piątek, 4 września 2015
Thy Worshiper "Oziminia" (2015) - recenzja
Z tego co się zdążyłem zorientować to nie do wszystkich słuchaczy szeroko pojętej muzyki metalowej przemawia muzyka Thy Worshiper, przede wszystkim ze względu na mocno uwypuklone wpływy ethno-folkowe, które mnie osobiście zachwycają. Nie może być inaczej, gdyż jestem fanem neofolkowych brzmień Księżyca, Tenhi, Vali, Nest, Wardruny czy Kauan. Dlatego też z ogromnym zainteresowaniem przyjąłem wieść o premierze najnowszej EP-ki krajanów z Thy Worshiper zatytułowanej "Ozimina" (2015), której premiera ma mieć miejsce 15 września 2015 roku za pośrednictwem Arachnophobia Records. W trakcie odsłuchu "Oziminy" nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że ethno-folkowe brzmienie Thy Worshiper przypominało mi ździebko Wardrunę. Główne podobieństwo to starannie utkana pogańsko-ezoteryczna atmosfera, która wprost wylewa się z tych frapujących słowiańskich dźwięków. Wiadomo że twórczość Wardruny opiera się na nordyckiej mitologii i nie zawiera wpływów black metalowych, lecz chodzi mi tutaj o zbliżony, niezwykle organiczny nastrój muzyki obu zespołów. "Ozimina" zawiera sześć kompozycji, w tym ponownie nagrany utwór "Wśród cieni i mgieł" pochodzący z debiutanckiego albumu Thy Worshiper "Popiół" (1996, Morbid Noizz). W przypadku "Oziminy" znowu mamy do czynienia z materiałem niebanalnym stanowiącym konglomerat pogańskiego black metalu, ethno folka, muzyki plemiennej oraz brzmień celtyckich. Wszystko jest niesamowicie spójne i wciągające, a kompozycje są odpowiednio zróżnicowane i na wskroś przesycone mistyczną aurą. Podobało mi się szczególnie doskonale uwypuklone brzmienie folkowego instrumentarium, czyli skrzypiec oraz liry korbowej. Do tego dochodzą perfekcyjnie zaaranżowane partie plemiennych bębnów obecne m.in. w "Wśród cieni i mgieł". Pięknie współbrzmią ze sobą agresywne black metalowe wokale Marcina Gąsiorowskiego oraz eteryczne wokalizy Anny Malarz, która odpowiada za szatę graficzną "Oziminy". Wątpię aby obecne oblicze Thy Worshiper spodobało się metalowym ortodoksom, gdyż metalu i agresji na "Oziminie" tak naprawdę nie ma za dużo. Słuchacze, którzy cenią sobie jednak pogańskie dźwięki powinni się z "Oziminą" czym prędzej zapoznać. Jeśli to ma być przedsmak kolejnego pełnego albumu Thy Worshiper to jest na co czekać!
Co prawda nie miałem przed sobą liryków do poszczególnych kompozycji zawartych na tym mini-albumie, zatem skupię się na tytułach utworów "Oziminy". Ozimina to nic innego jak zboże ozime, czyli pochodzące z jesiennego siewu np. żyto, pszenica czy jęczmień. Z kolei halny to kapryśny, silny, porywisty, bardzo suchy i ciepły wiatr wiejący w Karpatach i Sudetach od postrzępionych górskich szczytów ku dolinom i podobno wpływający na wzrost samobójstw - z tego co pamiętam z geografii to jego odpowiednikami są m.in. chinook z Gór Skalistych, alpejski fen czy rumuński austrul. Jak to napisał Jan Kasprowicz: "Huczy nade mną halny wiatr..." - zwłaszcza na Śnieżce i Kasprowym Wierchu. Ożyny, czyli jeżyny, ostrężyny - polecam zebrać trochę soczystych jeżyn w trakcie wyprawy do leśnej kniei. Wreszcie wietlica, czyli rodzaj paproci, w Polsce obecna w postaci dwóch gatunków: wietlicy alpejskiej i samiczej.
Pełen odsłuch: http://www.musickmagazine.pl/archiwa/3764
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz