Pamiętam dość dobrze koncert Gaahls Wyrd w poznańskim Bazylu w 2019 roku (supporty: Idle Hands, Uada i Tribulation), zatem nadarzyła się okazja, by zobaczyć norweskich black metalowców ponownie, której nie wolno było ominąć. Bilet kupiłem na dzień przed koncertem i przed 18 ruszyłem z mojego miejsca pobytu do Bazyla. Trochę spóźniłem się na otwierający koncert Portugalczyków z Gaerea z powodu sporej kolejki, ale tylko trochę. Od razu po sprawdzeniu biletu ruszyłem pod scenę, by posłuchać black metalu Gaerea.
Mam wrażenie, że Gaerea to obecnie jedna z najbardziej rozpoznawalnych portugalskich kapel metalowych, choć oczywiście sporo jeszcze Portugalczykom brakuje do sławy Moonspell. Oczywiście czuć w brutalnej i intensywnej muzyce Portugalczyków inspirację Mgłą czy Behemoth, aczkolwiek mocny black metal kwintetu z Porto nie pozbawiony jest delikatniejszych i melancholijnych post-metalowych elementów. Intensywne trasy po Europie i intrygujące klipy na pewno przyczyniły się do coraz większej rozpoznawalności zespołu w środowisku metalowym. Portugalczycy kilka dni temu uraczyli słuchaczy trzecim albumem "Mirage" (2022), który miałem okazję przesłuchać dopiero raz. Koncertowo wypadli doskonale: czuło się brutalność, intensywność, gęstość i swoistą teatralność ich występu. To mroczna i gniewna muzyka z pełnymi agonii wokalami, która wymaga w trakcie odsłuchu cierpliwości i skupienia. Chciałem kupić "Mirage" na CD, ale odstraszyła mnie cena 100 zł za płytę. O tym jednak napiszę na końcu.
Odsłuch: https://gaerea.bandcamp.com/
Set-lista (nie wiem na razie na ile prawidłowa): "Conspiranoia", "Salve", "Glare", "Null", "Mantle", "Urge".
Z atmosferycznym/melodyjnym black metalem Saor miałem do tej pory czynienia w znikomym stopniu. W trakcie fajnego skądinąd występu Szkotów z Glasgow wychwyciłem sporo folkowych naleciałości i wpływów heavy metalowych. Jedno jest pewne: koncert istniejącego od 2013 roku Saor był wczoraj najbardziej przyjazny dla słuchaczy, co wcale nie oznacza, że zupełnie delikatny. Zespół (a w zasadzie jednoosobowy projekt Andy'ego Marshalla) ma już na koncie aż 5 albumów studyjnych, z których ostatni "Origins" ukazał się w czerwcu 2022 roku. Szczerze znam je dość słabo, ale znajdę czas, by to nadrobić. Na pewno tkwi w tej muzyce melancholia oraz uwielbienie szkockiej natury i historii.
Set-lista (jw.): "Call of the Carnyx", "Beyond the Wall", "The Ancient Ones", "Origins", "The Awakening", "Aura", "Tears of a Nation", "Fallen"
Odsłuch: https://saor.bandcamp.com/
Lubię psychodeliczny i szamański black metal Gaahls Wyrd (Bergen, Norwegia), gdyż jest mocno specyficzny, nieco odrealniony, zaśpiewany czystymi wokalami. Tak, Gaahl (ex-Gorgoroth, Trelldom, ex-God Seed) potrafi świetnie śpiewać. Zarówno na "GastiR - Ghosts Invited" (2019), jak i na "The Humming Mountain" (2021) można wychwycić wpływy dark folkowe/neofolkowe a la Wardruna czy Hexvessel, prog metalowe czy post-metalowe. Gaahl w Gaahls Wyrd nie stroni od eksperymentowania, za co należy mu się aplauz. Tak czy owak, oprócz delikatniejszych "Carving the Voices" czy "The Humming Mountain" na koncercie Gaahls Wyrd nie zabrakło black metalowej agresji w postaci coverów Gorgoroth, Trelldom czy God Seed. Gaahl spokojnie spacerował po scenie i robił wrażenie ponurym wyglądem, aczkolwiek okazał się sympatycznym muzykiem, który witał się z widownią, a po koncercie robił z ludźmi wspólne zdjęcia i podpisywał płyty. Także pamiątkowa fotka na koniec trzaśnięta.
Set-lista: "Ghosts Invited", "Carving the Giant" (Gorgoroth), "Wound Upon Wound" (Gorgoroth), "The Humming Mountain", "The Dwell", "Awakening Remains - Before Leaving", "Carving the Voices", "Aldrande Tre" (God Seed), "From the Spear", "Slave till el kommende natt" (Trelldom), "Sanhet, smerte og dod" (Trelldom), "Through and Past and Past", "Exit - Through Carved Stones" (Gorgoroth), "Alt Liv" (God Seed).
Odsłuch: https://gaahlswyrd.bandcamp.com/
No i na koniec kwestia cen płyt. Nie chcę wyjść na marudę, ale cena za płyty CD 100 zł na merchu jest lekko wygórowana, tym bardziej, że oba materiały Gaahls Wyrd można dostać taniej choćby na fan.pl. Podobnie ma się sprawa z albumami Saor i Gaerea. Nie tędy droga. Rozumiem, że koszty organizacji tras koncertowych rosną, co przedkłada się na droższe bilety i merch, ale byłem w tym roku na dwóch koncertach (Linea Aspera we Wrocławiu i Akhlys, Fides Inversa i Chaos Invocation w Poznaniu), gdzie kupiłem płyty za 50 zł. Dla mnie akceptowalna cena za płytę CD to 70 zł. Do pozostałego merchu i jego cen się nie odnoszę: koszulki kupuję rzadko, hoodies jeszcze rzadziej, winyli wcale. Natomiast wciąż lubię kupować płyty CD ulubionych wykonawców, choć nie robię już tego tak regularnie jak kiedyś. Tak czy owak, warto czy wręcz trzeba chodzić na koncerty, bo jest to wsparcie dla zespołów, które jeszcze aktywnie koncertują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz