środa, 15 kwietnia 2020

Przyszłość koncertów w dobie pandemii koronawirusa

Kilka moich osobistych przemyśleń o przyszłości koncertów i festiwali muzycznych w dobie pandemii koronawirusa. Jedną z najbardziej pokrzywdzonych przez obecną pandemię Sars-Cov2 jest branża artystyczna. Przeczytałem wczoraj interesującą wypowiedź bioetyka Zeke Emanuela dla New York Timesa że koncerty i festiwale najwcześniej zaczną się odbywać "jesienią 2021 roku". To oczywiście wypowiedź dotycząca imprez muzycznych w USA, ale skłoniła mnie mimo wszystko do kilku refleksji. Ostatni koncert w którym uczestniczyłem (białoruskich post-punkowców Molchat Doma) odbył się 6 marca 2020 roku w poznańskim Bazylu, miałem jeszcze jechać 10 marca na koncert Niemców z Bleib Modern, ale po namyśle z wyjazdu zrezygnowałem. A potem ruszyła już lawina odwoływania i przekładania koncertów na terminy powakacyjne, jesienne 2020 roku, tudzież na 2021 rok.

Nastawiam się że w tym roku nie pojadę na festiwal Castle Party w Bolkowie, gdyż zapewne się on nie odbędzie. Podobnie będzie z innymi większymi festiwalami typu Mystic Festival czy Into the Abyss (francuski Hellfest pod koniec czerwca 2020 roku już został przełożony na późniejszy termin). Zresztą takie odwoływanie i przekładanie festiwali muzycznych czy innych imprez masowych (np. konferencji naukowych, wydarzeń sportowych, etc.) stało się w obecnym czasie pandemii przykrą koniecznością, dzięki której maleją dochody organizatorów, muzyków, technicznych czy obsługi klubów. Czy jednak rzeczywiście większe imprezy masowe wrócą dopiero jesienią 2021 roku?

Koronawirus Sars-Cov2 powodujący chorobę Covid-19 jest bardzo zaraźliwy, zatem konieczne jest utrzymanie i egzekwowanie surowych reguł dystansowania społecznego. Jednocześnie jestem świadom tego że należy bardzo powoli restartować gospodarkę i luzować obostrzenia, aby choć w niewielkim stopniu ustrzec się przed nadchodzącym ogromnym kryzysem gospodarczym i jego przykrymi konsekwencjami (masowe bezrobocie, mniej ofert pracy, ubożenie społeczeństw, niepokoje społeczne, samobójstwa zdesperowanych jednostek).

Na pewno czeka nas długie oczekiwanie na szczepionkę przeciwko koronawirusowi Sars-Cov2. Notabene są już znane przynajmniej trzy szczepy tego podstępnego wirusa A, B i C (link do artykułu badaczy z Cambridge podam na samym końcu), co może dodatkowo utrudnić poszukiwania panaceum w postaci szczepionki. Samo uzyskanie skutecznej szczepionki przeciwko Covid-19 może potrwać przynajmniej 18 miesięcy. Koszty stworzenia takiej szczepionki wyniosą miliardy dolarów. Każda szczepionka wymaga rygorystycznych testów, bo musi działać i nie powodować niebezpiecznych skutków ubocznych. Testy obejmą najpierw niewielką grupę zdrowych dorosłych, potem większą grupę dorosłych z obszarów, na których koronawirus się rozprzestrzenił, wreszcie tysiące osób z tych zainfekowanych koronawirusem obszarów. Każdy z tych etapów może potrwać statystycznie 6-8 miesięcy.

Szczepionka albo odporność stadna. Wówczas można powiedzieć że będziemy przed koronawirusem Sars-Cov2 odpowiednio zabezpieczeni.

Dlatego też można zakładać że imprezy masowe (festiwale muzyczne, przedstawienia teatralne, seanse kinowe, targi, itd.) powrócą dopiero w następnym roku np. jesienią. Oczywiście zależy to od decyzji rządów poszczególnych państw, które do poluzowania obostrzeń związanych z uczestnictwem w imprezach masowych podejdą różnie. Być może najpierw zostaną złagodzone obostrzenia dotyczące bardziej niszowych wydarzeń kulturalnych. Sam bywałem na koncertach, gdzie publiki było maks 30-50 osób - zresztą takie kameralne gigi lubię najbardziej. Ale co będzie dalej? Czy liczba uczestników takich koncertów będzie ograniczona? Czy wówczas w ogóle opłacać się będzie organizować koncerty? Czy publiczność będzie wpuszczana w lateksowych rękawiczkach i maseczkach, po czym rozstawiana w klubach z dala od siebie? Co z dezynfekcją klubów, kin, teatrów, hal targowych, itd.? Czy członkowie moich ulubionych zespołów będą grali w maseczkach i rękawiczkach? Czy ludzie po tak długim okresie izolacji społecznej nie będą się bali przychodzić na koncerty i stać blisko siebie?

Trudno powiedzieć. Nie jestem futurologiem. Na razie pandemia koronawirusa jest nadal z nami i nie wiadomo jak długo potrwa. Jest wysoce prawdopodobne, iż ukryta transmisja Sars-Cov2 miała miejsce w Polsce już w drugiej połowie stycznia 2020 roku. Kilka ogólnych statystyk: liczba zachorowań na Covid19 przed kilkoma godzinami przekroczyła dwa miliony, a liczba potwierdzonych zgonów na świecie przekroczyła 125 000. Podam tutaj jedynie USA i dla równowagi Polskę: 608 458 przypadków koronawirusa and 25 992 zgonów w Stanach Zjednoczonych w ciągu doby i 7408 przypadków i 268 zgonów w Polsce. Nawet w krajach stawianych za wzór walki z pandemią takich jak Tajwan, Singapur i Chiny wciąż pojawiają się nowe importowane przypadki zakażeń. Niepokojące są też liczne zarejestrowane przypadki re-aktywacji koronawirusa u osób wyzdrowiałych np. w Korei Południowej. Te liczby muszą robić wrażenie. Na mnie robią. Globalny przyrost zachorowań na Covid-19 jest gwałtowny i niepokojący.

Jedno jest pewne: nie będziemy mogli gromadzić się publicznie przez długi czas, co może skutkować (albo inaczej: już skutkuje) wzrostem inwigilacji społeczeństwa przez rząd i podległe mu służby.

Pozostaje oglądanie koncertów on-line i wspieranie zespołów, ulubionych projektów czy artystów przez zakup merchu i nośników fizycznych. Celebracja muzyki, sztuki w domowym zaciszu i w świecie wirtualnym. Tylko tyle i aż tyle.

Na zdjęciach trzy zidentyfikowane szczepy koronawirusa, koronawirus Sars-Cov2 pod skaningowym mikroskopem elektronowym i festiwal Castle Party w Bolkowie.

https://www.cam.ac.uk/research/news/covid-19-genetic-network-analysis-provides-snapshot-of-pandemic-origins?from=timeline

EDIT: Właśnie dzięki fanejdżowi Koncerty w Polsce dowiedziałem się że w Niemczech wszystkie festiwale muzyczne m.in. Wacken Open Air zostały odwołane do 31 sierpnia 2020. W Belgii analogiczna sytuacja (przełożony m.in. Throne Fest). A jakie będą obostrzenia w tej materii w Polsce? Hmm. Czytając opinie polskich lekarzy i epidemiologów mogę bezpiecznie założyć że wszystkie koncerty i festiwale muzyczne w Polsce stoją w tym roku pod dużym znakiem zapytania. Prędko nie poradzimy sobie z tą pandemią mając na względzie nasz chronicznie niedofinansowany i coraz bardziej przeciążony system opieki zdrowotnej, gdzie już zaczyna brakować kadr.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz