wtorek, 12 sierpnia 2014
Urbexing: Instytut Genetyki Roślin
W związku z samobójczą śmiercią Robina Williamsa (już wiadomo, iż powiesił się na pasku) zacytuję cytat ze "Stowarzyszenia umarłych poetów" (1989) i z Henry'ego Davida Thoreau - "Poszedłem do lasu, wybrałem bowiem życie z umiarem... Chcę żyć pełnią życia. Chcę wyssać wszystkie soki życia! By zgromić wszystko to, co życiem nie jest, i by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem żyć". Samobójstwo wybitnego aktora komediowego Robina Williamsa pokazuje, iż depresja nie zna statusu społecznego/ ekonomicznego. Kiepsko się coś ten sierpień zaczyna - 6 sierpnia umiera Marilyn Burns, pamiętna Sally Hardesty z "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" (1974) Tobe Hoopera, a teraz Robin Williams.
Wracam do urbexingu. Poznański Instytut Genetyki Roślin. Dość ciekawa (i jeszcze zbytnio nie zdewastowana przez grafficiarzy) miejscówka do której najlepiej wejść od strony Ogrodu Botanicznego. Gdzieniegdzie znajdują się doniczki, w jednym z pomieszczeń niszczeje monitor komputerowy stojący na biurku. Poza tym sporo mebli i zastawiony po bokach beczkami korytarz. Garść fotek. Nie mam pojęcia kiedy i dlaczego obiekt ów został opuszczony.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz