piątek, 22 sierpnia 2014
Atol Bikini - miejsce skażenia i raj dla nurków
Pod koniec 1945 roku pacyficzny atol Bikini (Wyspy Marshalla) wybrano do testowania broni atomowej przez USA. Jak wiadomo, "Trinity" będąca pierwowzorem bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki została zdetonowana w Nowym Meksyku. Mieszkańców atolu Bikini wysiedlono w 1946 roku (z zapewnieniem że wrócą za trzy miesiące - nie wrócili już na stałe nigdy) na pobliski atol Utirik, by wojsko amerykańskie mogło w spokoju testować broń nuklearną. Pierwszy ładunek jądrowy zdetonowano w Bikini 1 lipca 1946 roku. Na miejscu pozostawiono 250 opuszczonych statków. Te z nich które nie zostały zniszczone bądź nie zatonęły wskutek detonacji poddano kolejnej próbie nuklearnej miesiąc później. Pomiędzy 1946 a 1954 rokiem na atolu Bikini przeprowadzono blisko 20 próbnych eksplozji nuklearnych. Przykładowo detonacja bomby wodorowej "Castle Bravo" 1 marca 1954 roku (1000 razy silniejsza od bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę) spowodowała wyparowanie trzech wysepek i uformowała krater o szerokości 2 km i głębokości 73 metrów - obecnie dość popularne miejsce do nurkowania. Woda wówczas wrzała, gdy temperatura sięgnęła 55 000 stopni Celsjusza, uformowały się 30-metrowe fale które niosły za sobą odłamki koralu. Paliwem bomby wodorowej "Castle Bravo" ("Shrimp" - krewetka) był wcześniej przetestowany przez Sowietów deuterek litu - lit wzbogacono w taki sposób, że zawierał 40% litu-6 i 60% litu-7. Ten ostatni izotop spowodował zwiększenie mocy bomby z przewidywanych 4-8 megaton do 15 megaton. Za sprawą niekorzystnych wiatrów opad radioaktywny skaził pobliskie atole. Nieświadome zagrożenia dzieci łapały 'białe płatki' radioaktywnego 'śniegu' opadające z nieba. Na chorobę popromienną (objawy: wymioty, biegunka, wypadanie włosów, poparzenia zewnętrzne i wewnętrzne, uszkodzenie wzroku) zapadła załoga japońskiego kutra "Daigo Fukuryū Maru" (statek znajdował się w odległości 140-170 km od miejsca wybuchu, dziś można go podziwiać w muzeum w Tokio), wielu mieszkańców Wysp Marshalla i grupa naukowców obserwująca detonację z łodzi oddalonej od miejsca detonacji o 60 km.
Co znamienne blisko 50 lat po tej eksplozji biolodzy odkryli, że koralowce zaczęły kolonizować lagunę. Przypomina mi się analogiczna sytuacja z Czarnobylem i Prypecią do których po latach powróciły flora i fauna.
Atol Bikini po dziś dzień upstrzony jest cementowymi blokami, pozostałościami wojskowych bunkrów i mostów, a w jego przybrzeżnych wodach znajdują się liczne (permanentnie skażone) wraki statków. I choć wizyta na Bikini obecnie nie zagraża życiu gleba jest nadal skażona. Kokosy są radioaktywne, roślinność przesiąkła cezem-137 i innymi radioaktywnymi izotopami. Wszelka żywność na atolu jest importowana. Po 60 latach od nuklearnych testów mieszkańcy atolu wciąż boją się na niego powrócić.
Stare dobre USA domagające się od innych państw "likwidacji arsenałów z bronią chemiczną/biologiczną/masowej destrukcji". Mimo wszystko atol Bikini to piękne miejsce, a wielbiciele nurkowania mają tam co eksplorować.
https://www.flickr.com/photos/timsdiving/sets/72157641752163203/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz