sobota, 16 maja 2015

Tribulation "The Children of the Night" (2015) - recenzja

Tuż po pierwszych przesłuchaniach najnowszego albumu szwedzkich piewców horroru Tribulation "The Children of the Night" poczytałem trochę recenzji tego krążka i opinii na jego temat na metalowych forach. Jedni wychwalają "Dzieci Nocy" pod niebiosa, inni gnoją tą płytę za jej melodyjność, chwytliwość i brak ciężaru. Wiedziałem że Tribulation będzie niezwykle trudno przebić ich poprzedni album "The Formulas of Death" (2013), który uznaję za kapitalny. Po kilku godzinach obcowania z "The Children of the Night" stwierdzam, iż "The Horror" (2009) i "Formuł Śmierci" nie przebili, ale ich najnowszy twór to całkiem udana płyta. Na chwilę obecną to moja subiektywna opinia, która wraz z kolejnymi przesłuchaniami może ulec zmianie. Death metalu i rozszalałych riffów na "The Children of the Night" raczej już nie uświadczymy, jest za to sporo pierwszorzędnej gitarowej muzyki, a bębny brzmią kapitalnie, gęsto i płynnie. No i "Dzieci Nocy" przesycone są wspaniałym nastrojem grozy i niesamowitości, którym charakteryzowały się gotyckie horrory z lat 60-tych czy 70-tych - mowa tutaj o produkcjach brytyjskiej wytwórni Hammer i Amicus czy włoskich/hiszpańskich horrorach o wampirach, wilkołakach czy rodzinnych klątwach. Gdzieniegdzie na "The Children of the Night" przebrzmiewają echa doskonałej muzyki włoskiej grupy Goblin, która współpracowała z Dario Argento przy jego wysmakowanych wizualnie dreszczowcach (np. "Suspiria", "Deep Red"). Poza tym zachwyca mnie genialna okładka przedstawiająca uskrzydloną postać wampira w czerni. Zastanawiam się na ile belgijsko-niemiecko-francuski horror "Les Lèvres rouges" aka "Dzieci nocy" (1971) w reżyserii Harry'ego Kümela bazujący na historii wampirycznej Elżbiety Batory mógł zainspirować najnowszy album Tribulation. Być może zbieżność tytułów jest przypadkowa. W każdym razie na "The Children of the Night" czuć wpływy zarówno Dissection, jak i Fields of the Nephilim oraz wspomnianego już Goblin. I tak naprawdę jedynie black metalowe wokale Johannesa Anderssona przypominają o tym, że wciąż mamy do czynienia z kapelą metalową, acz zabiegającą o szersze grono słuchaczy. Czekam na kolejny koncert Szwedów w Polsce.

Warto zaopatrzyć się w digipack "The Children of the Night", gdyż zawiera on dwa dodatkowe bonusowe numery: cover The Cure "One Hundred Years" oraz "Laudanum Dreams". Moim faworytem pozostaje jednak genialny goblinowski "Strains of Horror".

2 komentarze:

  1. Płyty słucha się świetnie i jak na mój gust, poza zmianą stylistyki, nie ma się tu do czego przyczepić. Dzięki za recenzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście "The Children of the Night" wraz z kolejnymi przesłuchaniami coraz bardziej sprawia, że nie sposób się od niej oderwać. Dziękuję za wpis.

      Usuń