sobota, 29 października 2016

Castle i Blindead w Bazylu 28.10.2016 (fotorelacja)



















Zastanawiałem się czy pójść na koncert Blindead w Poznaniu, ale zwyciężyła ciekawość. Co prawda zespół ten zagrał koncert na Zamku w trakcie tegorocznego Castle Party - niestety mnie ominął, gdyż akurat tego dnia w dawnym Kościele Ewangelickim przypadł dzień dark ambientowo-industrialny, którego nie chciałem odpuścić. Byłem zwłaszcza ciekaw jak zaprezentuje się nowy wokalista Blindead Paweł Pietza i czy godnie zastąpi Patryka Zwolińskiego. Poza dwoma utworami z "Ascension" (2016), które udostępnione zostały na Youtube nie wiedziałem też czego można się spodziewać po pierwszej płycie Blindead bez Patryka. Po doświadczeniu jej na żywo w dniu wczorajszym już mniej więcej wiem.

Zanim jednak Blindead odegrali na żywo w całości "Ascension" na scenie poznańskiego Bazyla pojawiło się trio muzyków z San Francisco/Toronto zwane Castle. Ich mieszanina tradycyjnego heavy metalu i doom metalu raczej nie przemówiła do mnie z płyt, lecz na żywo zabrzmiała całkiem świeżo i energicznie. Niektóre riffy brzmiały ciężko i melodyjnie słaniając co poniektórych do machania łbem. Podobały mi się dualne damsko-męskie wokale - z naciskiem jednak na śpiew Elizabeth Blackwell, który zdaje się dominować w twórczości tria. Oczywiście muzykę Castle trudno uznać za coś przełomowego - kapel grających retro heavy/doom metal z okultystycznymi naleciałościami jest obecnie sporo. Jednak mający na swoim koncie już cztery długograje Castle z pewnością zasługuje na uwagę.

https://www.youtube.com/watch?v=aLu43vcZG3g

Po solidnym heavy doom metalowym gigu Zamku przyszedł czas na Blindead - zespół, który gościł w tutejszych relacjach już parę razy. Od razu muszę przyznać że z początku musiałem się przyzwyczaić do wokali Pawła Pietzy, następcy Patryka Zwolińskiego. Paweł ma swój styl i nie próbuje kopiować Patryka, co się chwali. W trakcie odgrywania materiału z "Ascension" na żywo przez Blindead zwróciłem uwagę na plemienne partie perkusji przypominające mi Neurosis czy Minsk. Odniosłem też wrażenie że płyta ma dość mocno zarysowany ambientowy charakter mimo ciężkich fragmentów takich jak np. w "Hunt", "Horns" i "Ascend". Nadal wszakże nad muzyką Blindead unosi się namacalna aura melancholii i niepokoju. Zespół pożegnał się z fanami kawałkami 'starego' Blindead - "So It Feels Like Misunderstanding When..." i "Absence".

https://www.youtube.com/watch?v=0IZsRB4s87E

I jeszcze słówko o pewnej nieciekawej sytuacji na koniec. W Szczecinie Blindead mieli supportować Białorusini z funeral doomowego Woe Unto Me. Jednak na dwa dni przed koncertem właściciel tamtejszego klubu Free Blues Club nie pozwolił im zagrać, bo ich pogrzebowy doom był dla niego zbyt negatywny i poczuł się źle od jego słuchania. Nigdy jeszcze nie spotkałem się z tak kretyńskim powodem odmówienia kapeli klubowego występu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz