poniedziałek, 13 stycznia 2014

Masowy mord nad jeziorem Bodom





Nigdy nie byłem (i raczej nie będę) fanem fińskiego zespołu Children of Bodom z Espoo, więc wypada mi tylko przeprosić fanki Alexi Laiho. Nie przepadam zarówno za melo-deathem, jak i power metalem (za wyjątkiem Insomnium, Nevermore czy Iced Earth). Niemniej o masowym mordzie nad jeziorem Bodom warto napisać, bo to ciekawa zagadka kryminalna.

Wczesnym rankiem 5 czerwca 1960 roku trójka nastolatków zostaje zadźgana przez nieuchwytnego mordercę nad fińskim jeziorem Bodom. Ciała odnalazł o 11 przed południem cieśla. I zawiadomił policję. Zapadnięty brązowy namiot, w środku ciała trzech nastolatków, na nich jęczący czwarty uczestnik feralnego pikniku. A zaczęło się to tak... 4 czerwca 1960 roku dwie pary ustawiły namiot na terenie rezydencji Oittaa na obrzeżach południa miasta Espoo. Seppo Boisman (lat 18) i Tulikki Maki (lat 15) chodzili ze sobą od roku, Nils Gustaffson (lat 18) i Irmeli Björklund spotykali się od trzech tygodni. Chłopcy zaopatrzyli się w likier cytrusowy, spirytus i kondomy (tak na wszelki wypadek). Namiot rozłożyli na niewielkim wzniesieniu w cieniu. Motocykle Seppo i Nilsa stały oparte o pobliskie brzozy. Miejsce jest piękne, idealne na schadzki, wypoczynek i łowienie ryb. Nils Gustaffson wspomina, że tego dnia widział kilku rybaków w pobliżu. Pogoda dopisywała. Było ciepło. 23 stopnie Celsjusza. Woda jeziora Bodom była jednak zimna. Około 10.30 po zmroku obie pary weszły do namiotu o szerokości 1.4 metra. Chłopcy leżeli po środku, obie dziewczyny po ich bokach. Ktoś z nich w nocy łowił ryby, przynajmniej tak twierdzi kobieta, która przez chwilę obserwowała namiot z przeciwnego brzegu (myła ubrania w wodzie). Wschód słońca miał miejsce o 3.06. Do makabrycznej zbrodni nad jeziorem Bodom doszło między 4 a 6 rano. O godzinie 6 chłopcy obserwujący ptaki zauważyli zapadnięty namiot, ale nie przejęli się jego widokiem. Bardziej interesowały ich motocykle oparte o drzewa. Zauważyli jednak blondwłosego mężczyznę w wieku 20-30 lat kręcącego się za namiotem. Dostrzegł go także inny chłopiec łowiący ryby na pobliskiej wysepce. Nigdy nie dowiedziano się kto to był. Opisał go także poddany hipnozie Gustaffson.

Nils Gustaffson, który jako jedyny przeżył masową rzeź został w 2005 roku oskarżony o zabicie trójki swych przyjaciół. Oczyszczono go jednak z zarzutu wskutek braku jednoznacznych dowodów. Podejrzanym był Valdemar Gyllström, który w pobliżu prowadził kiosk. Nienawidził nastolatków, krążył nocami po terenie. Alibi na noc morderstwa zapewniła mu żona, ale przed śmiercią pijany Gyllström miał jakoby powiedzieć sąsiadowi: "Zabiłem ich". Utopił się w jeziorze Bodom w 1969 roku. Innym podejrzanym był Hans Assmann, były nazista, który wyemigrował do Finlandii w latach 50-tych i uważany był za szpiega KGB. Mieszkał 5 km od jeziora, zachowywał się agresywnie, a na jego ciuchach były ślady czerwieni, ale dysponował alibi. Policja nie zdecydowała się sprawdzić śladów na jego ubraniu.

Seppo, Tuliki i Irmeli zginęli od wielu ciosów zadanych nożem (Boisman i Björklund) i uderzeń kamieniem w głowy, Gustaffson był ranny i mocno poturbowany. Zniknęły portfele nastolatków oraz ubrania. Morderca zaskoczył ich we śnie. Potrójny mord nad jeziorem Bodom po dziś dzień cieszy się zainteresowaniem fińskiej prasy, choć upłynęły od niego już 54 lata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz