piątek, 12 lutego 2021

Decoder (1984) - recenzja

                                                            
Dzisiejszy seans filmowy - "Decoder" (1984), czyli neonowy Berlin w estetyce noir/cyberpunk.

FM Einheint z industrialnej grupy Einstürzende Neubauten wciela się w "Decoder" w postać pracownika fast foodu 'H-Burger' (od Heroin Burger), który odkrywa, że zastąpienie pasywnej rządowej muzak (muzyki nadawanej nieprzerwanie przez głośniki w miejscach publicznych) industrialnym hałasem modyfikuje ludzkie zachowanie. Zainspirowany spotkaniem z undergroundowym kapłanem noisu (Genesis P. Orridge, Throbbing Gristle, Psychic TV), który uświadamia go, że Wielki Brat sprawuje kontrolę nad społeczeństwem za pośrednictwem muzak, F.M uczyni z industrial noisu narzędzie rewolucji, zamieszek. Czyli jednym słowem industrialny hałas (z dodatkiem skrzeczącej żaby) jako broń antyrządowa w zachodnich Niemczech. Tropem F.M. podąża rządowy sługus rodem z kina noir Jaeger (Bill Rice).
 
W epizodycznych rolach w "Decoder" pojawiają się William S. Burroughs oraz wspomniany już Genesis P. Orridge. W roli zainteresowanej żabami dziewczyny F.M. eks-prostytutka Christiane F. ("My, dzieci z dworca Zoo"). Odrealniona kolorystyka w cyberpunkowym filmie Muschy jest zachwycająca: intensywnie neonowa, tonąca w wyrazistych czerwonych, niebieskich i zielonych odcieniach. Na industrialno-elektronicznym soundtracku do "Decoder" znalazły się utwory The The, Soft Cell, Psychic TV i Einstürzende Neubauten. Wychwyciłem też fragmenty szokującego video industrialnej grupy SPK z 1982 roku zatytułowanego "Despair". Urocza cyberpunkowa dystopia i zarazem przykuwający uwagę manifest kontrkultury z RFN. Dla fanów muzyki industrialnej i kina cyberpunk jak znalazł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz