wtorek, 20 czerwca 2023

Zaginięcie Krzysztofa Dymińskiego w centrum Warszawy

                                                     
Wciąż trwają poszukiwania 16-letniego Krzysztofa Dymińskiego, który zaginął w centrum Warszawy 27 maja. Sprawa zniknięcia tego chłopaka na swój sposób mnie poruszyła, gdyż oglądałem materiał TVN z jego rodzicami, widziałem ich rozpacz, ogromny ból. Nadto Krzysztof jako spokojny i wycofany introwertyk mocno przypomniał mnie, gdy byłem młodym chłopakiem i szukałem swojego miejsca wśród ekstrawertycznych rówieśników. Próbowałem zrozumieć dlaczego rówieśnicy mnie odrzucają i próbowałem odpierać (z czasem skuteczne) próby agresji wobec mnie. Pierwsze myśli samobójcze dopadły mnie jednak dopiero w trakcie studiowania i po studiach.

Dla przypomnienia Krzysztof mieszkał w Pogroszewie Kolonia. W sobotę 27 maja około godziny 04.00 w nocy i złapał autobus 713 do Warszawy. O godzinie 05.35 już w Warszawie Krzysztof zamieścił wpis na Instagramie "Dziękuję, żegnajcie", po czym ślad po nim się urwał na Moście Gdańskim. Być może powodem zniknięcia Krzysztofa była nieszczęśliwa miłość do przyjaciółki. Wielu młodych mężczyzn (mnie nie wyłączając) przechodziło przez coś takiego. Nieszczęśliwej miłości towarzyszy przykre poczucie odrzucenia, bezwartościowości, co pcha człowieka w ramiona smutku i melancholii. Co znamienne, Krzysztof wziął ze sobą m.in. telefon, słuchawki, plastikowy kwiatek, który dostał od przyjaciółki. Musiał być z tym podarunkiem emocjonalnie związany. Jestem ciekaw czy Krzysztof zostanie odnaleziony cały i zdrowy. Czy to ucieczka czy niestety samobójstwo? 

Utrata miłości czy romantyczne odrzucenie może być podłożem intensywnych emocji, myśli samobójczych. Myśli o osobie, która odrzuca (w gruncie rzeczy w pełni ma do tego prawo) stają się natrętne i nie do zniesienia. Osoba odrzucona postrzega siebie w bardzo negatywny sposób, ciągle obwinia siebie za romantyczne niepowodzenie. Pojawia się niska samoocena, pesymizm, bierność, samotność związana z percepcją bycia niechcianym. Potrzeba czasu, aby pozbyć się tych myśli, zaakceptować prawdę, odpuścić, dojrzeć, pozwolić innej osobie na miłość do kogoś innego, do kogoś, kto być może jest dla niej bardziej odpowiedni. Nie jest to jednak łatwe dla niektórych wrażliwych jednostek. Ludzie mogą umrzeć z powodu złamanego serca, gdyż taka sytuacja prowadzi do fizycznego i psychicznego wyczerpania. W ekstremalnych przypadkach osoba taka może targnąć się na swoje życie. 

Kiedy pragnąłem samotnego miejsca i pojawiały się u mnie myśli rezygnacyjne/samobójcze to rozmyślałem także o rzeczach pozytywnych, przyjemnych, których będzie mi brakować. Myślałem też o osobach, które nie zwracały na mnie należytej uwagi, gdy jej potrzebowałem. Czyż nie jest to ironiczne, że ludzie zaczynają mieć wyrzuty sumienia dopiero wówczas, gdy jest już za późno na odpowiednią reakcję, uważność, wysłuchanie? Wystarczy nie odwracać wzroku. I nauczyć się słuchać.

Chciałbym, aby Krzysztof odnalazł się cały i zdrów. Gdybym mieszkał w Warszawie to zapewne przyłączyłbym się do poszukiwań.

Także czasem wystarczy uśmiech i chęć wysłuchania, by uratować komuś życie. I może to być przypadkowy człowiek.

Z drugiej strony przytoczę jedną historię (tak, wiem, dowód anegdotyczny). Tyle się obecnie mówi o empatii wobec osób z problemami psychicznymi, o kryzysie psychicznym polskiej młodzieży i katastrofalnym stanie dziecięcej psychiatrii. Kiedy odważyłem się kiedyś powiedzieć pewnej osobie, która od dawna nie jest moją znajomą o tym, że przechodzę kryzys i jest mi źle zostałem zbesztany, bo wzbudziłem w niej dyskomfort.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz