piątek, 6 maja 2022

Helleruin, Kampfar i Taake w Bazylu 5 maja 2022 roku (fotorelacja)

                                           






W trakcie drogi na niniejszy koncert złapała mnie koszmarna ulewa. Nie pomógł rozłożony parasol, wystarczyła chwila i byłem już dość mocno przemoczony. Schroniłem się w bramie kamienicy i starałem się rzęsisty deszcz przeczekać. Zaczęła mi się kołatać myśl czy nie odpuścić tego koncertu i po prostu nie wrócić do domu, tym bardziej, że biletu nie miałem wcześniej zakupionego. Taake widziałem na żywo (ogromnym fanem norweskich black metalowców nie jestem, choć to kapela na pewno zasłużona dla skandynawskiej sceny black metalowej), ale przyciągał mnie Kampfar, który bardzo lubię. W końcu przemogłem się i w deszczu przybyłem do Bazyla. 

Niestety przybyłem z opóźnieniem, zatem załapałem się jedynie na końcówkę występu holenderskich black metalowców z Helleruin. Na krótko przed koncertem przesłuchałem w całości album "War Upon Man" (2021) i muszę przyznać, że był całkiem dobry. Agresywny, acz dość melodyjny black metal, który wprawnie kreuje złowieszczą i chłodną atmosferę. Koncert Holendrów (z tego co zdążyłem zobaczyć) był całkiem energiczny, intensywny. No nic, dla zachęty posłuchajcie Helleruin:

https://helleruin6.bandcamp.com/album/war-upon-man

Intensywnie było także na następnych koncertach. Kampfar absolutnie mnie nie zawiedli. Podobnie jak Taake ta norweska kapela jest dość mocno zasłużona, jeśli chodzi o skandynawską scenę black metalową. I słynie z mocnych, wyrazistych koncertów. Kampfar jako zespół także ewoluowali muzycznie: od mocno osadzonego w nordyckiej mitologii folk/pagan black metalu po mroczniejsze brzmienia progresywno black metalowe, jakimi zespół szczyci się obecnie (począwszy od albumu "Mare" z 2011 roku). Ilekroć słucham Kampfar to mam skojarzenia z Enslaved i Hades Almighty. Koncert Norwedzy dali świetny, intensywny, wciągający. Radością napawa mnie fakt, że mogłem Kampfar zobaczyć na scenie, choć w tej chwili nie jestem pewien, czy był to mój 'pierwszy raz' z ich muzyką na żywo. Mnóstwo koncertów sprzed wielu lat, w których uczestniczyłem zatarło mi się w pamięci. Set-lista Kampfar: "Our Hounds, Our Legion", "Troll, Dod Og Trolldom", "Ophidian", "Swarm Norvegicus", "Urkraft", "Mylder", "Tornekratt", "Det Sorte". 

Natomiast koncert Taake, choć też intensywny trochę mnie znużył, ale chyba wynikało to z rosnącego zmęczenia. Niemniej podoba mi się upiorna prezencja sceniczna Hoesta, w tym jego wampiryczna peleryna a la Nosferatu. Zgromadzona w Bazylu publiczność przyjęła występ Taake bardzo żywiołowo. Widziałem też pod sceną sporo młodych ludzi, którzy zapewne dość niedawno zaczęli swoją przygodę z black metalem. Tak trzymać. Mam jednak nadzieję, że owi młodsi wiekiem fani wciąż będą kupować płyty ulubionych zespołów, a nie tylko słuchać ich np. na Spotify. Set-lista: "Nordbundet", "Du ville ville Westland", "Fra Vadested til Vandesmeed", "Orkan", "Doedsjarl", "Havet i huset", "Helvetesmakt", "Dei vil alltid klaga og kyta", "Hordalands Doedskvad 1" i "Myr".

Na koniec poruszę jeszcze jedną kwestię. W związku z wciąż trwającą pandemią i narastającą inflacją ceny biletów na koncerty, ale także merchu (ciuchów, płyt CD) rosną. Przykładowo kiedyś byłem w stanie nabyć płytę zespołu za 50 zł czy bluzę ulubionego zespołu w podobnej cenie, teraz normą są płyty CD za 70-80 zł sprzedawane na merchu. Drożyzna dotyka niestety także sfery koncertowej, w związku z tym chodzę na koncerty rzadziej i kupuję merch zespołów mniej regularnie, ale nadal kupuję. Nie będę z tego powodu narzekał (muzyka kosztuje i powinna kosztować, muzycy mają na niej zarabiać, a koronawirus na długi czas praktycznie unicestwił trasy koncertowe i ich organizację), ale widać jak wiele zmieniło się w sferze muzyczno-koncertowej dzięki pandemii Covid19 i inflacji, którą przyniosła. Osobna kwestia to odgórna likwidacja stoisk z płytami CD choćby w Media Markcie. Czyżbyśmy w dobie Spotify i bandcampa zmierzali powoli i systematycznie ku zmierzchowi tego fizycznego nośnika?

Odsłuch na dzisiaj to "HyperViolent" (2022) Hocico - płyta mocno zróżnicowana i długa, być może nieco przekombinowana, jednak warto poświęcić jej trochę uwagi. Znalazł się na niej oprócz coveru Ministry nawet kawałek industrial metalowy "Crown of Knives".

https://hocico666.bandcamp.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz