niedziela, 29 czerwca 2014

"Sarah Jane", Scott Moorman i tajemnica atolu Taongi




















Scott Moorman urodził się w 1952 roku. Już w dzieciństwie marzył o tym, aby zamieszkać na Hawajach. Ożenił się młodo i spłodził syna, ale w 1975 roku jego małżeństwo się rozpadło. Wtedy postawił wszystko na jedną kartę i osiedlił się w Nahiku na wschodnim wybrzeżu hawajskiej wyspy Maui. Tam w owym czasie zamieszkiwali długowłosi hipisi czy zmagający się z wojenną traumą weterani Wietnamu. 11 lutego 1979 roku Scott i czwórka jego przyjaciół z Nahiku (Peter Hanchett, Patrick Woesner, Benjamin Kalama i Ralph Malaiakini) postanowili oderwać się od pracy przy konstrukcji domu i wyruszyć łodzią zwaną "Sarah Jane" na ryby. Praca może poczekać, nieprawdaż? Wcześniej należy zainstalować na łodzi świece zapłonowe do silnika, zakupić browary, lżejsze napoje i zaopatrzyć się w kanapki. Ocean wypełniający kanał Alenuihaha pomiędzy Maui a Big Hawaii był gładki niczym pupa niemowlęcia, nieboskłon nie był zachmurzony. Dwie godziny po wypłynięciu piątki mężczyzn wiatr zaczął wiać coraz silniej na północ, cztery godziny później wody stały się wzburzone i rozpoczęła się ulewa. Sztorm uszkodził budynki w Hana, powódź zalała nadbrzeżne obszary. "Sarah Jane" zniknęła. Rozpłynęła się w powietrzu.

Poszukiwania łodzi i piątki mężczyzn trwały przez 5 dni w niezwykle trudnych warunkach przy szalejącej pogodzie. Nie pomogły ani samoloty, ani łodzie, ani helikoptery. Po "Sarah Jane" nie było żadnego śladu. Ochotnicy przeszukiwali południowe wybrzeże Maui oraz wybrzeże Hamakua na Big Hawaii, ale bez rezultatu. Mijały kolejne miesiące, pory roku...

W odległości 3750 km od Hawajów na pacyficznym bezkresie znajduje się grupa niezamieszkanych wysepek tworzących atol Taongi. Płaskie skrawki lądu nie zawierają źródeł pitnej wody, ani jadalnych roślin. Atol Taongi jest tak odizolowany, że rozpatrywano go jako potencjalne miejsce do testów nuklearnych. Tropikalne odosobnienie na którym w czasie II wojny światowej przebywało kilku japońskich żołnierzy. 10 września 1988 roku biolog morski John Naughton oraz czwórka jego współpracowników wylądowali na atolu Taongi w poszukiwaniu zielonych żółwi morskich i gniazdujących ptaków. Po zaledwie pół godzinie przebywania na Taongi Naughton odkrywa zagrzebany w piasku wrak łodzi. Litery "HA" wymalowane na kadłubie z włókna szklanego świadczą o tym, że zarejestrowano ją na Hawajach. Wystarczyło odgrzebać piasek i pojawiły się pierwsze litery tworzące napis - "Sarah Jane". Co znamienne, Naughton brał udział w poszukiwaniach załogi "SJ" przed dziesięciu laty. On i jego współpracownicy postanawiają przeszukać całą wyspę.

Jakieś sto stóp od wraku łodzi odkrywają naprędce sklecony drewniany krzyż wystający z piasku. Na grobie leżą spłaszczone koralowe kamienie, a na nich ludzka szczęka. Na jednym z kamieni ktoś umieścił nadpalone papiery bez śladów pisma. Spod piasku prześwitują ludzkie kości. Niezbyt spopielałe, co świadczyło o tym, że pochówek zorganizowano nie tak znowu dawno temu. Ale mieszkańcy Wysp Marshalla, którzy towarzyszyli Naughtonowi byli przesądni. Bali się. Grobu nie ekshumowano. Potem na atol zawitała dwójka anatomopatologów z Honolulu... w grobie znaleźli dodatkowe kości, ale nie kompletny szkielet. Jak się okazało należały one do Scotta Moormana, co wykazało badanie DNA i uzębienia.

Rodzą się jednak kolejne pytania. Co się stało z czwórką przyjaciół Scotta Moormana? Dryfowali przez blisko 9 lat przez Pacyfik stopniowo umierając z głodu i pragnienia? Kto pogrzebał Scotta w płytkim piaszczystym grobie? Kto spalił niezapisane papiery i położył szczękę młodego mężczyzny na kamieniu? Chińscy rybacy łowiący tam nielegalnie? Ocean rzadko zdradza swoje tajemnice.

Posłucham w tej chwili Graves at Sea.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz