środa, 8 kwietnia 2020

Tajemnica wampira ze Sztokholmu



















Miałem już kiedyś napisać o tej starej i nierozwiązanej sprawie, ale jakoś wypadło mi to z głowy. Nie ukrywam że zagadki kryminalne i makabryczne zbrodnie opisywane na tym blogu były zawsze najczęściej czytanymi tekstami, zatem pora wrócić do tej tematyki, tym bardziej że chwilowo (mam nadzieję) pozostaję bez pracy.

Ta groteskowa sprawa kryminalna ze Sztokholmu kojarzy mi się najbardziej z makabrycznym morderstwem Liz Short (Czarnej Dalii) w 1947 roku w Mieście Aniołów (Los Angeles).

4 maja 1932 roku, obszar Atlas blisko Sankt Eriksplan w Sztokholmie. W swoim małym apartamencie brutalnie zamordowana zostaje 32-letnia rozwódka Lilly Lindeström (Lilly Elisabeth Maria Larsson-Lindeström, lokalnie znana policji jako 'Skånska Lilly'). Kobieta pochodziła z Malmö, ale przeprowadziła się na północ. Utrzymywała się jako prostytutka i w swoim mieszkaniu na St.Eriksgatan 11 posiadała telefon, co było dość niezwykłe jak na lata 30-te XX wieku. Klienci dzwonili do niej i umawiali się na spotkania.

Ostatnią osobą, która widziała Lilly żywą była jej sąsiadka Minnie. Lilly schodziła do niej dwukrotnie, by pożyczyć prezerwatywy. Sąsiadka zeznała że Lilly miała zarzucony jedynie płaszcz, pod którym była naga. Jej klient czekał w małym apartamencie.

Około godziny 21 Minnie zapukała do drzwi Lilly, by zapytać czy jej przyjaciółka wybiera się do Djurgården. Nikt nie otwierał, zatem Minnie początkowo uznała że Lilly wyszła z klientem. Ale z czasem zaczęła się martwić i w końcu zawiadomiła szwedzką policję.

Policjanci dostali się do apartamentu Lilly 4 maja 1932 roku. Kobieta leżała naga na łóżku, zginęła od trzech potężnych uderzeń w twarz. Czym? Nie wiadomo. Jej apartament był bardzo czysty, wyglądał na wysprzątany. Sprawca miał czas, by go starannie wyczyścić. Ubrania Lilly leżały zwinięte na krześle. Na ciele zamordowanej prostytutki morderca położył poduszki. Lilly była martwa przynajmniej od 2-3 dni. Po pewnym czasie policjanci znaleźli na zewnątrz apartamentu (na ulicy blisko restauracji) okrwawioną łyżkę do sosu, chochla była jednak zbyt lekka, by policja uznała ją za narzędzie zbrodni.

Nie było żadnych śladów krwi w apartamencie. Jednak okazało się że ciało prostytutki było jej (częściowo bądź całkowicie) pozbawione. Były podejrzenia że sprawca morderstwa na Lilly pił jej krew używając do tego wspomnianej łyżki, ale to tylko spekulacje. Na szyi Lilly wykryto też ślinę sprawcy, a pomiędzy jej nogami znajdował się zużyty kondom. Sprawca nie pozostawił w apartamencie żadnych odcisków palców.

Nigdy nie wykryto sprawcy tego groteskowego morderstwa, choć policja przesłuchała wielu klientów Lilly, a także jej sąsiadów. Sprawa ta jest dla mnie niejasna. Sprawca mógł znać ofiarę. Mogło też wcale nie dojść ani do aktu wampiryzmu, ani do aktu kanibalizmu. Być może ówcześni policjanci nie przyłożyli się wcale do rozwiązania tej sprawy, gdyż ofiara była prostytutką? Nie było wówczas badań DNA, które mogły by przyczynić się do wytypowania sprawcy. Co prawda istniał jeden podejrzany - lokalny mężczyzna o imieniu Petersson, na którego ubraniu znajdowały się ślady krwi, ale się nie przyznał do winy i sprawa stanęła w miejscu.

Sprawa ta nie zostanie już raczej nigdy rozwiązana. Grób Lilly do 2003 roku znajdował się na cmentarzu Malmö Östra w Rosengård, ale obecnie nie został już po nim żaden ślad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz