sobota, 3 stycznia 2015

El Secreto de la Momia Egipcia/ Love Brides of the Blood Mummy (1973) - recenzja

Egiptolog Barton (znany z licznych spaghetti westernów Frank Brana) po przepytaniu starej wieśniaczki dociera do Zamku Dartmoor, gdzie natyka się na szalonego naukowca (Jorge Rigaud). Doktor tłucze pejczem będącą trofeum odciętą rękę - jak się później okaże pewnej egipskiej mumii. Aby zaimponować Bartonowi interesujący się okultyzmem Rigaud przemienia pogrzebacz w wijącego się węża (tandetna animacja poklatkowa). I opowiada historię wspomnianej egipskiej mumii. Dwa miesiące wcześniej Hrabia zakupił sarkofag pochodzący z Doliny Królów. Kiedy wraz z wiernym sługą Johnem otworzyli go okazało się że w środku nie spoczywa pozbawiona wnętrzności mumia, ale doskonale zachowany Egipcjanin. Przy pomocy elektryczności (a także iniekcji cynku i miedzi) Hrabia ożywia mumię, która napiwszy się odrobiny krwi Johna zamienia się w antycznego wampira. Mumia łaknie krwi młodych kobiet i hipnotyzuje Johna, aby porywał miejscowe wieśniaczki. Hrabia zostaje zamknięty za kratami, a poddany hipnozie John spełnia wszelkie zachcianki wampirycznej mumii. Ta wpierw molestuje porwane przez sługusa kobiety, a potem pije ich krew. Wkrótce na zamek przybywa córka Hrabiego Lucy (Catherine Franck) oraz jej przyjaciółka Anna (Teresa Gimpera). Jaki los czeka obie niewiasty?

Na przestrzeni minionych piętnastu lat widziałem dziesiątki Eurohorrorów (produkcji włoskich, hiszpańskich, niemieckich, brytyjskich, itd.), lecz "Love Brides of the Blood Mummy" zaskoczył mnie dziwaczną i zatrważająco nonsensowną fabułą. Oczywiście wersja hiszpańska (zgodnie z wymogiem cenzury wprowadzonym za rządów generała Franco w Hiszpanii) pozbawiona jest nagości, choć pod koniec filmu w trakcie sennego koszmaru pojawiają się ujęcia topless. Nie mam pojęcia czy istnieje wersja 'nieubrana' przeznaczona na rynek kontynentalny, tudzież włoski. W "Love Brides of the Blood Mummy" pojawiają się sceny z uciętą zmumifikowaną ręką, które skojarzyły mi się z "Martwym złem 2" (1987) Sama Raimiego. Do ich stworzenia użyto kiepskiej animacji poklatkowej. Piękne jesienne plenery np. pola pszenicy, nadmorska plaża, kolorowe drzewa oraz śliczne zamczysko to niewątpliwe atuty opisywanego horroru, który momentami trochę jednak nuży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz