niedziela, 1 czerwca 2014

Syndrom Kitty Genovese w Chinach?

























Wczoraj przeczytałem artykuł i obejrzałem nagranie z makabrycznego morderstwa w Chinach. Okazuje się, że zwykły posiłek w McDonaldzie może być ostatnią chwilą w czyimś życiu. Co ciekawe, owo morderstwo miało zapewne podłoże religijne, gdyż szóstka sprawców (w tym czwórka członków tej samej rodziny) była członkami sekty religijnej Quannengshen, czyli All Powerful Spirit. Do zabójstwa doszło w mieście Zhaouyan (prowincja Shadong, Chiny) w tamtejszym McDonaldzie 28 maja 2014 roku o po godzinie 9 wieczorem. 37-letnia matka imieniem Wu siedziała sobie w spokoju i konsumowała posiłek, sekciarze usiedli przy stoliku obok. Kiedy jeden z nich chciał od niej numer telefonu komórkowego kobieta odmówiła. Atakiem kierował łysy mężczyzna imieniem Zhang. Wściekły, że nie uzyskał numeru telefonu chwycił stalowy uchwyt do mopa i wielokrotnie uderzył Wu w głowę krzycząc przy tym, że jest "zła", "jest demonem" i "nigdy nie doczeka reinkarnacji". Mordercy towarzyszyły jego dwie córki i 14-letni syn, a także dwie inne kobiety Lyu i Zhang. Leżąca w kałuży krwi Wu zmarła na miejscu, jej zgon stwierdzono w szpitalu. Sprawców aresztowano. Przyznali się do winy. Przerażają mnie takie morderstwa, nagłe, kompletnie bezsensowne, częstokroć pozbawione jakiegokolwiek motywu, gdzie każdy może być ofiarą, o ile znajdzie się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Przeraża także zachowanie co najmniej kilku świadków ataku, gdyż nikt nie zareagował. Stali i gapili się na śmierć kobiety. Miejska apatia w pełnej krasie.

Video (dość drastyczne): https://www.youtube.com/watch?v=0xu304YnkTY

Syndrom Kitty Genovese, czyli tzw. efekt widza, socjo-psychologiczny fenomen braku reakcji, czyli tzw. dyfuzja odpowiedzialności? Hmm... 28-letnia Kitty Genovese była menadżerem baru Ev's Eleventh Hour Sport w nowojorskiej dzielnicy Queens. Zginęła 13 marca 1964 roku. Zaparkowała auto na parkingu o godzinie 3.15 w nocy. Kiedy szła przez parking w kierunku swojego apartamentu podszedł do niej Winston Moseley. Kobieta zaczęła uciekać, Winston pobiegł za nią i dogonił Kitty, po czym dźgnął ją dwa razy nożem. Kitty krzyknęła: "O Boże! On dźgnął mnie! Ratunku!". Usłyszało ją kilku sąsiadów, ale z uwagi na zamknięte okna niektórzy z nich nie rozpoznali wołania o pomoc. Roger Mozer, jeden z sąsiadów krzyknął "Zostaw ją!" i Winston uciekł. Zraniona Kitty powoli dotarła pod drzwi mieszkania, ale już nie była widoczna dla sąsiadów. Morderca wrócił do swojego samochodu, ukrył twarz za kapeluszem i w ciągu 10 minut od ucieczki zaczął na nowo szukać Kitty. Przeszukał parking, pobliski peron kolejowy, w końcu odnalazł osłabioną Genovese leżącą na ziemi na tyle budynku. Zamknięte drzwi wejściowe uniemożliwiły kobiecie dostanie się do środka. Winston dobiegł do praktycznie omdlałej Kitty i dźgnął ją kilka razy. Próbowała się bronić ostatkiem sił, o czym świadczyły rany defensywne na jej rękach. Kiedy umierała powoli wykrwawiając się Winston ją zgwałcił. Z jej portfela zabrał 49 dolarów. Atak trwał pół godziny. Policję wezwał sąsiad Karl Ross. Kitty umarła jednak w ambulansie w drodze do szpitala. Potem w "Times" pojawił się sensacyjny artykuł dziennikarza Martina Gansberga, w którym sugerowano, że 38 świadków widziało atak i mord na Kitty Genovese i nikt nie zareagował dzwoniąc na policję. W rzeczywistości fragmenty ataku widziało/krzyki słyszało jedynie z tuzin sąsiadów. Nikt nie był świadkiem całości ataku. Nie chcieli reagować myśląc, że to kłótnia kochanków bądź sprzeczka po wyjściu z baru (to właśnie w barze 29-letni ojciec dwójki dzieci Moseley zaczepił Kitty po raz pierwszy). Winston po zatrzymaniu tłumaczył, że chciał "zabić kobietę, bo się nie bronią". Przyznał się jeszcze do dwóch morderstw na tle seksualnym i do 30-40 włamań, a także kilku gwałtów. Był nekrofilem. 15 czerwca 1964 roku Winstona Moseleya uznano za winnego i skazano na śmierć, trzy lata później jego wyrok zamieniono na dożywocie.

Oczywiście artykuł Gansebrga o 38 świadkach okazał się wyssaną z palca bzdurą (nie było dowodów, że akurat tylu świadków widziało atak i nie zareagowało). Pamiętać należy o tym, że atak i morderstwo Kitty Genovese miało miejsce w paru lokalizacjach nikt zatem nie miał szansy być naocznym świadkiem ataku. Kiedy ostrze noża przebiło płuca Kitty ta nie mogła już więcej krzyczeć. Efekt widza w skrócie polega na tym, że w przypadku większej liczby naocznych świadków zmniejsza się prawdopodobieństwo udzielenia pomocy ofierze przez któregoś z nich. Nikt nie pomaga zatem dlaczego to akurat ja miałbym pomóc; nie pomogę, bo inni zrobią to lepiej (albo nie chcę się narażać), nie pomogę, bo nie jestem pewien czy to zrobić gdy inni stoją i się gapią. Co ciekawe, 28 grudnia 1974 roku w apartamencie budynku znajdującego się w pobliżu miejsca zabójstwa Kitty Genovese zamordowana została 25-letnia Sandra Zahler. Sąsiedzi słyszeli jej krzyki i odgłosy walki, ale znowu nie zrobili nic, by pomóc. Czytałem o zabójstwie Kitty w książce "Superfreakonomia" Stevena Levitta i Stephena Dubnera (rozdział o altruizmie) i morderstwo Chinki w McDonaldzie od razu skojarzyło mi się ze sprawą Kitty Genovese i efektem widza. Inna sprawa, że autentycznie nie lubię wszelkiej maści sekt. Jakim trzeba być słabym i podatnym na manipulację człowiekiem, by przystąpić do jakiegoś dziwnego zgrupowania religijnego czy quasi-religijnego? Wu została zabita, ponieważ nie chciała dać numeru telefonu komórkowego... a członkowie Quannengshen akurat wtedy próbowali rekrutować kolejnych wyznawców. Co ciekawe, wszyscy byli bezrobotni... a jeździli luksusowym Porsche Chayenne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz