poniedziałek, 6 grudnia 2021

Cmentarz Bezimiennych (Friedhof der Namenlosen) w Wiedniu

                                                   






























Cmentarz Bezimiennych (Friedhof der Namenlosen) w Wiedniu. Miejsce znalezione na Atlas Obscura. Zwany także cmentarzem topielców, samobójców. Spoczywają na nim bezimienni wyłowieni z Dunaju, którym odmówiono katolickiego pochówku na wiedeńskim Cmentarzu Centralnym: samobójcy, ofiary wypadków i morderstw np. utopione dzieci. Stara sekcja cmentarza opuszczona i zarośnięta przez przybrzeżny las; na nowej spoczywają 104 osoby, w tym 61 niezidentyfikowanych ciał, które Dunaj przywlekł na brzeg. Jeden z najpiękniejszych i zarazem najsmutniejszych cmentarzy, na których byłem, prosty, czarne żelazne krzyże i dużo dziecięcych zabawek. W zamkniętym domku przycmentarnym drewniana dziecięca trumna. Dla kontrastu tuż obok dwa elewatory zbożowe i fabryka. To jedno z miejsc, które pojawiły się w filmie romantycznym "Before Sunrise" (1995) z Julie Delpy i Ethanem Hawke. Starałem się skupić na fotograficznych detalach, ale z tym cmentarzykiem wiąże się wiele mrocznych historii, które zaraz przytoczę. W każdym razie jedyne w Europie miejsce poświęcone ofiarom rzeki, w tym przypadku wspomnianego Dunaju, który wyrzucał ciała topielców i topielic na brzeg. 

Tak jak wspomniałem do 1940 roku na tym cmentarzu chowano samobójców i samobójczynie, ofiary niewyjaśnionych morderstw czy wypadków. Grzebano tutaj zwłoki bezimiennych wyrzucone przez Dunaj. Na czarnych żelaznych krzyżach widnieją niemniej proste napisy: Kobieta, Mężczyzna, Bezimienny, Nieznany, czasem jest podana data, kiedy wyłowiono ciało. Nie wszystkie groby są anonimowe np. na jednym z dziecięcych grobów jest informacja, że dziecko zostało utopione. Poruszyła mnie także historia pewnej służącej, która odtrącona przez zakochanego w niej arystokratę rzuciła się w zimne objęcia Dunaju.

Wszystkie ciała (61 niezidentyfikowanych i 43 zidentyfikowane) pochowano na Cmentarzu Bezimiennych w latach 1900-40. Kaplica cmentarna powstała w 1935 roku, silosy zbożowe w 1939 roku. W 1940 roku na Friedhof der Namenlosen pochowano ostatnie ciało. Do 1939 roku ciała topielców grzebał tutaj lokalny grabarz Josef Fuchs, który zresztą opiekował się tym cmentarzykiem aż do swojej śmierci w 1996 roku w wieku 90 lat. Mężczyzna starał się identyfikować ciała osób, które grzebał. Warto dodać, że zidentyfikował wszystkie poza jednym. 

Warto zajrzeć na stronę cmentarzyka. Przepiękne, choć smutne miejsce, które uświadomiło mnie, że takich anonimowych grobów zapomnianych ludzi mogą być miliony. W Polsce też jest cmentarz bezimiennych w Antoninie koło Warszawy, na którym chowane są przede wszystkim osoby bezdomne.

http://friedhof-der-namenlosen.at/ 

Kawałek L'ame Imortelle poświęcony temu miejscu i Bezimiennym:

https://www.youtube.com/watch?v=_DBcGix9c5o 

Plus znacznie słynniejszy wiedeński Cmentarz Centralny (tym razem nie starczyło czasu, by zawitać tam ponownie). Przy okazji zaprzestałem tutaj wrzucania zdjęć z urbexów, choć nadal jeżdżę na urbexowe tripy. Zbyt dużo stron i kanałów na Youtube zajmujących się tą tematyką. Rozdmuchana w social media popularność zjawiska. Zbyt dużo wypraw w ostatnich latach. Za mało czasu na grzebanie się w tysiącach lepszych bądź gorszych zdjęć.

https://dtbbth.blogspot.com/2014/05/impresje-funeralne-z-wiedenskiego.html 

Zdjęcia wykonane przeze mnie i moją siostrę 4 XII 2021. Jedno z miejsc, które być może kiedyś nawiedzi mnie we snach.  

MORITURI (austriacki poeta Georg Heym, przekład: Andrzej Lam)

Gdy samobójcy chcą umrzeć przykładnie,
Nie unikają gwarnych ulic wtedy,
By ich prąd życia nie ominął zdradnie,
Gdy układają się do swojej śmierci.

Więc skaczą z mostów w pomroczne głębiny,
Z ludzkiego tłumu w krainę umarłych.
W rozgwarze miasta strzały nagle słyszysz,
Gdzie ci samotność z ciszą doskwierały.

Bo chociaż w trwodze duch się także mrozi,
To pragnie wszak przed śmierci jeszcze bramą,
Choć od okrutnej drętwieje ciemności,
By go do życia na powrót wezwano.

Więc od głębiny ciemnych lasów stronią,
Gdzie łzy padają tylko na kamienie,
I gdzie z ich duszy cierpień przeogromnych
Szydercze echo stokrotnie się śmieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz