"Tibi Et Igni" można luźno przetłumaczyć jako "Ty i ogień". I rzeczywiście tytuł płyty jest adekwatny do jej zawartości, gdyż mamy tutaj do czynienia z soczystą erupcją płynnej death/thrashowej lawy. Miażdżące riffy, wspaniałe solówki znanego ongiś z Esqarial Marka Pająka, niepowtarzalny growling Petera, perkusyjna nawałnica... czego chcieć więcej? Płyta odznacza się intrygującym zróżnicowaniem: obok huraganowych "Go to Hell", "Where Angels Weep" czy "Abandon All Hope" mamy także thrash metalowy, zalatujący Slayer i Kreator "Triumph of Death" (numer wprost idealny do szaleńczego headbangingu uskutecznianego pod sceną), który odznacza się wpadającą w ucho melodyką. Do tego dwie podniosłe kompozycje: "Hexenkessel", w którym pojawiają się klawisze i narracja wokalna Petera, a także poprzedzony klawiszowym intro "The Eye of the Abyss", w którym ścierają się wpływy heavy, thrash i death metalu. Nie mam wątpliwości, że Vader jest w doskonałej formie, co udowodnił już w 2011 roku ciepło przyjętym "Welcome to the Morbid Reich". Czekam na koncerty promujące "Tibi Et Igni"... będę musiał się także w niedalekiej przyszłości zainteresować biografią Vadera "Wojna totalna" (2014), którą napisał Jarosław Szubrycht (Lux Occulta). Tyle czytania, słuchania, oglądania, tak mało czasu. :-(
"Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie." - Friedrich Nietzsche.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz