czwartek, 5 czerwca 2014
Lasy Utøya i zmory Poveglii
Dwie wysepki na dzisiaj.
Zazwyczaj kiedy czytam o najbardziej przerażających wyspach niechybnie pada nazwa: wenecka Poveglia. Najbardziej 'nawiedzona' wyspa na świecie była od 1793 roku miejscem kwarantanny (lazaretto), gdzie chowano bądź palono ofiary dżumy (Atra Mors), mieścił się na niej szpital psychiatryczny, któremu przewodził okrutny doktor rzekomo praktykujący nie mniej okrutne zabiegi lobotomii na swoich pacjentach. Miejscowi rybacy/gondolierzy unikają wyspy jak ognia. Tak rodzi się legenda powtarzana później przez przyszłe pokolenia. Ja tam wolę pozostać niedowiarkiem i chętnie bym przenocował na Poveglii nie bacząc na mroczne przypowieści. Mniejsza z tym. Gdzieś nawet padła liczba 100 000 ciał ofiar morowego powietrza pogrzebanych bądź spalonych na Poveglii. Na glebie użyźnionej przez ludzkie kości rosną winorośle. Jak to napisał Celine w "Podróży do kresu nocy" (1932): "Gleba w której grzebiemy zmarłych daje nam chleb."
Szpital psychiatryczny na Poveglii powstał w 1922 roku. Pacjenci w nim przetrzymywani skarżyli się na obecność zjaw. Słyszeli w nocy krzyki ofiar dżumy. Jeden z lekarzy przeprowadzał na pacjentach okrutne zabiegi lobotomii przy pomocy ręcznych wierteł, dłut i uderzeń młotka. Etyka lekarska pełną gębą. W dzwonnicy szpitala torturowano pacjentów, którzy byli nieposłuszni. Mówi się, że sadystyczny doktor zaczął widzieć duchy ofiar dżumy, które nakłoniły go do samobójczego skoku z XII-wiecznej dzwonnicy. Podobno tam też zwłoki owego jegomościa zamurowano. Szpital zamknięto w 1968 roku. I pomimo tych przerażających (i zapewne mocno podkoloryzowanych) historii w 2014 roku okazało się, że Poveglia ma potencjał komercyjny. Wyspa została wystawiona na aukcję i w kwietniu 2014 roku kupił ją za 513 000 euro bogaty biznesmen Luigi Brugnaro, który zobowiązał się za sumę 20 milionów euro odrestaurować wszystkie z 18 opuszczonych budynków Poveglii. Należy też pamiętać, iż Brugnaro wykupił 99-letni najem wyspy! Ciekawe co z tego wyniknie?
Poza tym na pobliskich wysepkach Lazaretto Nuovo i Lazaretto Vecchio również odkryto masowe groby ofiar dżumy.
Przelot nad wyspą Poveglia helikopterem: https://www.youtube.com/watch?v=gY2roN9hvXI
Norweska wyspa Utøya stała się symbolem masakry, jakiej dokonał na niej 22 lipca 2011 roku Anders Behring Breivik strzelając do członków letniego obozu Młodzieżowej Ligii Robotników. Zginęło 69 osób (w tym 33 osoby poniżej wieku 18 lat), rannych zostało 45. Strzelając do uczestników obozu Breivik oszczędził Polaka, Adriana Praconia, a także 11-letniego chłopca, który krzyknął do niedoszłego mordercy: "Zastrzeliłeś mojego ojca! Jestem za młody, by umrzeć!". Inni nie mieli takiego szczęścia. Znajdująca się na jeziorze Tyrifjorden w odległości zaledwie 500 metrów od lądu wysepka jest obficie zalesiona, ale z kilkoma otwartymi przestrzeniami. Jaki musiał to być horror dla młodych ludzi, którzy usiłowali gdzieś się ukryć (za drzewami, kamieniami, w wodzie) przed strzelającym do nich jak do kaczek Breivikiem. Kafeteria, w której zginęło 13 osób ma zostać wyburzona (albo już została). W Norwegii toczą się spory: co zrobić z Utøya? Czy ma to być nadal miejsce przyszłych spotkań członków AUF czy może memoriał dla umarłych? Utøya - "Wyspa młodości, polityki i przyjaźni" - od 22 lipca 2011 roku nabrała nieco innego, bardziej upiornego oblicza.
A Breivik? Miał podjąć w ostatnim czasie głodówkę w więzieniu, w którym przebywa, ale z nieznanych powodów się wstrzymał. Protestował m.in. z powodu ograniczenia jego kontaktów ze światem zewnętrznym do pół godziny w ciągu tygodnia (inni skazani mają na to 8 godzin) oraz cenzury przychodzącej korespondencji. Faktem jest, że Anders Behring Breivik jest w tej chwili jednym z najbardziej odizolowanych więźniów w Europie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz