oddziaływająca na zmysły kompozycja i moim zdaniem opus magnum tego frapującego splitu. "Ashes Of The Late World" w wykonaniu Svartsinn zdaje się być delikatniejsza, bardziej eteryczna i jednocześnie ogromnie smutna. W niej pojawia się powoli niknący odgłos żałobny skrzypiec, a także mówione sample z filmowej ekranizacji "Drogi". Krajobraz niekończącej się zagłady i śmierci, niegościnny i wymarły... lecz może nadejść taki czas, iż na nowo pojawi się ulotna nadzieja. Fantastyczny split pozwalający na wizualizację post-apokaliptycznego koszmaru. Słuchać najlepiej w nocy.

3 komentarze:

  1. Też się zabieram za nowy Embrional. Kupiłem po Asphyx w Szczecinie pod wpływem achów i ochów sprzedającego, że to płyta roku... Nie żre w ogóle jak do tej pory. Aż jestem ciekawy Twojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wpis. Płyta roku to, rzecz jasna, zbyt daleko posunięte twierdzenie, ale moim zdaniem jest całkiem dobrze. Generalnie co pewien czas dochodzą mi jakieś nowe wydawnictwa muzyczne, które chciałbym tutaj opisać (a nuż ktoś po nie sięgnie), ale choć obecnie mam już stały dostęp do sieci to czasu zazwyczaj brak...

      Usuń
  2. Skąd ja to znam... Postaram się obadać ten split żeby więcej nie spamować. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na satanplaysdisco

    OdpowiedzUsuń