środa, 21 października 2015

Ich Seh, Ich Seh/ Widzę, widzę (2014) - recenzja

Nie ukrywam, że do obejrzenia "Widzę, widzę" (2014, reż. Severin Fiala, Veronika Franz) skłonił mnie hype na ten film, porównania do "Funny Games" (1997) Michaela Haneke oraz niepokojący trailer, któremu jednak daleko (wbrew twierdzeniom radia RMF FM) do "najstraszniejszego na świecie". Nadto lubię kino austriackie, a "Angst" (1983) Geralda Kargla, horror oparty na poczynaniach masowego mordercy Wernera Knieseka jest moim ulubionym filmem w ogóle. Akcja "Ich Seh, Ich Seh" w dużej mierze toczy się w luksusowym, nowoczesnym i położonym na odludziu domu. Blisko jezioro, pole kukurydzy i mroczny, nieco baśniowy las. Daje się odczuć żar letnich promieni słonecznych. Dwaj dziewięcioletni bracia-bliźniacy Lukas i Elias (Lukas i Elias Schwarz) wyczekują na powrót matki (Susanne Wuest), która uległa zagadkowemu wypadkowi i przeszła operację plastyczną. Kiedy obandażowana na twarzy kobieta pojawia się w domu wnet zaprowadza tam żelazną dyscyplinę. Chłopcy szybko zaczynają podejrzewać, że kobieta nie jest ich matką. I zrobią wszystko by to potwierdzić... Czy ktoś lub coś zastąpiło matkę chłopców? Doppelgänger?

Porównania do "Funny Games" (1997) Michaela Haneke są jak najbardziej na miejscu, mnie "Widzę, widzę" skojarzył się również ze znakomitym dreszczowcem Roberta Mulligana "The Other" (1972), w którym występują dwaj chłopcy-bliźniacy. Nie zamierzam spojlerować, gdyż w przypadku "Widzę, widzę" nie jest to wskazane. Ten film potrafi mnożyć pytania, a niektóre jego sceny pozwalają na grę domysłów. Dominująca matka i dwaj nieufni chłopcy-bliźniacy są głównymi postaciami scenariusza, reszta postaci pojawia się w rólkach epizodycznych. Podobał mi się wystrój domu, w którym toczy się akcja "Widzę, widzę" - otwarte przestrzenie, dużo szła i stali, co potęgowało zimny (mimo letniego gorąca na dworze) nastój filmu. Akcja filmu toczy się nieśpiesznie, groza narasta powoli, by w kilku momentach skutecznie zmrozić krew w żyłach. Tuż po projekcji filmu widz zaczyna szukać odpowiedzi na pytania, które nasuwają się same. Tak naprawdę "Ich Seh, Ich Sech" trudno sklasyfikować jako horror - to na poły mroczny dramat rodzinny o próbie radzenia sobie z żalem po utracie, na poły groteskowy i chwilami dość makabryczny film grozy. Całość jest wysmakowana wizualnie i nakręcona w stylu art-housowym. Gorąco polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz