czwartek, 22 sierpnia 2013
Bitchcraft, pół tony stoner doomowego pana ciemności
Wczoraj miałem przyjemność uczestniczyć w koncercie zespołów Bitchcraft, Golden Animals i The Flying Eyes, który odbył się w poznańskim klubie pod Minogą. Na otwarcie Bitchcraft, czyli pół tony stoner doomowego pana ciemności, jak muzycy opisują swoją twórczość na facebookowym fanpejdżu. Zespół w składzie z wokalistką Julią narodził się w grudniu 2011 roku w Poznaniu, na koniec 2013 roku szykowana jest debiutancka płyta (kiedy się dokładnie ukaże jeszcze nie wiadomo). Kilku kawałków Bitchcraft możecie posłuchać tutaj:
http://bitchcraftband.bandcamp.com/
A muzyka? Koncertowo brzmi potężnie, tłusto i psychodelicznie. Z doom metalowymi gitarowym miażdżeniem znakomicie współgra wokal Julii. Co znamienne, inspiracjami dla Bitchcraft są, rzecz jasna, narkotyczne tripy, okultyzm plus kultowe horrory i filmy eksploatacji z lat 60-tych i 70-tych (najlepiej o tematyce psychodeliczno-okultystycznej). W trakcie koncertu miały być pokazywane wizualizacje z owych wspaniałych filmów, którymi zespół w trakcie koncertów zagęszcza klimat doomowej miazgi, niestety był jakiś problem z projektorem... no cóż, a miałem pobawić się w zgaduj zgadulę. W przypadku Bitchcraft padają porównania do stoner doomowego monstrum z UK Electric Wizard, co stanowi już pewien punkt odniesienia, gdyż filozofia Electric Wizard zahacza o trzy słowa klucze: narkotyki, cycki i Szatan. W przypadku Bitchcraft dochodzi jeszcze czwarty element: brody :-) Jeśli lubicie doom metal, stonerowe riffy, potężne zwolnienia i dużą dawkę brudu i psychodelii to Bitchcraft jest dla Was, psychonautów metalu. W tej młodej poznańskiej kapeli tkwi ogromny potencjał. Gdy tylko wydadzą debiutancki CD może być o nich głośno...
Muzyki serwowanej przez Golden Animals nigdy nie słyszałem, gdyż zwyczajnie nie siedzę w tego typu klimatach. W każdym bądź razie GA tworzą ździebko przypominający mi aktora Vincenta Gallo Tommy Eisner (wokale, gitara) i Linda Beecroft (wokale, perkusja). Muzyka Golden Animals określana jest mianem psychodelicznego bluesa/ pustynnego rocka. Debiutancki album duetu ukazał się w 2008 roku i nosi tytuł "Free Your Mind and Win a Pony". GA zabrzmiał na kameralnej scenie Minogi żywo i z pazurem, choć jest to bardziej muzyka do kołysania biodrami niż do headbangingu. Ot, pustynny chill-out. Niemniej czuć w ich graniu wściekły żar kalifornijskiej pustyni oraz niespożytą radość grania.
Golden Animals - singiel "You Don't Hear Me Now" (2013)
http://www.youtube.com/watch?v=V_wX0sc5e7M
A The Flying Eyes? Niestety musiałem się zmyć przed ich koncertem, więc nie wypowiem się na temat muzyki tego zespołu. Podobno grają znakomity psychodeliczny blues rock. Dziś wieczorem odsłuch...
Na zdjęciach od dołu zespoły Bitchcraft i Golden Animals.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz