poniedziałek, 11 września 2023

Summer Dying Loud 09.09.2023 (fotorelacja)

                                           














Nie jestem wybitnie festiwalowy, preferuję mniejsze i bardziej intymne koncerty klubowe, jednak chciałem bardzo pojechać na tegoroczny Summer Dying Loud, XIV edycję festiwalu ciężkich brzmień, która co roku odbywa się w Aleksandrowie Łódzkim. Musiałem odpuścić koncerty Coroner, Katatonia (znowu), Dismember czy Enslaved (znowu), niemniej jednak chciałem chociaż zobaczyć My Dying Bride (po raz trzeci na żywo) i Candlemass (po raz pierwszy na żywo). Festiwal już zdążyły oprotestować środowiska katolickie (Krucjata Młodych, w której zazwyczaj uczestniczą zatroskani i nie rozumiejący innych poglądów niż własne emeryci), bo w lineupie znalazły się zespoły a la Dismember czy Hostia godzące w ich 'przekonania', ale ten ich mały protest spełzł na niczym (no dobra, żerująca na klikach i zasięgach prasa lubi takie kontrowersje). Polska scena metalowa prężnie się rozwija, są zapraszani na koncerty i festiwale także zagraniczni wykonawcy, ale wiadomo o co takim organizacjom chodzi - fanatyków zżera obawa, że młodzież słuchająca metalu, tudzież odkrywająca cięższe brzmienia odwróci się od zakłamania kościoła katolickiego. Sam odwróciłem się od zorganizowanej religii w bardzo młodym wieku i patrząc na ten ogrom hipokryzji i uwstecznienia polskiego kościoła wiem, że dobrze zrobiłem. 

Dojazd z Poznania do Aleksandrowa Łódzkiego wymagał trochę kombinowania (trasa kolejowa z przesiadką plus autobus 97A z Łodzi Kaliskiej), jednakże warto było się poświęcić, nawet za cenę nieprzespanej nocy. Sam teren festiwalu jest rozległy, dużo drzew, cienia, piękny stadion, wadą jest jednak mała druga scena (tzw. Krypta), na której duchota (sauna) dawała się we znaki. Należy pamiętać, że na początku września mamy upały z temperaturą sięgającą 28 stopni Celsjusza. 

Pierwszym zespołem, który zobaczyłem był Gorycz z Olsztyna, w składzie którego są m.in. członkowie Non Opus Dei. Ciekawy i przemyślany awangardowy black metal, raczej utrzymany w wolnych i średnich tempach, mam wrażenie, że dołujący i podszyty niepokojem oraz mocno ekspresyjny. Bardzo oryginalna, mechaniczna praca perkusji, fajny bas oraz desperackie black metalowe wokale. Występ Goryczy zachęcił mnie do przyszłego odwiedzania ich koncertów. 

Odsłuch: https://gorycz.bandcamp.com/album/kamienie

Gig Drown My Day w zasadzie odpuściłem, bo praktycznie w ogóle nie zaglądam w rejony deathcore'a. Poszedłem przejrzeć stoiska z płytami w pobliżu dużej sceny. Natomiast to, że nie czuję muzyki danego zespołu to tylko moja subiektywna preferencja. Jeśli jesteście fanami deathcore'a to muzyka DMD z pewnością przypadnie wam do gustu. 

https://drownmyday.bandcamp.com/album/the-ghost-tales

Chwilę posłuchałem intrygującej muzyki ARRM za ściany Krypty, gdyż nie wszedłem do środka ze względu za zbyt duże zagęszczenie publiczności, po czym ruszyłem na spacer. Dłużej zostałem na koncercie Year of the Cobra z Seattle. Zespół tworzy małżeński duet, a muzykę YotC można scharakteryzować jako psychodeliczny stoner doom metal, dynamiczny i czasem mroczny. Bardzo udany koncert projektu, którego nazwę warto zapamiętać, choć osobiście nie jestem oddanym stoner doom metalu (preferuję doom death, death doom, black doom czy funeral doom). Polecam odsłuch.

https://yearofthecobra.bandcamp.com/album/ash-and-dust

Chciałem zobaczyć Wieże Fabryk z Łodzi, gdyż jestem oddanym fanem brzmień gotyckich (post-punka, rocka gotyckiego, darkwave, EBM, dark electro, coldwave, etc). I cieszę się że na Summer Dying Loud jakby śmielej goszczą także takie zespoły (w czwartek i piątek wystąpiły m.in. Grave Pleasures z Finlandii i rewelacyjne Islandki z Kaelan Mikla). Inna sprawa, że coraz częściej widzę, że muzycy metalowi inspirują się brzmieniami gotyckimi (post-punkiem, zimną falą, rockiem gotyckim), ale na boku mają chociażby side-projecty sythwave czy EBM. Na pewno istniała między subkulturą gotycką a metalową pewna wzajemna niechęć, ale w zakresie twórczo-inspiracyjnym topór już został dawno zakopany. Tak czy siak, wytrzymałem 40 minut w saunie Krypty na koncercie Wież Fabryk. A był on świetny! Zimnofalowy i desperacki post-punk wykrzyczany w rodzimym języku. Jeśli kochacie "Nową Aleksandrię" (1986) Siekiera tak mocno jak ja, to zachęcam do odsłuchu Wież Fabryk:

https://wiezefabryk.bandcamp.com/album/dym

Zerknąłem na kawałek koncertu Amerykanów z Attic - totalny i groteskowy worship Mercyful Fate. Żałuję natomiast mojego braku obecności na koncercie black metalowego Manbryne (spotkany na SDL 2023 znajomy z Warszawy bardzo go chwalił), jednak mniej więcej w tym samym czasie oddaliłem się na scenę główną, by ustawić się w kolejce do spotkania z muzykami My Dying Bride. Przeczuwałem, że będzie ona długa, gdyż brytyjscy tytani gothic/doom death metalu mają w Polsce oddanych fanów i fanki. Zwróciłem uwagę, że dużo płci pięknej słucha My Dying Bride. I bardzo dobrze! W autobusie do Aleksandrowa Łódzkiego zwróciłem uwagę na odzianą w czerń młodą dziewczynę w gorsecie, która wyraźnie jechała przede wszystkim na koncert Brytyjczyków. Dość powiedzieć, że czekanie w kolejce się opłaciło - zdobyłem podpisy wszystkich członków zespołu i pamiątkowe zdjęcie z Aaronem Stainthorpe, wokalistą My Dying Bride. W trakcie stania w kolejce zerkałem na świetny koncert black punkowego Owls Woods Graves. Nie będę się na jego temat rozpisywał - już to uczyniłem w trakcie fotorelacji z Castle Party 2023. Być może wybiorę się także w listopadzie na poznański koncert Furii, gdyż jako support będą występować m.in. OWG.

Weterani death metalu z UK Benediction zawładnęli główną sceną po 20 i zaserwowali publiczności potężny death metalowy łomot z miażdżącymi riffami. Death metal Benediction utrzymany jest w średnich tempach, posiada ciężar i mnóstwo fajnego death metalowego riffowania. W 2020 roku Brytyjczycy z Davem Ingramem na wokalu powrócili w świetnym stylu na albumie "Scriptures" (2020).  Koncert Benediction mi się osobiście podobał: surowy oldschoolowy death metal i muzycy wciąż czerpiący radość z grania na żywo. Set-lista: "Iterations of I", "Scriptures in Scarlet", "Vision in the Shroud", "Unfound Mortality", "Nightfear", "Foetus Noose", "Progenitors of a New Paradigm", "The Grotesque", "Jumping at Shadows", "Subconscious Terror", "Stormcrow", "The Dreams You Dread" i "Magnificat".

Odsłuch: https://www.youtube.com/watch?v=ljLdQQuZksk

To był mój trzeci koncert My Dying Bride widziany żywo (pierwszy na Seven Festval w Węgorzewie, drugi na Castle Party 2017). Oczywiście byłem szczęśliwy w trakcie jego trwania, choć ustawiłem się zbyt blisko ludzi, którzy zdecydowali się iść w pogo. Niestety MDB wskutek 10-minutowej obsuwy zapewne okroili swój set o jedną piosenkę. Tak czy inaczej w trakcie agresywniejszych fragmentów "She Is the Dark" czy "Like Gods of the Sun" muzycy doskonale wiedzieli jak miażdżyć fanów doom metalowym ciężarem, natomiast wykonanie "The Cry of Mankind" czy "Turn Loose the Swans" wywołało u mnie ciarki. Aaron nadal dysponuje potężnym growlem, potrafi także wejść w black metalowe rejestry, kiedy potrzeba, mimo że najbardziej poruszają jego czyste wokale. Owa romantyczno-fatalistyczna otoczka, która towarzyszy doom metalowi My Dying Bride od początku ich istnienia przemawia do wielu słuchaczy i jak dla mnie jest ona idealna do kreowania nastroju smutku i melancholii. Wrzucę dwa utwory My Dying Bride, które uważam za ulubione, choć tak naprawdę adoruję mnóstwo piosenek MDB z różnych albumów zespołu. 

https://www.youtube.com/watch?v=50P1Yhd7-aI

https://www.youtube.com/watch?v=HPjbbhoerxE 

Set-lista My Dying Bride: "Your River", "Your Broken Shore", "Like Gods of the Sun", "Catherine Blake", "The Cry of Mankind", "She Is the Dark" i "Turn Loose the Swans". 

Kolejny wyczekiwany przeze mnie zespół, czyli Szwedzi z Candlemass także wypadli wspaniale. Nie jestem może wielkim wielbicielem epickiego doom metalu, ale bez pionierskich epigonów z Candlemass nie byłoby epickiego doom metalu i kapel pokroju Isole i The Warning. Któż z fanów szeroko pojętego doom metalu nie zna "Solitude" czy "Bewitched"? Pierwsze cztery albumy Candlemass uchodzą za kanon epic/heavy doom metalu. Do zespołu dołączył znany z "Epicus Doomicus Metallicus" (1986) wokalista Johan Langqvist. Czytałem opinie skarżące się na jego obecną formę wokalną, jednakże mam wrażenie, że wokalnie Johan wciąż trzyma się się świetnie. Koncertowo czuć było entuzjazm grania, muzycy mimo późnej pory (23 w nocy) byli w doskonałych humorach. Gdy usłyszałem "Bewitched" czy "Solitude" to miałem ciarki na plecach. Genialny koncert! Set-lista: "Marche Funebre", "Mirror Mirror", "Bewitched", "Under the Oak", "The Bells of Acheron", "Dark Are the Veils of Death", "Samarithan", "Sweet Evil Sun", "Crystal Ball", "The Well of Souls", "A Sorcerer's Pledge" i "Solitude". 

Odsłuch: https://www.youtube.com/watch?v=XmeKS8F8eAM

Wieńczący festiwal gig fińskich melodyjnych symfo/electro black metalowców z And Oceans obejrzałem po łebkach i z pozycji siedzącej, gdyż zmęczenie dawało już o sobie znać. A czekała mnie nieprzespana noc pod gwiaździstym niebem i poranny powrót pociągiem do Poznania. 

Nie wykluczam mojej obecności na Summer Dying Loud 2024, jeśli znowu pojawi się tam jakiś konkretny doom metal. Oby! Mogę zasugerować kilka nazw: Evoken, Esoteric, Shape of Despair, Ahab, itd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz